6

9.9K 261 118
                                    

Witajcie Kochani ❤
Dzisiaj rozdział typowo opisowy
Po przeczytaniu napiszcie jak Wam się podobał, będzie mi bardzo miło
Miłego czytania 💕

---

Wbiegła do sali i rozejrzała się w poszukiwaniu swojej grupy. Było to dosyć proste zadanie dzięki Izie. Ta dziewczyna wyróżniała się pod każdym względem, ale przede wszystkim rzucała się w oczy dzięki swoim niebieskim włosom zaplecionym w warkoczyki. Zazdrościła jej odwagi do bycia sobą.

Podeszła do znajomych szybkim krokiem i zajęła miejsce od brzegu. Była spóźniona, ale udało jej się zdążyć przed wykładowcą. Było to dla niej jak wygrana na loterii, gdyż na jej uczelni spóźnialstwo było gorszym wykroczeniem niż niezaliczenie przedmiotu. Nie rozumiała tego, ale musiała się dopasować.

- Kiedyś moje niezdecydowanie mnie zabije - powiedziała do Izy i wyciągnęła z torby plik kartek. Lubiła notować na luźnych kartkach. Czuła wtedy większą swobodę. W zeszycie miała potrzebę pisania idealnych notatek, co trochę nie zgrywało się z szybkością pisania.

Iza odchrząknęła i dyskretnie pokazała palcem na tablicę. Brunetka odwróciła się i zamarła.

Przy biurku stał wysoki mężczyzna ze skrzyżowanymi rękami na piersiach. Był młody. Nawet bardzo młody. Nie znała go, ale po minie koleżanki domyśliła się, że musiał to być nowy wykładowca od biofizyki.

Zacisnęła oczy i w duchu zaczęła się przeklinać. Jak mogła go nie zauważyć?! Przecież stał kilka kroków od niej, kiedy weszła, a właściwie wparowała do sali.

- Przepraszam - odezwała się skruszonym głosem. - Nie zorientowałam się, że już pan profesor jest.

- Zauważyłem - odpowiedział mocnym głosem, w którym czuć było przyganę. Nie miała odwagi na niego spojrzeć. - Dziękujemy za tak energiczne dołączenie do zajęć panno...

- Kafka. Nina Kafka.

-Panno Kafka... Rozumiem, że jest pani przygotowana do zajęć i może nam omówić zagadnienia poruszone na zajęciach z panią profesor Czajką.

Nie potrafiła tego zrobić. Zupełnie zapomniała powtórzyć materiał sprzed zmiany wykładowcy. Nie myślała, że będzie to konieczne. Kolejna wpadka... Czy ten dzień mógł być jeszcze gorszy?

- Po pani konsternacji wnioskuję, że niestety nie dostąpimy tego zaszczytu - powiedział jeszcze groźniejszym tonem. - Wracając do zwracacania się do mnie per panie profesorze... Nie przywłaszczam sobie tytułów, których nie mam. Pozwólcie, że przedstawię się jeszcze raz dla panny Niny, która postanowiła jednak zjawić się na zajęciach. Jestem doktor William Black. Specjalizuję się w nanotechnologii i od dzisiaj będę was uczył niezwykle pasjonującego przedmiotu jakim jest biofizyka.

"William? Ostatnio mam szczęście do tego imienia. Szkoda tylko, że ten facet nie jest moim Willem i nie potrafi być przyjazny" pomyślała i postanowiła bardziej się nie pogrążać. Zaliczyła w ciągu dziesięciu minut trzy wpadki: spóźnialstwo, nieprzygotowanie do zajęć i gafa w zwrocie. Wiedziała, że od dzisiaj będzie na celowniku, więc musiała bardzo się pilnować.

Pan Doktor prowadził zajęcia i opowiadał o wpłwie biofizyki na tomograf i rezonans. Nina musiała przyznać, że mówił bardzo ciekawie i widać było, że to jest jego pasja. Był zupełnym przeciwieństwem poprzednien wykładowczyni. Zastanawiała się, jakie będzie miał podejście do zaliczeń. Z tego przedmiotu nie miała egzaminu, ale jednak jakiś test będzie trzeba napisać.

Słuchając wykładowcy mogła mu się dokładniej przyjrzeć i wtedy nie wychodziła na idiotkę. Chociaż rzuciwszy okiem na otaczające ją studentki mogła stwierdzić, że wcale by tak nie wyglądała. Dziewczyny były wpatrzone w pana Blacka jak sroka w błyskotkę. Nie dziwiła im się. Był przystojny, choć miał specyficzną urodę.

Na pierwszy rzut oka przypominał Chińczyka. Chociaż nie. To złe określenie. Mieszkańca Azji. Nie umiała określić, z któtego dokładnie kraju mógł być. Chociaż jego płynność w mówieniu nie wskazywała na to, aby pochodził z zagranicy. Być może to tylko geny?

Z daleka mogła zauważyć, że ma duże oczy. Prawie jak lalka. Nie odejmowało mu to jednak uroku. Wręcz przeciwnie. Dzięki temu jego twarz wydawała się jeszcze przystojniejsza.

- Zgadza się, panno Nino?

Usłyszała i wybudziła się ze swojego transu. Nie wiedziała o co chodzi. Znowu ściągała sobie na głowę problemy. Zdecydowanie to nie był jej dzień.

- Słucham? - powiedziała i zrobiła się czerwona jak burak. - Przepraszam nie dosłyszałam pytania.

- Nie dosłyszała pani, czy raczej nie chciała go słyszeć? Wydawało mi się, że jest pani skupiona na lustrowaniu mojej osoby zamiast aktywnego uczestniczenia w wykładzie.

- Nie, to nie tak.

- Przypominam, że wykłady nie są obowiązkowe i równie dobrze mogła pani na nie nie przychodzić. Myślę, że to byłoby na rękę pani, jak i mi. Nie znoszę studentów, którzy nie emanują chociaż małą chęcią zdobycia wiedzy, co u pani było bardzo łatwo zauważalne.

- Przepraszam, to się więcej nie powtórzy.

Spojrzał na nią zza okularów i wrócił do prowadzenia zajęć.

- Masz przerąbane - odezwała się Iza, notując w zeszycie informacje o promieniowaniu.

Nina w duchu przyznała jej rację. Wiedziała to już na początku zajęć. Nie zostało jej teraz nic innego jak przetrwać i nie rzucać się w oczy, co niespecjalnie jej wychodziło.

Wyciągnęła telefon i wystukała szybkiego SMSa do Willa.

Nina: Wiem już jakiego przedmiotu nie zaliczę w tym semestrze... 🙍

Masz wiadomośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz