23

7.8K 213 10
                                    

Spędzili ze sobą cały dzień. Nina poinformowała Dianę, co się stało i poprosiła ją o zachowanie tego w sekrecie przed chłopakami. Przyjaciółka wydawała się lekko zdenerwowana, ale zapewniła ją, że ma się niczym nie martwić.

William zabrał brunetkę na pole namiotowe, na które przyjeżdżał z rodzicami. Było tam cudownie. Można było poczuć rodzinną atmosferę. Było kilka rodzin z małymi dziećmi. Nie można mówić o tłoku, ponieważ zajętych było tylko kilka miejsc, ale nadal widać było, że to miejsce tętni życiem.

Poszli do drewnianego domku, na którym widniał napis "Recepcja". William wszedł tak jak do siebie i od razu przywitał się z siedzącą przy biurku starszą panią.

- Czy mnie oczy nie mylą? - powiedziała kobieta i podeszła, aby uściskać mężczyznę. - Dawno cię u nas nie było Willie.

- Pewnie nadal by mnie nie było, gdyby nie konflikt, który przyjechałem rozwiązać - uśmiechnął się i puścił oko do Niny, która spuściła głowę i się zarumieniła.

- Widzę, że bardzo ładny ten konflikt. Czy to twoja żona, o której tyle słyszałam?

Zapadła cisza. Uśmiechy zeszły im z twarzy, ale Will szybko się otrząsnął i zaprzeczył. Nie wnikał jednak w szczegóły, a starsza kobieta nie drążyła tematu.

Po krótkiej rozmowie, wręczyła im pęczek kluczy i młodzi poszli do stojącej przy ogrodzeniu przyczepy kempingowej. Nie wyróżniała się ona niczym szczególnym, ale William wyglądał na podekscytowanego.

- To była przyczepa moich dziadków. Od czasu ich śmierci stoi tutaj, ponieważ nikt jej nie używa - powiedział czarnowłosy.

- Chyba naprawdę nikt - powiedziała dziewczyna i ściągnęła pajęczynę przy drzwiach.

Mężczyzna się roześmiał i wpuścił ją do środka. Nie było tam niczego poza małym stoliczkiem i beżową kanapą.

- Z tym miejscem wiąże się masa wspomnień. Nie mieliśmy serca jej sprzedać, ale też nie ma komu jej używać, więc tutaj stoi. Moim marzeniem jest kiedyś ją odrestaurować i wybrać się w podróż po kraju i poza granice. Jednak brakuje mi na to czasu.

- Jeszcze nic straconego. Zawsze możesz zrobić to na emeryturze.

Wybuchnęli śmiechem. Znowu czuli się swobodnie w swoim towarzystwie.

- Nina, tęskniłem za tobą pyskulo.

- Pyskulo? No wiesz co?

Odwróciła się tyłem do mężczyzny i udawała obrażoną.

William objął ją i wtulił w jej szyję.

- Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem.

Uśmiechnęła się. Mogła powiedzieć dokładnie to samo. Jednak postanowiła zachować to dla siebie.

Ich słodką chwilę przerwał dzwoniący telefon dziewczyny. Niechętnie go wyciągnęła i spojrzała na wyświetlacz. Dzwonił Roger. Zastanawiała się, czy powinna odebrać, czy zignorować połączenie. Jednak sumienie jej podpowiadało, że nie mogła tego zrobić chłopakowi, zwłaszcza że w ostatnim czasie stał się dla niej kimś bliskim.

- Co tam? - powiedziała do telefonu i poczuła, że William ją puszcza. Poczuła dziwne zimno.

- Gdzie jesteś? Martwię się.

- Wszystko w porządku. Spotkałam kogoś i chciałabym spędzić z nim trochę czasu. Dawno się nie widzieliśmy. Wrócę wieczorem.

- Nina...

Masz wiadomośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz