10. Do you love someone?

290 21 44
                                    

Obudziłam się o godzinie 18:00, mając zamiar wstać z łóżka, lecz przypomniałam sobie, że nie mam na sobie ubrań. Ugh... otworzyłam oczy i chciałam wstać z łóżka, widząc, że Marcus jeszcze śpi. Wstałam z łóżka i podeszłam do jego szafy, kradnąc jedną bluzę. Ubrałam się w moje ciuchy i poszłam do łazienki. 

Spojrzałam w lustro, a mój wzrok zszedł na szyję... ugh... mógł się powstrzymać od robienia mi tylu malinek. Spojrzałam na łóżko, a Lopez nadal spał. Kurwa czy on musi tak słodko wyglądać nawet kiedy śpi? Podeszłam do łóżka i usiadłam na jego skraju, by po chwili pocałować chłopaka w czoło. Ten tylko wtulił się jeszcze bardziej w poduszkę. Cicho się zaśmiałam i postanowiłam go obudzić.

-Lopez kurwa wstawaj w tej chwili idioto. - powiedziałam zabierając jemu kołdrę, zapominając, że nie ma na sobie ubrań. 

-Jeszcze 5 minut. - wymruczał Marcus.

-Nie ma żadnych 5 minut, wstajesz kurwa w tej chwili.

-Która godzina? - zapytał, otwierając oczy.

-18:20. 

-Dopiero?

-Raczej aż. Za 40 minut impreza, a ty jesteś nieogarnięty. 

-Daj mi spać kobieto. - powiedział, nakrywając się kołdrą. 

-Kurwa nie ma spania. - powiedziałam i zabrałam jemu kołdrę. 

-Oddaj mi tą kołdrę. 

-Nie. Mogę jeszcze otworzyć drzwi i zaprosić napalone laski, będą miały widoki. - cicho się zaśmiałam.

-Ehhhh... - westchnął Lopez i wstał z łóżka, zakładając bokserki. 

Marcus podszedł do szafy i wyjął jakieś ciuchy, po chwili je ubierając. Przez cały czas go obserwowałam, siedząc na łóżku.

"Ciekawe skąd ma te blizny" - pomyślałam.

Nie wiem nawet kiedy, ale chłopak podszedł do mnie, składając delikatny pocałunek na moich ustach.

-Idziemy? - zapytał.

-Tak.

Po paru minutach znaleźliśmy się na dworze gdzie czekali już wszyscy. 

-Dłużej się jebać nie dało? - zapytał Billy.

-Ale, my nie... - zaczęłam.

-Pierdol pierdol, ja posłucham. 

-Ugh... jedziemy? - zapytałam.

-Tak. - odpowiedzieli wszyscy.

Chwilę później wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się na miejsce. Dotarliśmy tam po około 20 minutach. Od razu ja i Saya spotkałyśmy Marie i udałyśmy się we trzy do toalety, aby wziąć dragi. Po paru minutach wróciłyśmy do reszty. Zauważyłam chłopaków siedzących przy stoliku, dlatego usiadłam obok Lopez'a zabierając jemu kubek z alkoholem z ręki. 

-Ej. - powiedział, cicho się śmiejąc.

Nic nie odpowiedziałam, tylko wypiłam zawartość kubka. 

-Zagrajmy w prawda, wyzwanie, chlanie? - zaproponował Lex. 

-Jestem za. - odpowiedziałam i po chwili zaczęliśmy grać.

Pierwszy kręcił Willie. 

Wypadło na Marcus'a.

-Marcus. P w c? - zapytał chłopak.

-C. 

-Pijesz tyle ile razy chciałeś pieprzyć się z jakąś dziewczyną z naszej ekipy. 

O kurwa. Będzie ciekawie.

Lopez tylko się uśmiechnął i wypił 4 shot'y. 

-Dobra kręcę. - powiedział i wykonał czynność. 

Wypadło na Kuroki.

-W. - powiedziała. 

-Idź podniecić Victor'a.

-Uhuhuhuhu. Założę się, że nie da rady. - powiedziałam, a dziewczyna poszła wykonać wyzwanie. 

-Dobra, wyzwanie wykonane. - powiedziała, wracając i po chwili kręcąc butelką. 

Wypadło na mnie. 

-P. - powiedziałam od razu. 

-Czy jest jakaś osoba, którą kochasz?

-Tak. 

-Kto to taki?

-Em... - przełknęłam gulę w gardle.

-No powiedz, nie wstydź się. - powiedzieli wszyscy.

-Ta osoba siedzi teraz obok mnie. - powiedziałam, a wszyscy spojrzeli na Marcus'a, który spojrzał na Lex'a siedzącego po mojej prawej stronie. 

Chłopak chciał już wstać i stąd pójść, lecz jemu na to nie pozwoliłam. 

-Przecież żartowałam, nie nie ma takiej osoby. - skłamałam. 

-Dobra kręć. - powiedział Lopez. 

I graliśmy dalej, ale nie za bardzo pamiętam co się odwaliło. Cały czas myślałam o tym, że gdyby nie alkohol to nie powiedziałabym im prawdy, ale moje rozmyślenia przerwał Willie.

-Bella, p w c? - zapytał. 

-W. 

-Przeliż się z Marcus'em. - powiedział chłopak z uśmiechem. 

-No chyba kurwa was pojebało. 

-No zrób to kurwa, a nie gadasz. 

-Ugh... ale... - zaczęłam.

W tym momencie Lopez po prostu wpił się w moje usta, nie pozwalając dokończyć wypowiedzi. Od razu oddałam pocałunek, który z każdą sekundą stawał się coraz bardziej namiętny. Po około 2 minutach się od siebie oderwaliśmy, a wszyscy patrzyli tylko na nas. 

-Słodko wyglądasz jak się rumienisz. - wyszeptał mi do ucha chłopak.

JAPIERDOLE...






Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Miłego wieczoru/dnia <33.

Bądź cicho || Marcus LopezWhere stories live. Discover now