Obudziłam się o godzinie 18:00, mając zamiar wstać z łóżka, lecz przypomniałam sobie, że nie mam na sobie ubrań. Ugh... otworzyłam oczy i chciałam wstać z łóżka, widząc, że Marcus jeszcze śpi. Wstałam z łóżka i podeszłam do jego szafy, kradnąc jedną bluzę. Ubrałam się w moje ciuchy i poszłam do łazienki.
Spojrzałam w lustro, a mój wzrok zszedł na szyję... ugh... mógł się powstrzymać od robienia mi tylu malinek. Spojrzałam na łóżko, a Lopez nadal spał. Kurwa czy on musi tak słodko wyglądać nawet kiedy śpi? Podeszłam do łóżka i usiadłam na jego skraju, by po chwili pocałować chłopaka w czoło. Ten tylko wtulił się jeszcze bardziej w poduszkę. Cicho się zaśmiałam i postanowiłam go obudzić.
-Lopez kurwa wstawaj w tej chwili idioto. - powiedziałam zabierając jemu kołdrę, zapominając, że nie ma na sobie ubrań.
-Jeszcze 5 minut. - wymruczał Marcus.
-Nie ma żadnych 5 minut, wstajesz kurwa w tej chwili.
-Która godzina? - zapytał, otwierając oczy.
-18:20.
-Dopiero?
-Raczej aż. Za 40 minut impreza, a ty jesteś nieogarnięty.
-Daj mi spać kobieto. - powiedział, nakrywając się kołdrą.
-Kurwa nie ma spania. - powiedziałam i zabrałam jemu kołdrę.
-Oddaj mi tą kołdrę.
-Nie. Mogę jeszcze otworzyć drzwi i zaprosić napalone laski, będą miały widoki. - cicho się zaśmiałam.
-Ehhhh... - westchnął Lopez i wstał z łóżka, zakładając bokserki.
Marcus podszedł do szafy i wyjął jakieś ciuchy, po chwili je ubierając. Przez cały czas go obserwowałam, siedząc na łóżku.
"Ciekawe skąd ma te blizny" - pomyślałam.
Nie wiem nawet kiedy, ale chłopak podszedł do mnie, składając delikatny pocałunek na moich ustach.
-Idziemy? - zapytał.
-Tak.
Po paru minutach znaleźliśmy się na dworze gdzie czekali już wszyscy.
-Dłużej się jebać nie dało? - zapytał Billy.
-Ale, my nie... - zaczęłam.
-Pierdol pierdol, ja posłucham.
-Ugh... jedziemy? - zapytałam.
-Tak. - odpowiedzieli wszyscy.
Chwilę później wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się na miejsce. Dotarliśmy tam po około 20 minutach. Od razu ja i Saya spotkałyśmy Marie i udałyśmy się we trzy do toalety, aby wziąć dragi. Po paru minutach wróciłyśmy do reszty. Zauważyłam chłopaków siedzących przy stoliku, dlatego usiadłam obok Lopez'a zabierając jemu kubek z alkoholem z ręki.
-Ej. - powiedział, cicho się śmiejąc.
Nic nie odpowiedziałam, tylko wypiłam zawartość kubka.
-Zagrajmy w prawda, wyzwanie, chlanie? - zaproponował Lex.
-Jestem za. - odpowiedziałam i po chwili zaczęliśmy grać.
Pierwszy kręcił Willie.
Wypadło na Marcus'a.
-Marcus. P w c? - zapytał chłopak.
-C.
-Pijesz tyle ile razy chciałeś pieprzyć się z jakąś dziewczyną z naszej ekipy.
O kurwa. Będzie ciekawie.
Lopez tylko się uśmiechnął i wypił 4 shot'y.
-Dobra kręcę. - powiedział i wykonał czynność.
Wypadło na Kuroki.
-W. - powiedziała.
-Idź podniecić Victor'a.
-Uhuhuhuhu. Założę się, że nie da rady. - powiedziałam, a dziewczyna poszła wykonać wyzwanie.
-Dobra, wyzwanie wykonane. - powiedziała, wracając i po chwili kręcąc butelką.
Wypadło na mnie.
-P. - powiedziałam od razu.
-Czy jest jakaś osoba, którą kochasz?
-Tak.
-Kto to taki?
-Em... - przełknęłam gulę w gardle.
-No powiedz, nie wstydź się. - powiedzieli wszyscy.
-Ta osoba siedzi teraz obok mnie. - powiedziałam, a wszyscy spojrzeli na Marcus'a, który spojrzał na Lex'a siedzącego po mojej prawej stronie.
Chłopak chciał już wstać i stąd pójść, lecz jemu na to nie pozwoliłam.
-Przecież żartowałam, nie nie ma takiej osoby. - skłamałam.
-Dobra kręć. - powiedział Lopez.
I graliśmy dalej, ale nie za bardzo pamiętam co się odwaliło. Cały czas myślałam o tym, że gdyby nie alkohol to nie powiedziałabym im prawdy, ale moje rozmyślenia przerwał Willie.
-Bella, p w c? - zapytał.
-W.
-Przeliż się z Marcus'em. - powiedział chłopak z uśmiechem.
-No chyba kurwa was pojebało.
-No zrób to kurwa, a nie gadasz.
-Ugh... ale... - zaczęłam.
W tym momencie Lopez po prostu wpił się w moje usta, nie pozwalając dokończyć wypowiedzi. Od razu oddałam pocałunek, który z każdą sekundą stawał się coraz bardziej namiętny. Po około 2 minutach się od siebie oderwaliśmy, a wszyscy patrzyli tylko na nas.
-Słodko wyglądasz jak się rumienisz. - wyszeptał mi do ucha chłopak.
JAPIERDOLE...
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Miłego wieczoru/dnia <33.
YOU ARE READING
Bądź cicho || Marcus Lopez
Fanfiction17 letnia amerykanka, Bella Martinez trafiła do specjalnej szkoły dla zabójców. Czy to wszystko zmieni jej życie? Czy chłopak, którego tam pozna sprawi, że Bella zapomni o niektórych rzeczach? Zawiera sceny 18+ Okładka wykonaną przez @Greenlightsnake