11. Why her?

283 22 42
                                    

Kurwa.

Jebany. Budzik.

Ehhhh. Czy my serio nie możemy mieć lekcji o 10:00?! Kurwa, nawet nie wiem jak ja się znalazłam w swoim pokoju. Ostatnie co pamietam to... KURWA! Japierdole! Czemu ja się na to zgodziłam. Ehhhh mogłam z nimi nie grać. Kurwa.

Sturlałam się z łóżka i poszłam do łazienki. Zauważyłam także, że Marii już nie ma w łóżku. Prawdopodobnie jest u Chico. Tak mam teraz pokój z Marią Salazar. Kurwa wszystko mnie boli. I nie nie pieprzyłam się z nikim... chyba. Wzięłam gorący prysznic, zrobiłam makijaż i ubrałam mundurek szkolny, po chwili wychodząc z pokoju.

Poszłam pod salę, a pierwszą lekcją była strategia. Po drodze spotkałam Lopez'a, który podszedł do mnie i... mnie pocałował.

Ja się kurwa pytam co się wczoraj odjebało.

Odwzajemniłam pocałunek po chwili się od niego odrywając.

-Cześć skarbie. - powiedział uroczo się uśmiechając.

Czy coś mnie kurwa ominęło?!

-Co kurwa? Po pierwsze nie nazywaj mnie tak, bo nie jestem twoją dziewczyną, a po drugie co chcesz? - powiedziałam wkurwiona.

-Czyżbyś nic nie pamiętała? - zapytał cicho się śmiejąc.

-Pamiętam wszystko doskonale. - skłamałam.

Chłopak tylko się zaśmiał i zaciągnął mnie do sali. Zamknął drzwi i podszedł do mnie po chwili wpijając się w moje usta. Całował mnie agresywnie. Po chwili przyciągnął mnie bliżej do siebie i podniósł. Posadził mnie na ławce zjeżdżając pocałunkami na moją szyję.

Lopez zabrał mi nóż, który miałam w kieszeni i patrząc mi w oczy przejechał nim po moim nagim udzie.

-Jesteś idealna. - wyszeptał.

POV Marcus

Kurwa, dlaczego ona jest tak idealna. Jest pierwszą i jedyną dziewczyną, która tak na mnie działa. Czy ona musi być tak bardzo idealna?

Cały czas patrząc jej w oczy rozpiąłem guziki jej koszuli, po chwili przejeżdżając nożem przy jej obojczyku. Delikatnie ją pocałowałem i po chwili nożem napisałem swoje inicjały na jej delikatnej skórze. Z ust Belli wydostał się cichy jęk, co jeszcze bardziej mnie podnieciło i ponownie wpiłem się w jej usta.

Kurwa, smakuje cudownie. Ah mógłbym ją całować codziennie. Czy ona musi zgrywać niedostępną?

Przecież ci się to podoba.

Kurwa Marcus nawet o tym nie myśl.

Dziewczyna oddała pocałunek wplatając palce w moje włosy. Uwielbiam gdy to robi.

Nagle do sali weszła Maria. Od razu się od siebie oderwaliśmy. Kurwa.

-Mogliście przynajmniej się jebać w pokoju, a nie w sali. - powiedziała śmiejąc się.

Odsunąłem się od Belli, a dziewczyna zeskoczyła z ławki zapinając guziki swojej koszuli. Przeczesałem włosy ręką i spojrzałem na Martinez.

-Bella. - powiedziała Maria, a ja tylko spojrzałem na obie dziewczyny nie wiedząc o co chodzi.

-Qué pasó? - zapytała dziewczyna.

POV Bella

-Qué pasó? (Co się stało?) - zapytałam, mając nadzieje, że Lopez nie umie hiszpańskiego.

-Maestro Lin quiere verte en casa después de la escuela. (Mistrz Lin chce cie widzieć u siebie po lekcjach) - powiedziała Maria.

-Okey. - powiedziałam i usiadłam w ławce obok dziewczyny, całkowicie ignorując Marcus'a.

Lekcje były dosyć nudne, ale o dziwo czas zleciał mi szybko. Właśnie stoję pod drzwiami od gabinetu mistrza Lin'a. Zapukałam do drzwi i weszłam.

-Usiądź panno Martinez. - powiedział mężczyzna.

-Co się stało? - zapytałam zniecierpliwiona.

-Chodzi o panienki mamę.

-Co się z nią stało?

-Ona nie żyje.

-C-co? - zapytałam nie wierząc w to co właśnie usłyszałam.

-Twoja mama nie żyje, została zamordowana.

-Wiadomo przez kogo? - zapytałam nie pozwalając łzom spłynąć po moich policzkach.

-Przez twojego ojca.

-Mogę już iść? - zapytałam zszokowana.

-Tak.

Od razu wyszłam z gabinetu mistrza Lin'a i pobiegłam do swojego pokoju. Tam niestety zastałam Marie, która od razu zapytała co się stało.

-Está muerta... (ona nie żyje) - powiedziałam łkając.

-Quien está muerta? (Kto nie żyje) - zapytała.

-Mi mamá... (moja mama....) - powiedziałam, a do pokoju bez pukania wszedł Marcus.

Cały czas siedziałam tam przytulona do Marii, która próbowała mnie pocieszyć. Gdy tylko chłopak wszedł do pokoju szybko otarłam łzy, nawet na niego nie patrząc.

-Bella, co się stało. - zapytał chłopak, a ja tylko na niego spojrzałam blado się uśmiechając.

Marcus podszedł do nas i usiadł obok mnie.

-To ja może zostawię was samych. - powiedziała Maria.

-Ok. - powiedziałam cicho.

Dziewczyna wyszła z pokoju, a Lopez od razu mnie przytulił.

-Opowiesz mi co się stało? - zapytał głaszcząc mnie po głowie.

-M-moja mama nie żyje. - powiedziałam, a łzy spłynęły po moich policzkach.

-Przykro mi. - powiedział i pocałował czubek mojej głowy.

Do pokoju weszła Maria i na nas spojrzała, po chwili siadając obok.

-Encajan juntos. (Pasujecie do siebie) - powiedziała dziewczyna.

-Estoy de acuerdo con eso. (Zgadzam się z tym) - powiedział Lopez.

Ja i brunetka spojrzałyśmy na niego zdziwione.

-Czemu nie mówiłeś, że potrafisz mówić po hiszpańsku? - zapytałyśmy.

-Nie pytałyście, to zrobiłem wam „niespodziankę".

Nastała chwila ciszy.

-Zabiję go. - powiedziałam i wstałam z łóżka wyjmując pistolet z szafki.

-Kogo? - zapytali.

-Mojego ojca. - powiedziałam idąc do łazienki.

-Dlaczego?!

-Bo to on zamordował moją mamę. - powiedziałam i poprawiłam makijaż.

-Nigdzie nie idziesz. - powiedział Marcus stając przede mną.

-Marcus, proszę pozwól mi to zrobić.

-Maria mogłabyś zostawić nas samych? - zapytał chłopak.

-Jasne. - powiedziała i wyszła z pokoju.

-O co kurwa chodzi? - zapytałam zdenerwowana.





Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Chcecie żeby Bella zabiła swojego ojca, czy nie? Piszcie w komentarzach. Miłego dnia🖤

Bądź cicho || Marcus LopezWhere stories live. Discover now