Rozdział 5

139 6 9
                                    

Miałam już ładować się z powrotem na moją łajbę, jednak szalupa zakołysała się nienaturalnie.

- Nie ma takiej rzeczy, której nie mogę zrobić, złotko - uśmiechnął się rozsiadając się w szalupie

- W takim razie nie masz nic przeciwko, żebyś to ty wiosłował, złotko? - uśmiechnęłam się podstępnie i rozsiadłam się tuż obok niego. Chciał zaprotestować jednak po chwili zamknął usta i się przesiadł, po czym posyłając mi wrogie spojrzenie zaczął wiosłować.

×××

Czas mijał, a kapitanowie płynęli powoli do przodu w małej szalupce. Nie widzieli najbliższej przestrzeni przez otaczającą ich mgłę. Kapitan Lark lekko gniotła rękaw narzutki spoczywającej na jej ramionach, denerwowała się, a otchłań przed nią wcale nie pomagała zapomnieć o tym, że siedzi przed Kapitanem Jackiem Sparrowem...

On natomiast zastanawiał się, czy jego przypuszczenia wobec kobiety mogą być, choć w małym stopniu, trafne. Fakt, iż Alex nie sprawiała wrażenia jakoby miała być z nim kiedykolwiek bliżej niż tego wieczora, kiedy to busola w jej rękach wskazała na niego... Jednak nie mógł pozbyć się myśli i poczucia, że jej śmiech pokrywa się z tym dawno zapomnianym przez niego chichotem.

Siedzieli w ciszy przerywanej dźwiękiem wioseł wyłaniających się co chwilę z wody. Ta nagle rozjaśniła się pod nimi, sprawiając wrażenie wręcz przezroczystej, tak przezroczystej, że mogli dostrzec pod nią piasek, muszle i stworzenia mające swój świat w jej głębinach.

Kapitan Alex lekko uchyliła usta na piękno, które skrywały wody. Natomiast ciało Jacka zesztywniało, piękno i pokusa bijąca od czegokolwiek na oceanie nie kojarzyło mu się z nawet najmniejszą oznaką bezpieczeństwa..

×××

Wystawiłam dłoń ku przejrzystej wodzie, jednak zanim zetknęłam się z jej powierzchnią, Kapitan Czarnej Perły mocno uchwycił mnie za nadgarstek. Syknęłam cicho posyłając mu pytające spojrzenie. Wyrwałam rękę z uścisku i skrzyżowałam ramiona.

- Więc.. - zaczęłam zniecierpliwiona - Masz zamiar mi to wytłumaczyć? - podniosłam brew widząc na jego twarzy dość puste spojrzenie.

- Nie wiem jak długo jesteś Kapitanem złotko, jednak nic co piękne na wodach nie okazuje się bezpieczne.. - powiedział lekko, otrząsając się z tego tępego stanu.

- Ah, więc to tak - mruknęłam podejrzliwie - myślałam, że pirat Twojego pokroju dba tylko o swój interes. - dogryzłam podpierając brodę dłonią.

- Dobrze myślisz, przecież bez siebie nie zdobędziemy skarbu - uśmiechnął się ukazując kilka złotych zębów.. Tak dorósł, kiedy ja ledwo byłam w stanie wypłynąć z naszej wyspy... Westchnęłam przyznając piratowi rację, jednak wciąż zaglądałam w głąb oceanu, jakby ten miał ukazać przed nami swoje serce.

×××

Poruszyłem się nie spokojnie, gdy Pani Kapitan wróciła do obserwowania zjawiska na wodzie. Mało brakowało, a bym się przed nią odsłonił. Nie mogłem jej przecież powiedzieć o moich domysłach, za mało pamiętałem małą Alex, żeby móc rozmawiać na jej temat.

Im bardziej niepokoił mnie jej wzrok wbity w przenikliwy ocean tym bliżej nas okazywało się być jego dno. W końcu szalupa zahaczyła o piach i zachwiała się nienaturalnie. Wody z powrotem zasnuły się ciemną barwą tak nagle, jak znikła ona wcześniej.

Najważniejsi - Jack Sparrow - Historia PoczątkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz