Rozdział 5

58 5 0
                                    

  Dolinę podpalono, by nie mogli wspiąć się po jej ścianach. Gdy tylko chwytali za winorośl, ich ręce pokrywały się bąblami, a trucizna zmuszała ich do odskoczenia.
  - WEN RUOHAN! - krzyk wściekłości, który wydarł się z ust przywódcy klanu sprawił, że wszyscy spojrzeli w jego kierunku.
  Wen Ruohan, lider klanu Qishan Wen, trzymał swój miecz przy szyi klęczącego mężczyzny. W ramionach pokonanego spoczywała ciężko ranna kobieta, której broń wypadła z ręki, a jej srebrzyste oczy przeszywały wrogiego dowódcę z nienawiścią.
  - Zapłacisz za to... - przyrzekła, resztką sił dotykając serca swego męża. - Ocal dzieci, ukochany. My umrzemy, a one spalą ten świat na popiół...
  Ręka kobiety opadła po tych słowach, światło w jej oczach zgasło, a w sercach obecnych tam wojowników pojawił się lęk. Mimo wszechobecnych zniszczeń, spojrzeli po sobie i cofnęli się, gdy kobieta wydała ostatni wdech.
  - Głupcy! - Wen Ruohan warknął na najbliższych żołnierzy. - Qishan Wen nie boi się żywych, a mamy bać się umarłych?!! Chcecie umrzeć? Więc gińcie z mojej ręki!
  Z szalonym uśmiechem przeszył serce najbliższemu szermierzowi, nie wiedząc, że to wydarzenie zapoczątkowało jego koniec.
  Ukryte za niewidzialną barierą rodzeństwo, walczący na polu bitwy nastolatek, a nawet próbujący ocalić jak najwięcej osób Wen Anzhao, podjęli swoją decyzję.
  Zniszczenie Słońca stało się ich celem. Początek, koniec... Wszystko to zostało zapisane w gwiazdach. I choć szanse były niewielkie, zemsta miała dopełnić się za sprawą ocalałych.

***

  Wen Siyan opatrzyła ranę żebraka, który potknął się o kamień. Rana na kolanie nie była poważna, jednak w razie zakażenia mężczyzna mógłby stracić nogę.
  Stojąca obok Nie Yueming, trzech uczniów z Gusu oraz Nie Huaisang, patrzyli na dziewczynę z uśmiechem.
  - Panna Wen tak bardzo różni się od jej rodzeństwa...- westchnął panicz z Qinghe, zwracając się do starszej siostry.
  - To prawda - Yueming potwierdziła jego słowa, przy czym dostrzegła nagły ruch w bocznej uliczce.
  Natychmiast odłączyła się od grupy, chcąc to sprawdzić. Nie spodziewała się jednak, że zobaczy dwójkę skulonych dzieci. Wyglądający na starszego chłopiec tulił do siebie dziewczynkę, próbując ją ukryć przed ludzkim wzrokiem. Oboje mieli zadrapania na rękach i oparzenia na bokach kostek u nóg.
  Nie wyglądało to na naturalne rany, a widząc ich reakcję na kultywatorów, Yueming zyskała pewność, że dzieci te zostały skrzywdzone.
  A'Sang, przyprowadź tu Siyan. Potrzebuję jej pomocy.

***

  Lan Hanshang dotarł na miejsce, gdy zniszczono Wodną Otchłań. Próbował pomóc Nie Yueming i Wen Siyan, lecz wszyscy widzieli, że nie mógł się skupić.
  Wciąż miał w pamięci oczy Wen Ninga, gdy ten za bardzo zbliżył się do podwodnych stworzeń. Ta pustka... Tylko jedna rzecz mogła ją spowodować.
  Skoro Wen Ruohan był gotów skrzywdzić własną rodzinę, cały świat był w niebezpieczeństwie.

BLACK HEART | The Untamed Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz