Rozdział 19.

1.7K 121 51
                                    

Gdy weszli do domu, zastały ich tylko ciche rozmowy dzieciaków z pokoju na piętrze. Skierowali się od razu do pomieszczenia obok.

Wchodząc do pomieszczenia, mężczyzna zauważył, iż nastolatek praktycznie spał. Czasami cicho pomiaukiwał, jednak robił to raczej nieświadomie.

Ostrożnie położył brązowowłosego na łóżku, starając się go nie obudzić. Raven od razu wskoczył na mebel, kładąc swój łeb na klatce piersiowej bohatera.

Clint tylko zmierzył go wzrokiem i westchnął.

Chwilę patrzył na nastolatka spokojnie leżącego na posłaniu, zastanawiając się, co teraz z nim zrobić. Na pewno musi zaraz zadzwonić do Strange'a, on jako jedyny może pomóc chłopakowi.

Tak też zrobił.

***

W pomieszczeniu, tak jak ostatnim razem, lecz w dość okrojonym gronie, znajdowali się kolejno: Stephen, Natasha, Thor i Steven.

Zajmowali ten sam stół, co niedawno. Temat również był zbliżony.

Przechodząc od razu do rzeczy, Strange rzucił papiery z wynikami Petera na stół, które od razu znalazły się w rękach Wdowy.

Jednak to Steve zabrał głos jako pierwszy.

- Gdzie Tony?

Zapadła chwila ciszy.

Odpowiedziała mu zaczytana, blada Romanoff.

- W swoim pokoju. Najprawdopodobniej śpi. Nie potrafię go z niego wyciągnąć, na nic nie reaguje.

Rogers chwilę wpatrywał się w kobietę zaskoczony, po czym w jego oczach pojawiły się gniewne błyski.

Nagle wstał ze swojego miejsca, zasunął za sobą krzesło i szybko wyszedł z pomieszczenia.

Ludzie znajdujący się w środku, spojrzeli na siebie, po czym w jednym momencie wyszli z pomieszczenia, kierując się w stronę krzyków.

***

Niebieskooki zdenerwowany wparował do pomieszczenia, w którym leżał bogacz. Widząc go śpiącego, wściekł się jeszcze bardziej.

Podchodząc do mężczyzny, zaczął nim gwałtownie potrząsać, głośno wołając jego imię. Nie widząc reakcji, jakiej się spodziewał, mocno go spoliczkował.

Na ten ruch Iron Man wreszcie podniósł się z łóżka, zszokowany i skołowany zaistniałą sytuacją. Trójka bohaterów patrzyła na tą scenę ze szczerym zdziwieniem. Bowiem nie spodziewali się takiego zachowania ze strony "pana idealnego, przestrzegającego zasad". Kibicowali mu jednak w duchu. Każdy z osobna.

- CZY JA MOGĘ WIEDZIEĆ, CO TY NAJLEPSZEGO ROBISZ STARK?! - Po pokoju rozniósł się głośny krzyk Kapitana, na co brązowooki podniósł swoje zmęczone, lekko nieprzytomne oczy.

Widząc stan swojego towarzysza, Steve znów wymierzył bohaterowi siarczystego liścia, na co ten już otwarcie zareagował.

- CO TY ROBISZ STEVEN! DLACZEGO NA MNIE KRZYCZYSZ I MNIE BIJESZ!

- BO ZACHOWUJESZ SIĘ, JAKBYŚ UMIERAŁ, A INNI CIĘ POTRZEBUJĄ! ZACZNIJ ZACHOWYWAĆ SIĘ ODPOWIEDNIO DO SWOJEGO WIEKU I STATUSU! Inaczej "To" nie będzie miało już żadnego znaczenia. - Mężczyzna lekko uspokojony, podszedł bliżej do swojego kolegi i podwinął mu lewy rękaw, na co drugi się dość wyraźnie szarpnął, jednak nie zabrał ręki. Spojrzał tylko na białe kreski widniejące na praktycznie całym przedramieniu. Lekko się nachmurzył, jednak widząc minę blondyna, szybko pokiwał głową.

INNY | STARK & PARKEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz