rozdział 9

235 12 9
                                    


Fred skończył pocałunek którego wogóle nie oddałam. Staliśmy tak dobra dwie minuty i się na siebie patrzelismy.

- Fred kocham Cię..- powiedziałam nieco ciszej i przytuliłam się do niego.

- ja Ciebie też- pogłaskal mnie po plecach.- widziałem ten list od Belli.

- bałam się że wszystkim powie przepraszam- wtuliłam się jeszcze bardziej w klatkę piersiową Freda.

- ej mała nie przepraszaj. To normalne że się przestraszyłaś.

- mojego taty nie bedzie przez trochę i ...- przerwał mi.

- boisz się zostać sama w domu?- zapytał z uśmiechem.

- tak.- zarumieniłam się.

- nie ma sprawy możesz zamieszkać ze mną i Georgem. Na pewno mu to nie bedzie przeszkadzać  bo Angelina też tam mieszka od nie dawna.- lekko mnie od siebie odsunąl i pocałował.

- dzięki rudy - dałam mu buziaka w policzek i poszłam się pakować.

PERSPEKTYWA FREDA

Lara poszła się pakować, weszłem do środka i usiadłem na krześle w kuchni. Czekałem na nią już pół godziny.

- Lara! Pośpiesz się jeśli chcesz żebym był nadal młody!- krzyknąlem dla żartów ale i też żeby się pospieszyła.

- daj mi jeszcze 5 minut !- odpowiedziała.

Ciemno włosa dziewczyna w końcu wyszła z pokoju. Koło niej stały dwie duże walizki. Podeszłem do niej i chciałem wziąść jedną walizkę.

- poradzę sobie.- lekko podwinoł jej się rękaw bluzy i było widać blizny w kształcie kresek.

- co to jest !?- podwinołem drugi rękaw, tam też było ich pełno.

- Nie dawałam już rady jak Cię skrzywdziłam.- jedna łza poleciała po jej policzku.

- cichutko ćśśś...- przytuliłem ją.

- przepraszam.- wyszeptała.

- obiecaj że już nigdy tego nie zrobisz.-spojrzałem jej w oczy.

-obiecuje.- powiedziała po czym dodała.- obiecaj że kiedyś będą stała z Tobą przy ołtarzu.- patrzyła mi w oczy.

- obiecuje mała.- pocałowałem Lare.

...

Leżałem z moją dziewczyną na łóżku. Ona już spała ale ja nie mogłem zasnąć. Bałem się że jak wstanę to pokarze się to wszystko snem. Martwiło mnie to że się pocieła, i to nie wyglądało na stare blizny tylko na świeże. Bardzo mi na niej zależy i nie moge tego tak zostawiać, chociaż obiecała że już tego nie zrobi nie wiem czy mogę jej wierzyć. Pocałowałem ją w czoło i zasnąłem.

PERSPEKTYWA LAUREN

Obudziłam się trochę wcześniej niż Rudzielec i poszłam zrobić śniadanie.
Zrobiłam naleśniki z bitą śmietaną i owocami. Wiem jak Freddie uwielbia takie śniadania, Molly je często robiła.
Śniadanie było już gotowe. Wzięłam tace i położyłam na tym naleśniki. Poszłam do sypialni mojej i Freda.

- Freddie kochnie wstawaj.- pocałowałam go.

- jeszcze chwila.- wymamrotał.

- no okej to chyba muszę sama zjeść te pyszne naleśniki Z bitą śmietaną i owocami.

- ZROBIŁAŚ NALEŚNIKI?!- szybko się podniósł .

- tak.- położyłam tacke na kolana chłopaka.

- ty jesteś aniołem nie kobietą.- powiedział z ustami pełnymi jedzenia.

- tak, tak wiem.- usmiechałam się.

~ magia czasu ~

Minął już miesiąc od kąd mieszkam u Freda. Jak narazie układa nam się świetnie. Dziś urodziny Molly, więc robimy jej niespodziankę. (Uznajmy ze ma 55 lat bo nie mogę znaleźć na necie ile ma 😅) Wymyśliłam z Angeliną że zrobimy jej wszyscy razem imprezę urodzinową w domu bliźniaków. Ja, Ginny, Angelina i Hermiona robimy tort i szykujemy pokój A chłopaki zajmują się gośćmi.

...

- dziewczyny ja idę kupić jakieś dekoracje do tortu A wy kupcie balony i inne dekoracje.- powiedziałam A wszystkie mi przytakneły.

Weszłam do sklepu i zaczęłam przeglądać wszystkie dekoracje do tortów. Minęło 30 minut, miałam już wszytko co potrzebę. Szukałam dziewczyn i wpadłam na jakąś dziewczynę.

-o jej przepraszam.- przeprosiłam dziewczynę i uważnie się jej przeglądałam miała ciemne włosy do łopatek, okulary i niebieskie oczy.

- nic się nie stało jestem Alexandra Granger A Ty?.

- Lauren Black, jesteś siostrą Hermiony?- zapytałam.

- tak

- nie mówiła że ma siostre.

- jestem adobtowana.- posłała mi smutny uśmiech.

- oj.. Moja wina powinnam nie wcinać nosa w nie swoje sprawy.- podrapałam się po karku.

- w porządku.- uśmiechnęła się.

- o widzę że już poznałaś moją Siostre Alex.- powiedziała Mionka A za nią szły dziewczyny.

- tak.- zaśmiałam się.

Gadaliśmy jeszcze chwilę i Alex musiała wracać do domu, tak samo jak my. Alex jest w wieku Ginny ale i tak jest spoko.

...

Ja i Ginny robiłyśmy już ciasto na tort A Mionka razem z Angeliną stroiły pokuj na imprezę.

- Ginny!- dziewczyna obróciła się w moją stronę a ja posypałam ją mąką.
Zaczęłam się śmiać A dziewczyna zrobiła obrażoną mine.

- jesteś taka dzecinna Lauren. Po prostu żałosne.- prychneła pod nosem.

Lekko mnie uraziły jej słowa.

- ej co jest czemu jesteś taka wredna?- popatrzałam na rudowlosą.

- A mam być miła dla ŚMIERCOŻERCY !- wykrzyczała mi prosto w twarz.

- s-skąd wiesz ..?- przeraziłam się.

- od Belli.- odpowiedziała.

- komu powiedziała jeszcze ?

- na razie tylko mi ale to może się zmienić w każdym momencie więc ciesz się szczęściem bo to chwilowe.- wyszła z kuchni zostawiając  mnie w szoku.

Postanowiłam pogadać za ojcem. Niestety nie bedzie mnie na urodzinach Molly ale trudno, to jest dla mnie ważniejsze. Napisałam kartę i przyczepiłam na lodówkę. " Bardzo was przepraszam ale nie bedzie mnie na urodzinach Molly.  Lauren Black "

Teleportowałam się do domu mojego ojca.

L.
______________________________________

HEJKA! Jak wam się podoba rozdział? Proszę zostawcie gwiazdkę 🥺.

Do następnego!🧡⚘

Do not leave me...| | Fred Weasley~1 [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz