1.Eryk

190 13 150
                                    

OSTRZEGAM UCZCIWIE, ŻE ten rozdział zawiera sceną erotyczną, ściślej, scenę seksu homoseksualnego. Jest również, delikatnie mówiąc perwersyjna i niezbyt delikatna. Więc jak nie lubicie to omińcie, a jak lubicie to zapraszam serdecznie;) Moje nowe powołanie, to chyba pisanie scenariuszy do porno

 Przyszedł w końcu taki okres w życiu, że mogłem powiedzieć, że jestem szczęśliwy. Kiedy wstawałem codziennie rano z łóżka, wręcz się cieszyłem. Nie denerwowało mnie codzienne ćwierkanie ptaków, denerwujące owady, które chciały mnie zabić czy przeklęte komary, które już od czerwca stały się plagą. Nawet mój ojciec i jego śmieszne sposoby na zranienie mnie, już nie działały. I chociaż było lato, którego nienawidziłem, nie przeszkadzało mi to zbytnio. Nienawidziłem ani skrajnego zimna, ani skrajnego ciepła. Gorący żar z nieba i oślepiające słońce nigdy mnie nie pociągało, ale nawet to, nie było w stanie przerwać mojej euforii.

Jasne, mój najlepszy przyjaciel nie żyje, moja przyjaciółka, która go zabiła, jest w szpitalu psychiatrycznym, a cała nasza paczka jest zrujnowana. Z wiadomych względów nie mogłem o tym zapomnieć, a że byłem jedyną osobą, która trzymała w sobie ten sekret, miałem czasami wrażenie, że jest we mnie trucizna, która powoli mnie zżera.

Nie mogłem jednak za dużo o tym rozmyślać, kiedy wszystko względnie się układało. Ojciec dał mi poniekąd spokój, bliźniaki zaczęły być trochę grzeczniejsze, spędzałem praktycznie cały czas z Karoliną na robieniu super rzeczy, no i miałem Dawida. Najbardziej lubiłem te poranki, w których budziłem się w jego łóżku. Uwielbiałem, kiedy mnie całował, przytulał, a nawet wkurwiał. Wciąż czasami byłem w szoku, że on jest moim chłopakiem. Był ideałem pod każdym względem, nie tylko wyglądu, ale jego wnętrze również było piękne. Chociaż wiele osób uważało go za wyrachowanego dupka, tak jak Tomka, to Dawid był naprawdę słodki. Nie mogłem uwierzyć, że kiedy mógł mieć każdego, on akurat wybrał mnie. I dzięki temu mogłem poczuć się chciany.

Ne miałem żadnych perspektyw, oprócz siedzenia na przystanku i picia razem z Ukraińcami, bo nie przyjęli mnie do szkoły teatralnej. Było to moim marzeniem, chyba jedynym, dlatego tak bardzo zabolało mnie odrzucenie. Ale był to tylko pierwszy termin, więc wciąż miałem szansę. Zamierzałem przez całe wakacje ćwiczyć swoje umiejętności i kiedy w końcu wyjdę na scenę, oczaruję wszystkich swoją grą. Czasami miałem wrażenie, że nawet już nie gram, tylko moje życie jest jedną wielką tragikomedią.

Przed załamaniem uratowała mnie jeszcze wiadomość, że zdałem maturę z matematyki, co było dla mnie istnym cudem. Dlatego 5 lipca z niedowierzaniem w oczach, patrzyłem na naszą wychowawczynię, która wręczała mi wyniki matur i świadectwo. Rzuciłem się jedynie na szyję Karolinie, nie mogąc uwierzyć we własne szczęście. Przyjaciółka cieszyła się moim szczęściem, ale minę miała niemrawą, bo nie zdobyła tyle punktów z chemii i biologii ile chciała. Chociaż jak dla mnie i tak miała bardzo wysoki wynik jak na te przedmioty. Spojrzałem jeszcze z czułością na swoje 80% procent z polskiego rozszerzonego, które było moim największym osiągnięciem i ruszyliśmy, żeby poszukać Dawida.

- Zobacz! - zawołałem ucieszony, widząc chłopaka na korytarzu – wisisz mi najdroższy alkohol z biedronki, bo zdałem! - powiedziałem z szerokim uśmiechem, podsuwając mu swoje wyniki pod nos. Chłopak wziął papierek i przyjrzał się z podniesionymi brwiami.

- Kurwa, to chyba jakaś pomyłka – odpowiedział szczerze zdziwiony, a ja uderzyłem go lekko w ramię – przecież ty miałeś 4% na każdej próbnej!

- No widzisz, tak we mnie wierzysz, a ja po prostu miałem w sobie nieodkryty talent do matematyki! - powiedziałem z głupim uśmiechem, a Dawid spojrzał na mnie z politowaniem, ale również się uśmiechnął.

That summer feeling is gonna haunt youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz