7.Marysia

63 7 138
                                    

OSTRZEŻENIE, ŻE jest scena erotyczna, także dzieci, proszę nie czytać

Poddaję się i odpuszczam sobie dzisiaj bieganie, poszłam spać późno, a przede mną jeszcze naprawdę dużo do zrobienia. Leżę w łóżku i czuję, że dzisiaj zapowiada się kolejny gorący dzień, bo już teraz zaczyna się robić okropnie duszno. Promienie słońca wpadają przez dachowe okno prosto na moją głowę jak co rano i jak co rano, doprowadza mnie to do szału. Jednak dzisiaj nie jest to aż tak dokuczliwe, bo na myśl o wczorajszym wieczorze uśmiecham się sama do siebie, a trudy nadchodzącego dnia gdzieś po prostu znikają.

Tylko, że na początku z Anastazją też tak przecież było. Gdyby był ze mną teraz mój tata powiedziałby pewnie „Statystyki mówią, że wakacyjny romans w ośmiu na dziesięć kończy się złamanym sercem i niczym więcej, no może oprócz ciąży", ale go tutaj na szczęście nie ma. Nie ma też mojej mamy i nie będzie, bo tacie się pogorszyło, więc zostaję tutaj sama do października i w sumie bardzo się z tego cieszę. Wydaje mi się, że wysłanie mnie tutaj jest według moich rodziców ochroną przed oglądaniem umierającego ojca i przed robieniem rzeczy, których nie powinnam. Przecież w końcu Pani Aldona doskonale mnie pilnuje. Bo skąd mają wiedzieć, że pływałam wczoraj ujarana na samym środku jeziora z jakimś obcym chłopakiem, który jak się okazało był kiedyś dilerem. Sama bym się po sobie tego nie spodziewała, ale kiedy wczoraj wstałam uznałam, że to jedyna słuszna decyzja. W końcu raz ma się tylko najdłuższe pomaturalne wakacje i nie zmarnuje ich na płakanie po Anastazji i przygnębiającym rozmyślaniu o przyszłości i oczywiście o umierającym tacie. Tylko raz ma się dziewiętnaście lat i być może tylko raz ma się możliwość przeżycia letniego romansu z obcą osobą i niespotkanie go później nigdy więcej. Jak w utworze Świetlików „Nigdy nie będzie takiego lata, nigdy papieros nie będzie tak smaczny, a wódka taka zimna i pożywna".

Przez większość ostatniego czasu czułam po prostu wielką złość na tatę, że jest chory, na mamę, że chciała zostawić tatę, na Anastazję, że już się nie kochamy i przede wszystkim na siebie samą, ale wczoraj udało mi się nad tym zapanować. W końcu zrobiłam to co naprawdę chciałam, a nie to co inni chcieli i nie mogę się doczekać kolejnej randki z Kryspinem. Mało brakowało a zapytałabym wczoraj czy jednak przeprowadzi się do mnie. Wiem, że to może głupia decyzja, a na pewno za szybka, ale mój tata zwlekał z wieloma rzeczami i czasami może być już za późno. Zamierzam czerpać, jak się da z lata, z życia, z tego miejsce i oczywiście z Kryspina.

Kiedy biegnę szybko do recepcji, natykam się na Panią Aldonę, która gromi mnie swoim wzorkiem.

- Cześć Marysiu, jak leci? Wyspałaś się? - pyta mnie i widzę, że mocno stara się nie uśmiechać.

- Wszystko w porządku – mówię – ale nie mogłam dzisiaj w nocy spać, chyba taki upał mi po prostu nie służy.

- Upał, czy ten przemiły młody człowiek, który ciągle pali te obrzydliwe papierosy? – sugeruje starsza kobieta i puszcza mi oczko.

- Przecież sama Pani pali papierosy, poza tym nie wiem o czym Pani mówi – stwierdzam uśmiechając się i czuję jak momentalnie się cała czerwienię.

- Co do papierosów to przecież wiesz, próbuję rzucić od dwudziestu lat i nie cwaniakuj mi tutaj. Pamiętam, też kiedyś byłam młoda, nie tak łatwo mnie oszukać – mówi grożąc mi palcem.

- Przecież Pani nadal jest młoda – próbuję udobruchać kobietę i liczę, że mój plan szaleństwa w te wakacje nie zepsuje Aldona, mówiąc o wszystkim moim rodzicom.

- Już nie kokietuj mnie tak, ja wiem, że młodość rządzi się swoimi prawami. Zanim poznałam mojej świętej pamięci męża, też nie próżnowałam. Byłam z tym i z tamtym, rządziłam na potańcówkach i prywatkach. Z resztą teraz też nie próżnuje, dlatego idę wieczorem na koniaczek i karty do Pana Henryka. Wprawdzie nie jest już to pływanie w nocy na samym środku jeziora, ale w końcu jaki wiek takie rozrywki. Starość nie radość, młodość nie wieczność, dlatego korzystaj, póki czas ci tego nie zabierze i nie martw się o nic – mówi i gestem udaję, że zamyka na kłódkę usta, a ja czuję się jakby czytała mi w myślach.

That summer feeling is gonna haunt youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz