43. Jak przetrwać?

83 5 2
                                    

Noemi

  Pojechaliśmy z Green'em i Des'em do szpitala. Nie potrafiłam się skupić na tym by dobrze się zaopiekować nimi. Gdzieś błądziłam myślami co dalej. Wiadomość o ucieczce Giselle, wcale nie poprawiała mi humoru, jednak pozytywnie myśląc to mieliśmy przewagę. Musiała się ukrywać, a my na spokojnie mogliśmy wymyślić plan jak ją pokonać.

Fakt, że straciliśmy schronienie też nie jest jednym z przyjemnych wiadomości. Powinnam była szybko coś wymyślić...
Muszę się więcej dowiedzieć, o czym rozmawiali z nią i co widzieli.
Ta myśl momentalnie mi się pojawiła w głowie. Jednak to nie najlepszy moment na wypytywanie ich o to.

Gdy dojechaliśmy do szpitala ratownicy pomogli wysiąść chłopcom i pokierowali do recepcji, wyjaśnili sytuację i wypełnili dane, po czym szli do sali. My zaraz za nimi. W sali byliśmy sami więc mogli trochę odpocząć.

- Wiecie co wasza ciotka ma w planach zrobić?- zaczął temat Green.

- Chciałam się wstrzymać z tą rozmową aż was wypiszą...- przyznałam.- Ale cóż. Wiem co było jej wcześniejszym planem, więc o ile nie ma niczego w zanadrzu to będzie chciała go wcielić.

Zajęłam sobie krzesełko, Des i Green usiedli na łóżku na przeciwko mnie, Ester tylko położyła na podłodze swoje rzeczy, stała obok mnie.

- Częścią jej planu było zbieranie kryształów. Są dużo warte, ale tak naprawdę nie chodzi o cenę tylko moc jaką w sobie skrywają. Same części. Połączone posiadają niewyobrażalną moc. Dlatego ja je mam.- rozsunęłam zamek mojej torby by pokazać te świecidełka. Każdy mienił się na swój własny kolor nawet bez światła.

- Skoro są takie potężne, to dlaczego je tak po prostu trzymasz w torbie. Nie powinny być gdzieś schowane?- zapytał Des.

- Tak właściwie najbezpieczniejsze są, gdy mam je przy sobie.

- Tak się zastanawiam, czemu od razu Umysł chciała byś była szefową czy to tylko chodziło o moc?- zapytał Green.

- Z jednej strony tak, miała nade mną kontrolę, przez telepatię gdzie mnie podduszała. Długa historia. Tak czy owak potrzebuje mnie by mieć jakąkolwiek władzę. Raz- Pokazałam palec wskazujący z zaciśniętej dłoni.- Posiada moc która nie jest jej, jest sztuczna. Klejnot już połączony mógłby zadziałać na opak, do końca nie wiem co może zrobić, może chyba też w ogóle nie zadziałać. Dwa- Dołączyłam środkowy palec.- Nie jest w stanie kontrolować własnej mocy, a co dopiero klejnotu. Wszystko na jedno wychodzi. Potrzebuje posiadacza żywiołu, który potrafi kontrolować moc...

- Wybacz, że ci przerwę, Noe, ale nie boisz się że ktoś może nas podsłuchać?- spytała Ester.- W końcu jesteśmy w szpitalu.

- Nie, ponieważ mam całkowitą kontrolę nad tym by ta rozmowa została między nami. W wielkim skrócie tylko wy słyszycie co teraz mówię.

- Interesujące...- mruknął pod nosem Green.

- Możesz coś takiego zrobić? Było wiele okazji gdzie mogłaś tego użyć...- zdziwiła się Ester.

- No cóż to nie jest takie łatwe, ale ćwiczenia czyni mistrza.- powiedziałam.

Faktem było to, że wiele było takich sytuacji, zwłaszcza by sprzeciwić się Giselle jednak nie chciałam tego robić ze względu na Ester. Ale nauczyłam się dopiero tego, gdy mistrz odkrył rąbka tajemnicy, co mu mama powiedziała.
Tak czy owak kierujemy się do końca, tym razem na pewno...

- Więc, wymyślimy plan pozbycia się Giselle jak już wyjdziemy ze szpitala, prawda?- powiedział Green.

- Tylko bez bazy teraz nie mamy się gdzie podziać.- dodał Des.

NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz