21. Zakład

145 10 2
                                    

Ten sam dzień

Cole

To właśnie dzisiaj, dzień w którym spotkam się ze swoim ojcem od dwóch lat. Naprawdę się tym stresuje, mojego ojca ciężko dogodzić. Gdyby dowiedział się o tym, że jestem ninja i rzuciłem Akademię Pieśni i Tańca na pewno by się zawiódł. Noemi, jak i wszyscy wspierają mnie i zgodzą się na każdą decyzję przeze mnie podjętą. Na spotkanie z tatą jedziemy dwoma samochodami, do jednego byśmy się nie zmieścili. Jednym byli chłopaki, a w drugim dziewczyny mnie błagały bym był ich kierowcą tylko dlatego, że chciały się położyć na tylnich siedzeniach.

Jesteśmy pod domem mojego taty, serce zabiło mi znacznie szybciej niż mogłem się tego spodziewać. Zapukanie do drzwi, zabiło mi szybciej, aż że ręce mi się pociły. Dzwonek, czułem jakbym miał zejść na zawał, gdy usłyszałem przekręcenie klucza w zamku. W drzwiach ukazał się mój staruszek. Domagał się powitania godnego rodzica. Cóż, po prostu to zrobiłem i wszyscy weszliśmy do środka, poznałem przyjaciół z ojcem i zaczął się przyglądać dziewczynom. Musiał oczywiście wspomnieć oraz pochwalić, że był na wernisażu i stamtąd je kojarzył. Potem zaczął wychwalać Noemi, nie powiem, sam bym tak zrobił. Tutaj mój staruszek co do talentu się nie myli. Potem padło pytanie, które z jednej strony się spodziewałem, a z drugiej to zbyt krępujące by o tym mówić...

-Skąd znacie się z Colem? Jesteś jego dziewczyną? To byłby zaszczyt mieć w rodzinie osobę tak utalentowaną i piękną.-ja się na to wzdrygnąłem i wkurzyłem. Jak może spokojnie tak mówić przy wszystkich o, dla niego nowo poznanej dziewczynie?!

-Słucham?-spytaliśmy równo, miała pewnie takie same odczucie. To kolejny punkt jak bardzo jesteśmy do siebie podobni.

-Nie tato, to moja przyjaciółka.-zapewniłem, chociaż sam nie wiem kim dla mnie jest. Po krótkiej rozmowie rozkazał bym zaprowadził wszystkich oprócz Noemi, bo chciał zamienić z nią słowo, do sali muzycznej. Gdy przypomniałem sobie co powiedziała o mnie Noemi, tak ciepło na sercu mi się zrobiło, jednak nie chciałbym się zarumienić, zwłaszcza przy nich. Nie ważne co zrobisz, powiesz oni i tak wezmą to dwuznacznie i zaczyna się akcja, pod tytułem "Pary w naszym zespole". Może wszyscy jesteśmy ze sobą blisko, traktujemy siebie jak rodzinę...
Moje zamyślenie przerwał dźwięk otwierających się drzwi. Noemi zaraz dosiadła się na drugim końcu kanapy, a tata usiadł na swoim ulubionym fotelu by zacząć opowiadać o swoich historyjkach i początkach. Nya i Noemi były w tym czasie bardzo pochłonięte rozmową między sobą, ciekawe o czym tak gaworzyły. Gdy skończył opowiadać duperele, poprosił by Noemi mogła zaprezentować swój talent. Wzięła ulubioną gitarę taty, tak, a propos nie miałem bladego pojęcia, że potrafi grać na gitarze. Zagrała intrygującą pewną piosenkę. Ci idioci chyba nie skapnęli się o co chodzi, ale ja się domyślałem. To pewnie była jedna rzecz, o której wcześniej rozmawiały. Po skończeniu Nya cały czas rzucała jej mordercze spojrzenie. Skąd to wiem? Pomimo tego, że odwróciła się na tyle od nas byśmy nie zobaczyli jej twarzy, to mimika Noemi wszystko zdradzała. Takie jest życie pod jednym dachem z osobą artystycznie wielozadaniową. Gdy po podrażnieniu się z Noemi, zeszliśmy na obiad. Tata i dziewczyny poszły na przód, a Kai zatrzymał nas, knuł coś razem z Jay'em i najwidoczniej z Lloyd'em.

-Cole, daje ci zadanie.-zaczął Kai.

-Czego chcesz?-mruknąłem.

-Musisz się się zbliżyć do Noemi na czas naszego pobytu.-dodał Jay.-A to co będzie potem, to już wasza sprawa.

-Dlaczego niby miałbym to zrobić?

-Nie ukryjesz, że jest tylko twoją przyjaciółką. Widziałem jak smutne spojrzenie wbijałeś w podłogę po tym jak zaprzeczyłeś swojemu ojcu.

NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz