17. Wernisaż

178 14 0
                                    

Zeszłam ze sceny, wiele osób do mnie podchodziło i mówiło, że mam ogromny talent i dlaczego się z tym ukrywam. Zaraz przy scenie stała Nya, biła brawo i nie mogła się powstrzymać by mnie mocno przytulić.

-To super, kochana. Nigdy nie mówiłaś, że masz taki ogromny talent.-powiedziała brunetka

-Jakoś nie było okazji-zaśmiałam się

-Wracaj na scenę, bo goście proszą o bis.

-Nie po to tu przyszliśmy, mamy misje.

-Chłopaki się pozbyli jak na razie ekipy Darkera, więc możemy na kolejne trzy minuty skorzystać, że jesteśmy na eleganckim przyjęciu-złapała moje ramiona i ruchem odwróciła mnie w stronę sceny-no dalej, na co czekasz?

-Sama nie wiem

-Ale ja wiem-brunetka weszła na scenę i wzięła mikrofon-czy chcielibyście usłyszeć jeszcze raz mają utalentowaną przyjaciółkę?-cała sala głośno krzyczała i pogwizdywali. Moja niepojęta przyjaciółka wróciła do mnie i popchnęła mnie w stronę sceny.

-Jesteś niemożliwa-założyłam ręce na biodrach

-Wiem, a ty masz tam wejść na scenę i zaśpiewać jeszcze raz-wskazała na mikrofon. No cóż nie miałam innej możliwości jak pójść tam z powrotem. Znów złapałam mikrofon jednak teraz się już się nie stresowałam jak za pierwszym razem. Docenili mój śpiew więc nie aż tak boję się opinii innych ludzi w sieci. Dj ponownie puścił ten sam podkład co wcześniej.

~Yeah, there's somethin' 'bout you boy
Yeah, there's somethin' 'bout you boy
Yeah, there's somethin' 'bout you boy
Yeah, there's somethin' 'bout you boy
Yeah, there's somethin' 'bout you boy
Yeah, there's somethin' 'bout you boy
Somethin' 'bout, somethin' 'bout, somethin' 'bout you 
Don't need permission
Made my decision to test my limits...

-Gratuluje talentu Noemi-powiedział bodajże Kai. Nie skupiłam się na tym tak bardzo, by rozpoznać jaki głos to był.

-Dziękuje-odparłam

Zeszłam ze sceny po raz drugi i dołączyłam do Nyi i Davida. Jeszcze wiele razy słyszałam, o pięknym głosie i tak dalej. Pewien zespół po mnie grał, kwartet w stylu A Cappella. Widziałam ukrywającego się Cole'a i był dziwnie zestresowany. Nie chciał nic powiedzieć więc po prostu to zostawiliśmy. Minęło trochę czasu, David nas zaprowadził do sali aukcji. Jego reakcja była zaskakująco przewidywalna, zrobił tą swoją minę zdziwienia jednak się zgodził nas zaprowadzić. Nie musiał tłumaczyć, ponieważ od jego ojca dużo się razem nauczyliśmy gdy jakże przypadkiem był w domu jak do nich przyszłam. Usiadłyśmy w pierwszym rzędzie inni kupcy także się już zeszli i kulturalne podali nam ręce na przywitanie. Zaczęła się już licytacja, na sam początek poleciały dzieła sztuki. Czekamy tylko na jedną rzecz, zapłacę i się stąd zmywamy. Było bardzo nudno, nic interesującego przynajmniej dla nas, pewnie innym podobała się aukcja do tej pory. No i w końcu, doczekałyśmy się.

-Mamy kryształ-powiedziałam

-To świetnie, droga jest czysta i sprawiedliwa. Nic nie powinno wam stać na przeszkodzie dorwania go.-powiedział szatyn

-W uczciwy sposób-dodał piegowaty

-Teraz Klejnot, zwany Klejnotem Miłości-powiedział David, gdy mężczyzna przyniósł w szklanej osłonie błyszczący klejnot-dobrze cena wyjściowa to sto, kto da więcej.

-Sto-podniosłam tabliczkę i naliczył mi kolejne sto

-Dobrze, dwieście kto da kolejne dwieście?-pewna kobieta podniosła tabliczkę na przeciwko nas. Miał na sobie czarną błyszczącą sukienkę z długim rękawem, rozpuszczone długie, proste i ciemne włosy i kapelusz zakrywał jej większość twarzy. Cały czas czułam na sobie jej wzrok, tak jakby mnie cały czas obserwowała i nawet się z tym nie kryła. Kobieta wyglądała starzej od nas, na moje oko coś powyżej trzydziestki. Siedziała dumnie prosto i co jakiś czas zaraz po mnie podnosiła tabliczkę.-Tysiąc dla pani w kapeluszu, kto da więcej?

NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz