-3-

254 25 16
                                    

pov. Izuku

Kacchan odprowadził mnie do domu. Cieszę się z tego powodu chociaż powiedział, że mogę zapomnieć o przyjaźni z nim. Może tylko żartował? Dobra nie ważne, muszę się spakować bo jeszcze dzisiaj musimy się tam zakwaterować. Szczerze nie wiem co mogę ze sobą wziąć. Zacząłem od pakowania zwykłych rzeczy takich jak ubrania. Schowałem też hantle (do ćwiczenia mięśni rąk). Później zacząłem wybierać kilka figurek All Mighta do pokoju, bo oczywiście musi tam być chociaż jedna. Zdecydowałem się na trzy bo nie wiem czy zbytnio Kacchanowi spodoba się to, że zabieram ze sobą takie rzeczy. Wszystko spakowałem do walizki i poszedłem się umyć.

-time skip- przed akademiku

Kiedy stałem przed akademikiem znowu zacząłem myśleć ile przeżyję w towarzystwie blondyna. Mam nadzieję, że nie będzie jakoś najgorzej i z tą właśnie myślą wszedłem do budynku. Ominąłem salon, który miał na środku wielką kanapę i to naprawdę wielką bo na przynajmniej 20 osób, na przeciwko niej stał wielki telewizor!? Nawet nie wiem po co nam tak ogromny telewizor. Był jeszcze ozdobiony w okna i różne rośliny. Koło salonu znalazłem sporą kuchnię, miała chyba z dwie lodówki i zmywarki. Miała kuchenkę, piekarnik i mikrofalówkę? Naprawdę przesadzają w tych akademikach. 

Poszedłem na schody, aby w końcu pójść do pokoju i móc się rozpakować. Miałem napisany nr.7 na kluczyku i zacząłem też go szukać na drzwiach. Nagle zobaczyłem numer 7 i moje nazwisko oraz Katsukiego. Przed wejściem bałem się, że może być już w środku blondyn. Kiedy wszedłem na szczęście jeszcze go nie było. Pokój był bardzo ładny, był w kolorach szaro-biały. Po bokach były dwa nawet spore łóżka, nad nimi były półki pewnie na książki i inne rzeczy. Koło drzwi zobaczyłem dwa drewniane biurka z lampką nocną. Jeszcze w tym pokoju był balkon, co mnie naprawdę zdziwiło. Zobaczyłem, że są jeszcze dwie pary drzwi. Otworzyłem pierwsze i ukazała mi się piękna niebieska łazienka, była naprawdę spora tak jak mówił Aizawa. Otworzyłem drugie drzwi, które znajdowały się po drugiej stronie łazienki. Otworzyłem je i ukazała mi się garderoba nie była zbyt duża, ale zmieści się tutaj dużo rzeczy. Wróciłem do garderoby i zacząłem się rozpakowywać.

-time skip- po rozpakowaniu się

Postanowiłem, że się wykopię i też przy okazji trochę odpocznę. Przez zmęczenie (nawet nie wiem po czym) przymknęły mi się powieki i ukazała mi się spokojna twarz Katsukiego. Wystraszony od razu otworzyłem oczy i zacząłem się rozglądać? Nawet nie wiem czemu przecież jestem sam w łazience. Popatrzyłem na zegar wiszący w łazience, okazało się, że jest już 18. Kiedy się w końcu umyłem wyszedłem z pomieszczenia i zobaczyłem leżące walizki, które nie należały do mnie. Rozglądałem się przez chwile po pokoju, ale nikogo nie widziałem. Wszedłem do garderoby nic, może gdzieś wyszedł? Z taką myślą chciałem wejść na balkon, ale w coś uderzyłem. Na szczęście nie upadłem więc wyszedłem z tego cały.

- Patrz jak leziesz Deku - usłyszałem znajomy głos, który należał do Bakugo.

- em p-przepra-sszam K-Kacchan.

- tch, po prostu patrz przed siebie, bo po to masz chyba oczy - powiedział i po prostu mnie ominął?

To co powiedział nie było powiedziane jakimś strasznym tonem, tylko normalnym? Zdziwiła mnie strasznie ta reakcja ze strony Katsukiego. Nie uderzył mnie ani nie nakrzyczał. Może coś mu się stało, że tak się zachowuje. Na pewno nie jest to normalne.

- idę do gówno włosego i ładowarki - powiedział Kacchan i bez czekania na odpowiedź po prostu wyszedł.

Zostałem znowu sam w pokoju. Nie wiedziałem zbytnio co robić więc wziąłem telefon i zacząłem oglądać jakieś krótkie filmy. Po upływie godziny miałem już dość siedzenia w internecie i postanowiłem trochę poćwiczyć. Wyjąłem hantle z pod mojego łóżka i zacząłem je podnosić. Po jakiś 20 minutach przestałem bo usłyszałem przychodzącą do mnie wiadomość. Napisał do mnie Shoto z prośbą o przyjście do kuchni. 

Nie wiedziałem zbytnio co chce więc z ciekawością zacząłem iść do kuchni. Zobaczyłem go stającego przy mikrofalówce wyciągającego jakieś miski. Zrozumiałem, że po prostu zaprosił mnie na wspólną kolację.

- hej Todoroki-kun 

- cześć Midoriya, zrobiłem nam po sobie*, mam nadzieję, że jesteś trochę głodny - powiedział to z uśmiechem na twarzy.

---------------------------------

*soba - cienki makaron z mąki gryczanej.

---------------------------------

- tak, dziękuję 

Usiedliśmy tak przy stole i zaczęliśmy jeść.  Po chwili jednak Todoroki przerwał naszą ciszę.

- jak ci się mieszka z Bakugo? Mam nadzieję, że nic Ci nie zrobił 

- em wszystko jest okej. Na razie nic się nie dzieję.

Siedziałem jeszcze tak z Todorokim do 21 i postanowiłem wracać do pokoju i pójść spać. Kiedy byłem przed drzwiami usłyszałem jakieś szelesty, oznaczało, że Kacchan był już w pokoju. Wszedłem jak najciszej jak potrafiłem i położyłem się na łóżku. Leżałem pół przytomny na łóżku kiedy nagle usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi od łazienki. Ledwo co kontaktowałem więc, gdy powiedziałem dobranoc to nie wiem czy blondyn mi odpowiedział, ponieważ zasnąłem.

-następny dzień- rano piątek

Wstałem nawet wcześnie bo o szóstej, a lekcje są dopiero o ósmej. Kacchan jeszcze spał, nie chcąc go obudzić po cichu skierowałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, który tak naprawdę zajął mi 30 minut, a później ubrałem się w swój mundurek i wyszedłem. Zobaczyłem, że Katskuki jeszcze śpi. Wyglądał tak spokojnie, a zarazem przystojnie? O czym ja myślę. Podszedłem do niego bliżej i zacząłem go budzić bo nie chciałem, żeby się spóźnił.

-Kacchan!- szturchnąłem go za ramię - Kacchan wstawaj! Jest już siódma!

- odwal się! - powiedział nieprzytomnym głosem - Już wstaję tylko nie drżyj mi się nad uchem

Po tych słowach wstał i pokierował się do łazienki przyszykować się do wyjścia. Nie wiem czemu czekałem na niego. Po jakiś 35 minutach wyszedł gotowy.

- po co na mnie czekasz? - zapytał nawet delikatnym tonem

- em n-no ja p-pomyślałem ż-że p-pójdziemy r-razem? 

- dobra choć jeszcze trzeba śniadanie zjeść 

Po tych słowach skierowaliśmy się do drzwi, a później udaliśmy się do kuchni. Spotkaliśmy na dole Kirishime, Denkiego i Lide, inni pewnie jeszcze się ubierają. Przywitałem się ze znajomymi, a później zacząłem sobie robić śniadanie. Wypadło na płatki bo szczerze nie umiem jakoś super gotować. 

Po śniadaniu wszyscy w piątkę udaliśmy się do klasy. Ja oczywiście szedłem z Lidą i rozmawialiśmy o różnych rzeczach. W klasie byliśmy pierwszi chociaż była już siódma czterdzieści pięć. Jednak wszyscy zaczęli się schodzić po pięciu minutach.

-------------------------------------

No to chyba wszystko. Mam nadzieję, że podobał wam się rozdział. Dziękuję za taką oglądalność i gwiazdki!!!! Kolejny rozdział może być jutro wieczorem.

Czemu wyglądasz jak ja!? {bakudeku}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz