— Grzeczne dziewczynki nie palą papierosów — wzdrygnęłam się na głos bruneta.
Niedawno wraz z Oliver'em dotarliśmy do domu Wangów. Był kurewsko ogromny i mogłabym śmiało powiedzieć, że była to willa. Zostawiłam walizkę w pokoju gościnnym, do którego zaprowadził mnie ochroniarz i z paczką papierosów wyszłam na balkon. Mój brat miał pokój po drugiej stronie korytarza, także w samotności zapaliłam papierosa, siadając na balkonowym murku z zwisającymi w dół nogami i pogrążając się w myślach i obserwując, już zachodzące gwiazdami niebo.
No do czasu.
Odwróciłam leniwie głowę w stronę Nicolas'a, który zaprzepaścił mój spokój. Stał na balkonie sąsiadującym z moim, które oddzielone były tylko dzięki średniej wysokości murkowi. Miał na sobie szarą bluzę i tego samego koloru spodnie dresowe. Nie miałam ochoty się z nim kłócić, więc wzruszyłam tylko ramionami i przeniosłam wzrok na idealnie przystrzyżony ogród, na który miałam widok. Był ładnie oświetlany przez lampki gruntowe.
Słyszałam dźwięk zapalanego papierosa, co świadczyło, że chłopak zapewne również po to tutaj wyszedł. Westchnęłam cicho, a następnie siedziałam tam, czując w swoim otoczeniu jego obecność, do czasu, aż nie wypaliłam szluga. Wtedy ostrożnie się okręciłam na murku i zeskoczyłam na podłogę balkonu. Zanim wróciłam do pokoju, złapałam krótki kontakt wzrokowy z chłopakiem. Gdy znalazłam się w ciepłym pomieszczeniu zamknęłam drzwi balkonowe, bo kto wie co by mu przyszło do głowy, a świadomość, że miał pokój obok nie napawała mnie bezpieczeństwem.
Rozejrzałam się raz jeszcze po dość sporym pomieszczeniu. Drzwi prowadzące na korytarz były w kolorze białym, a ściany szare. Obok drewnianej płyty stała duża, biała szafa. Na środku pomieszczenia postawione było ciemne łóżko z białą pościelą, a obok niego nocna szafka. W rogu pomieszczenia stał skórzany, biały fotel, a przed nim szklany stolik. Na jednej z ścian były ogromne okna i wejście na balkon, na którym przed chwilą się znajdowałam. Na ziemi zauważyłam ciemne panele i biały, pluszowy dywan. Wnętrze było dość przytulne, ale i tak nie podobał mi się pomysł spędzenia tutaj dwóch tygodni.
Następne dni mijały dość normalnie. Prawie wcale nie widywałam Nicolas'a, a czas w jego domu był całkiem przyjemny. Codziennie rano dostawałam pyszne śniadanie od pani Emily, która zajmowała się kuchnią. Później wraz z Oliver'em jechałam do szkoły i spędzałam czas z moimi przyjaciółkami.
— I jak się mieszka z gwiazdą szkoły? — sarknęła Emma, gdy kierowałyśmy się w trójkę do sali historycznej.
— Z zadowoleniem mogę stwierdzić, że nawet nie odczuwam jego obecności — mruknęłam, zanim blondynka otworzyła drzwi do klasy. Nauczycielka nawet nie skomentowała naszego lekkiego spóźnienia, gdyż sama jeszcze nie zaczęła lekcji i zajęta była zapisywaniem coś w swoim laptopie.
Usiadłam sama prawie na końcu sali w rzędzie przy oknie. Gdy kobieta zaczęła swój wykład, oparłam głowę na dłoni i zaczęłam jej się przysłuchiwać. Wolałam uważać na lekcjach, niż potem sama jeszcze więcej się uczyć.
Wstałam ze swojego miejsca i wrzuciłam długopis do plecaka. Zawiesiłam go na ramię i skierowałam się do drzwi, ale przeszkodziła mi w tym nauczycielka.
— Olivio? — zwróciła się do mnie — Masz te zadanie z zeszłego tygodnia? — zapytała, a ja rozszerzyłam oczy i poczułam jak moje gardło na samą myśl się zaciska.
— Ja... przepraszam, zapomniałam — wydusiłam z siebie i utkwiłam wzrok w jej oczach.
— Zapomniałaś? — prychnęła pani Evans — Dałam ci dodatkowy tydzień, Olivio.
CZYTASZ
Better Than Heaven
Teen Fiction"Bo tak naprawdę to był chłopak, który mógł być dla kogoś nikim a dla mnie nadal byłby wszystkim" !napisane od nowa!