(rozdział nie sprawdzony)
Zalałam płatki zimnym mlekiem, a następnie schowałam kartonik do lodówki. Wrzuciłam do miski łyżkę, a potem wzięłam naczynie do ręki i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Było jakoś po północy, a ja miałam w planach dokończyć wypracowanie z angielskiego. Schowałam telefon do kieszeni szarych dresów i otworzyłam drzwi mojego pokoju.
Prawie dostałam zawału, gdy w ciemności zauważyłam dwie postacie na moim łóżku.
— Jezu, czy wy jesteście normalni... — urwałam, gdy zdałam sobie sprawę z tego, że z nosa Nicolasa sączy się krew, a mój brat opatruje jego dłonie. — Co wy odwaliliście? — zapytałam ze zrezygnowaniem.
— Zamknij drzwi, Olivia. — mruknął mój brat, nawet na mnie nie patrząc. Odłożyłam miskę na komodę i przekręciłam klucz, który znajdował się w zamku moich drzwi.
— Co mu się stało? — zapytałam i ruszyłam do swojej łazienki. Oczywiście nikt mi nie odpowiedział, ale nawet na to nie liczyłam. Wzięłam z szafki nad umywalką apteczkę i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku przy Nicolasie, który w tamtej chwili prezentował się okropnie. Jego twarz oszpecały liczne zadrapania. Zaczęłam ścierać krew z jego łuku brwiowego. Olivier założył mu opatrunek na nos i widać było, że wiedział co robił. Mój brat nie był jakimś pilnym uczniem, więc nawet nie chciałam myśleć po raz który już to robi.
Odkaziłam twarz bruneta wodą utlenioną, a następnie przykleiłam plaster. Przez cały ten czas, chłopak nie zaszczycił mnie ani jednym spojrzeniem. Wpatrywał się tylko tępo przed siebie.
— Rodzice są nadal w salonie? — zapytał Oliver, a ja pokręciłam głową.
— Weszliście przez taras do mojego pokoju, żeby nikt go nie zauważył. — zauważyłam i przekręciłam oczami.
— Chodź. — Oliver mruknął do Nicka i zaczęli kierować się w stronę drzwi. Mój brat przekręcił klucz, ale zanim wyszli, zatrzymałam ich.
— Powiedzcie mi, kto mu to zrobił. — powiedziałam twardo — Pobiłeś się o jakąś laskę czy co? — zakpiłam i przewróciłam oczami.
Nicolas odwrócił się w moją stronę z cynicznym uśmieszkiem. Jego ostry wzrok wypalał w mojej głowie dziurę.
— Może przynajmniej byłaby tego warta. — powiedział, po czym wyszedł z pokoju. Oliver wyszedł chwilę po nim, po tym jak z głupim uśmieszkiem przyglądał się naszej dwójce.
Zmarszczyłam brwi przypominając sobie o Mii. Przecież od niedawna Nicolas i rudowłosa byli razem. Nadal nie potrafiłam w to uwierzyć. Nicolas w związku był bardzo dziwnym zjawiskiem.
Zacisnęłam szczękę i zatrzasnęłam drzwi, a
następnie zamknęłam również te z wyjściem na taras. Zabrałam z komody moją miskę z płatkami i usiadłam przy biurku, na którym walały się notatki z angielskiego.***
W sobotę rano obudziłam się jakoś po dziesiątej. Nie miałam większych planów na ten dzień, dlatego ubrałam się w wygodne, białe spodenki dresowe i luźny, czarny top z krótkim rękawem. Posprzątałam trochę pokój, a potem gdy zgłodniałam, ruszyłam do kuchni. Zeskanowałam wzrokiem salon, w którym siedział Oliver i Nicolas.
— Zamówiliśmy pizzę, jest jeszcze trochę w kuchni na stole. — poinformował mnie mój brat.
— Wiesz, że cię kocham. — podeszłam do niego i zmierzwiłam jego brązowe włosy.
— Przestań, idiotko, układałem je pół godziny. — burknął, a ja przewróciłam oczami.
Weszłam do kuchni i od razu w oczy rzuciły mi się dwa kartony. Jeden był pusty, a w drugim została praktycznie połowa. Wzięłam sobie kawałek i włożyłam na talerz, w czasie gdy mój telefon zaczął dzwonić. Ugryzłam kawałek, gdy przesunęłam palcem w prawo i odebrałam połączenie, po czym włączyłam tryb głośnomówiący.
CZYTASZ
Better Than Heaven
Novela Juvenil"Bo tak naprawdę to był chłopak, który mógł być dla kogoś nikim a dla mnie nadal byłby wszystkim" !napisane od nowa!