Rozdział 9

18.7K 448 525
                                    

Weszłam do kuchni i wyciągnęłam z szafki kuchennej czarny kubek. Nalałam do niego sok pomarańczowy, gdy do pomieszczenia wszedł Nicolas. Zlustrował mnie spojrzeniem z lekkim uśmiechem i oparł się o wyspę kuchenną obok mnie. Spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami, a chłopak uśmiechnął się jeszcze bardziej.

— Więc przygotowałaś już przepis współpracownico? — zapytał i uniósł brew.

Prychnęłam kpiąco i spojrzałam na niego jak na niesprawnego umysłowo.

— Kochaniutki nie ma opcji, że będę z tobą to robić — mruknęłam i wzięłam łyka napoju — Poza tym już mam plan, który wygląda w sposób taki, że jedziemy do supermarketu i kupujemy gotowe babeczki — uśmiechnęłam się sarkastycznie zadowolona z mojej kreatywności.

— To oszustwo — powiedział chłopak i wystawił w moją stronę swojego iPhone'a, na którego wyswietlaczu widniał przepis. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami — Mamy niecałe dwie godziny zanim reszta się zjedzie.

— Ty chyba żartujesz.

— Na twoje szczęście byłem taki wspaniałomyślny, że sam zająłem się znalezieniem przepisu — mruknął i położył swój telefon na blacie — Będzie nam potrzebna mąka... — zaczął czytać przepis, ale przerwał, aby wyciągnąć produkt z szuflady.

— Boże naprawdę? — jęknęłam — Ty w ogóle coś potrafisz gotować?

— Chyba nie, ale my nie będziemy gotować, tylko piec, księżniczko — posłał mi szelmowski uśmiech i wyciągnął z szuflady miskę.

Przewróciłam oczami i wyjęłam z lodówki mleko.

— Trzeba to wszystko wymieszać — Nicolas wskazał na produkty, które zdążył umieścić na blacie — A następnie dodać to — położył na blacie opakowanie, w którym znajdowały się czekoladowe kulki.

Skinęłam głową z cichym westchnięciem i zaczęłam po kolei wsypywać produkty do miski. Następnie chłopak wszystko wymieszał i wsypał czekoladowe kulki. W tym samym czasie otworzyłam pudełko z papierowymi foremkami, które były w białym kolorze. Zaczęłam wkładać je na odpowiednią blachę. Okazało się, że wyszło bardzo dużo masy, więc wyjęłam drugą blachę i wypełniłam również ją papierowymi foremkami. Chłopak zabrał z szuflady łyżkę i zaczął wlewać ciasto do foremek. Parsknęłam śmiechem, gdy ciasto zamiast wpaść do foremki, wylądowało na blasze.

— Chłopczyku cela to ty nie masz — mruknęłam z zaciśniętymi w uśmiechu ustami.

Posłał mi spojrzenie spod przymrużonych powiek, ale zbytnio się tym nie przejęłam. Wyrwałam łyżkę z jego dłoni i sama nabrałam na nią ciasto. Było trochę gęste, więc ciężko i długo spływało w foremkę. Po chwili brunet wrócił z drugą łyżką i zajął się drugą blachą.

Gdy zapełniam wszystkie swoje foremki, to spojrzałam na Nicolas'a, który zamiast tego, wyjadał ciasto. Zmrużyłam powieki i rozchyliłam usta.

— Ej! — podeszłam w jego stronę i wyrwałam łyżkę — Miałeś to nakładać a nie jeść — powiedziałam oskarżycielskim tonem.

— Ale to jest dobre — wzruszył brakiem i próbował odebrać mi łyżkę.

— Nick — warknęłam — Nakładaj te ciasto. Ja już skończyłam, a tobie została połowa.

Brunet przewrócił oczami i ruszył po kolejną łyżkę.

— Sam będziesz to zmywał — założyłam ramiona na piersi, ale nie przejął się moimi słowami.

— Ugh — warknęłam i sama zajęłam się także nakładaniem masy na jego blachę. W pewnym momencie chłopak stanął za mną i umieścił obydwie dłonie na blacie po moich bokach. Jego ciepły tors przywarł do moich pleców a swój podbródek umieścił na moim ramieniu i z, zapewne udawanym, zainteresowaniem przyglądał się moim poczynaniom. Do moich nozdrzy wdarł się jego intensywny zapach wody kolońskiej i papierosów. Jego miętowy oddech drażnił skórę na moim prawym policzku, a mój oddech niespodziewanie się zatrzymał. Zaprzestałam na chwilę swoim ruchom, ale po chwili zaczęłam znów nakładać ciasto do foremki.

Better Than HeavenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz