5-„Nigdy przenigdy..."

128 10 12
                                    


▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼

▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Beomgyu
<———————>

Gdy widzę, jak ten nieznany mi chłopak patrzy na Tae, całe myślenie o Soobinie i wszystkich problemach wyparowuje. Jedyne nad czym teraz się skupiałem, to kotłująca się wściekłość. Nie tyle, że świetnie bawi się w towarzystwie moich przyjaciół, to jeszcze zajął moje miejsce. Jakbym w ogóle nie istniał.

Podchodzę wściekły i staję obok swojej ławki. Zwracają wtedy na mnie uwagę.

- O Beomgyu! Co za wejście smoka. Nie było cię tydzień i od razu jaki zagniewany. - z lekkim zdenerwowaniem mówi Kai. Bywałem oschły, ale nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek wcześniej widział mnie w takim stanie.

Obraca się wtedy bardziej w moją stronę nowy chłopak.

- Jestem Hees... - dalej nie dokańcza, bo uderzam go z pięści w tę piękną facjatę. Jest to impuls, któremu automatycznie się poddaje. Nie interesują mnie konsekwencje, po prostu muszę zmazać z jego buzi ten szeroki uśmiech.

- Co z tobą? - nagle wykrzykuje Daehwi. Ja tylko mierzę ich wszystkich wzrokiem.

- Szybko sobie znaleźliście kogoś na moje miejsce. - odburkuję i zaczynam się kierować w stronę drzwi. Jednak coś mnie zatrzymuję. Tae łapie mnie za nadgarstek i to w jaki sposób na mnie patrzy, sprawia, że chcę przy nim zostać i go nie opuścić. Przestań. Przestań tak myśleć. Nie chcę tego, ale nie wyrywam się. Daje się poprowadzić z powrotem do naszych przyjaciół.

- Słuchaj Hee, wiem, że trochę nie za ciekawie wyszło, ale puść Beomgyu. Jest to jego miejsce, był przez jakiś czas chory i nadal chyba nie doszedł do siebie, dlatego wybacz mu. - widzę, że trochę niezręcznie Tae stara się załagodzić sytuację. Hee, którego nadal nie poznałem pełnego imienia, pociera się po szczęce. Jednak wraca mu nagle uśmiech i po prostu wstaje i zwraca mi moje miejsce. Jestem tym bardzo zdziwiony, ale siadam i postanawiam dzisiaj już wszystkich ignorować. Po tym poranku jestem wykończony kontaktami międzyludzkimi.

<———————>

Ten cały megaprzystojnyhee doprowadzał mnie do szału. Co chwilę starał się nawiązać kontakt wzrokowy z Taehyunem. Bardzo mnie to wkurwiało, ale starałem po sobie nie poznać, że nie jestem w humorze. Chyba to się jednak nie udało.

- Co z tobą Gyu? Już kolejny dzień jesteś jakiś na wszystko wściekły. - pyta mnie mój najlepszy przyjaciel, kiedy jesteśmy na osobności.

- Jak mam nie być, a tobie się podoba ten cały Heeseung? - odpowiadam i wiem już, że odpowiedź mi się nie spodoba. Powody mojej niechęci do nowego chłopaka nie są racjonalnie uzasadnione, a reszta najwidoczniej dała się oczarować tym szerokim uśmiechem.

Please Forget Me || BeomgyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz