7-„Ja i tak będę czekał"

90 9 4
                                    


▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼

▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼▼・ᴥ・▼

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taehyun
<———————>

Ostatnio bardzo dużo się martwię. Beomgyu zaczął znowu mnie unikać. Nie wiem, o co chodzi i to mnie dezorientuje. I jeszcze ten Heeseung. Naprawdę go lubię, ale zaczął mnie przytłaczać. Boję się do niego zbliżyć. Tym bardziej, że nie jestem tak pewny moich uczuć, do tego ignorującego mnie bruneta. Za dużo myślę. Tak na pewno, a to mi nie służy, bo staję się wyciszony.

- Hej Hyunie! Jak się dzisiaj czujesz? - podchodzi do mojej ławki Hee. Może gdyby nie moje wahania co do naszej relacji, pewnie bym się ucieszył takim zainteresowaniem moim samopoczuciem przez niego. Jednak teraz wzdrygam się na dźwięk zdrobnienia jakiego użył.

- Okej. - krótko odpowiadam. A on przygląda mi się z zainteresowaniem. Spuszczam głowę pod jego wzrokiem

- Taehyun, spójrz na mnie, proszę. - przełamuję się i patrzę mu w oczy, ledwo powstrzymuję się, żeby ponownie nie utkwić wzroku w ławce przed sobą. - Powiedz mi, co się dzieje. Nie chciałem ostatnio na ciebie naciskać, ale już nie mogę tego wytrzymać. Powiedz mi po prostu.

- Nic takiego.

- Weź przestań. Unikasz mnie. - mówi trochę głośniej, ale nadal zachowuje spokój.

- Przeraża mnie to trochę... - mówię cicho.

- Co?

- Nie rozumiem naszej relacji. I-i boli mnie, że Gyu znów mnie unika. - jestem z siebie dumny, że nadal nie spuściłem wzroku. Jednak widzę jak Heeseung ściąga brwi i przez chwilę siedzimy w ciszy. Aż w końcu się odzywa.

- Uhh. Dobra. Słuchaj, nie wiem, dlaczego tak przejmujesz się Beomgyu. Daj sobie z nim spokój. A-a co do naszej relacji... - spuszcza nagle wzrok, co bardzo mnie zaskakuje, chyba jeszcze nigdy nie widziałem, żeby był taki speszony. - P-po prostu mi się... podobasz. - podnosi głowę i widzę na jego twarzy malującą się niepewność. A ja... ja nie wiem, co powiedzieć. Przecież wiedziałem, że to jest złe. Pamiętam jeszcze poprzednią szkołę... Ale może powinienem przestać się tym przejmować. Jednak problem jest inny...

- Przepraszam... Ale jest osoba, na której mi zależy i nie mogę.

- Jest to Gyu, tak? Nie musisz na to odpowiadać, ale przecież on się tobą nie interesuje. Po co będziesz czekać na kogoś, kto nie czuje tego samego. Czemu nie możesz dać szansę mi? - wylewa z siebie potok słów. Jest zdenerwowany.

- Tylko, że to co mówisz tyczy się też ciebie. - przerywam i po chwili dokończam moją myśl. - Ja też nic do ciebie nie czuję, więc czemu masz na mnie czekać?

- ... - chwilę nic nie mówi i myślę już, że tak zostanie, aż w końcu szepcze. - Bo chcę wierzyć w to, że może się to zmienić. I chcę byś wiedział, że ja i tak będę czekał.

<———————>

Byłem tak oszołomiony rozmową z Heeseungiem, że nie zauważyłem zbierających się powoli wokół nas uczniów. Brakowało tylko Gyu. Gdzie on znowu zniknął? Czy znów mu się coś przytrafiło? Moje pytania zostają rozwiane, kiedy z nieobecnym wzrokiem wchodzi do klasy. Nie darzy mnie nawet jednym spojrzeniem, co bardzo mnie boli.

Postanawiam, że nie będę z daleka patrzeć, jak cierpi. Podszedłem do niego i usiadłem obok.

- Coś się stało? Wyglądasz na jakiegoś przygnębionego.

- Proszę nie zbliżaj się do mnie. - spojrzał mi z przerażeniem w oczy. Wiedziałem, że coś się dzieje, ale co mógłbym zrobić, by się przede mną otworzył. - Błagam. B-boję się. Tak bardzo. - zaczął drżeć.

- O co chodzi? Chodź ze mną. - złapałem go za rękę i nie zważając na ciepło jakie poczułem, w momencie kiedy nasze dłonie się złączyły, wyprowadziłem go z klasy.

Poszliśmy w stronę łazienki. Miałem lekkie deja vu, kiedy znaleźliśmy się podczas trwania lekcji, schowani, a ja przede mną miałem trzęsącego się bruneta.

- Popatrz na mnie. - podnoszę zwieszoną głowę bruneta. - Powiedz mi, co się dzieje.

- Nie mogę. - mówi to tak cicho, ze muszę się jeszcze bardziej do nie przysunąć.

- Beomgyu, proszę. Opowiedz mi dlaczego... dlaczego się tak oddaliliśmy. Co się wydarzyło wtedy pod murem? Co się stało już wcześniej? Wytłumacz mi. Naprawdę postaram się zrozumieć. Tylko mi powiedz. - nie poruszam tematu ostatniego pobicia. Nie chcę go spłoszyć. Póki co niech wyjaśni mi tylko tyle.

- Co jeśli... co jeśli mnie znienawidzisz? - patrzy na mnie szklistymi oczami, wyglądającymi jak u małego misia. Ściska mi się serce.

- Nie mógłbym. Nie potrafiłbym. - staram się wlać w to jak najwięcej szczerości. Beomgyu nadal patrzy na mnie nieprzekonany, ale w końcu wzdycha i odzywa się.

- Nie potrafię tego wytłumaczyć. - łapię go za dłoń i lekko ściskam, żeby wiedział, że jestem obok, że go wspieram. - Byliśmy przyjaciółmi i bardzo cię lubiłem. - gdy słyszę, jak używa czasu przeszłego, chce mi się płakać, ale nie mogę muszę być dla niego silny. - Jednak zacząłem... przestałem postrzegać cię jako kolegę. - tak strasznie ranią mnie jego słowa, ale nie rozluźniam uścisku na dłoni.

- I wtedy... - kontynuuje. - Wtedy jak wracaliśmy kompletnie pijani z imprezy. Nie byłem tak nieświadomy jak ty. I-i... - ponownie zaczyna drżeć, a ja tak chcę go przytulić, że ledwo się powstrzymuję. Nie teraz. - Pocałowałem cię. Chciałem to zrobić. Ty niczego potem nie pamiętałeś. Zapewne nawet nie chciałeś, ale ja... ja to zrobiłem.

Nie wierzę w to, co słyszę. Chłopak jednak ponownie zabiera głosu. A słowa, które wypowiada nie bolą mniej niż poprzednie.

- Zapomnij. Zapomnijmy. - szepcze, a ja nie chcę. Nie chcę, by o tym zapominał. Ale gdy puszcza moją rękę i w końcu się ogarnia, widzę ponownie tę typową obojętność na jego twarzy. - Teraz lepiej już pójdę.

Wstaje i po prostu mnie mija.

<———————>

Czuję się trochę przytłoczony tym wszystkim, co mnie dziś spotkało. Heeseung, Beomgyu... Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Postanawiam wybrać się w miejsce, w którym, mimo tego, że nie pamiętam, całowałem się z Gyu. Dlaczego chcesz, o tym zapomnieć, kiedy ja tylko marzę by przypomnieć sobie smak twych ust?

Wdrapuję się na mur i siadam, by móc popatrzeć na rzekę. Jest tak spokojnie. Wiosna. I nie ta zmienna, w której już nie wiesz, czy to nadal zima, czy nagle przenieśliśmy się do lata. Tylko, że ten spokój musi zostać mi w końcu zakłócony. Obok mnie siada wysoki brunet, którego kojarzę ze szkoły, ale nie znam za dobrze.

- Hej, jestem Soobin. Ty to pewnie Taehyun. - podaje mi rękę, a ja widzę w jego oczach złowieszczy błysk, czego trochę nie rozumiem. Co by mógł ode mnie chcieć nieznajomy.

- Znamy się?

<———————>

Hejo!
Tak, wstawiam ten rozdział w środę. I nawet wyjątkowo mi się podoba, jednak to co dalej staram się pisać w tym ff, nie mam pojęcia, czy ma sens. Ale nie porzucę tego. Może się jeszcze przekonam.
Mam nadzieje, że podobał wam się rozdział.
Trzymajcie się.
Papatki
~slowlyup

PS
Kochajcie -Atlantis- Shinee.

Please Forget Me || BeomgyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz