Tymczasem w wiosce przyjechał transport do eskortowania Hakody do domu opieki. Wrzucili go do pojazdu i Aang rozkazał woźnicy odwieść go lecz drogę zagrodził mu wielki mur z lodu, a chwilę później z uliczki na koniu wyjechała Katara która przezkoczyła z koniem górę lodową postawioną przez nią samą
- Stać- krzyknęła magini wody. Konie z zaprzęgu zatrzymały się a dziewczyna zeskoczyła z swojego konia i ruszyła by uwolnić ojca z stalowego więzienia.
- Ojcze
- O Kataro. Myślałem że zginełaś
- Wypuść go Aang. Jest chory
- Nic z tego panienko, ale będzie pod dobrą opieką- powiedział woźnica gdy podszedł do niej.
- Ojciec nie zwariował. Aang powiedz im.
- Najdroższa wiesz jak jestem wam oddany, ale faktycznie wygadywał nie stworzone rzeczy o bestii, zamku w środku lasu narodu Ognia, gadających przedmiotach i że więził ciebie.
- To prawda. Ciągle bredził o tym co powiedział Aang- rzekł jej mistrz magi wody->Pakku
- Ja właśnie z tamtąd wraciłam. Istnieje naprawdę.
- Chcesz go ocalić więc łzesz jak on. Twoje słowa to żaden dowód
-Chcecie dowodu jasne.- wyciągneła lusterko zza pasa i rzekła- Chce zobaczyć bestię
Magiczne zwierciało ukazało to czego chciała i pokazała to mieszkańcą wioski. Ci z obawy i strachu cofneli się niektórych taranując.
- Teraz mi wierzycie?- spytała a Aang do niej podszedł i wyrwał jej lustro z dłoni
- Jakaś siła nieczysta- stwierdził głośno jej najlepszy niegdyś przyjaciel.
- Siła nieczysta to ty Aang. Zastraszasz ludzi i robisz im z mózgu papkę by cię słuchali, lecz ze mną nie dasz rady.
- Widzicie te kły, a te pazury?
- Nie bójcie sie go. Jest łagodny- mówiła próbując przekonać ludzi
- Ten potwór rzucił urok na Katarę. To wręcz wygląda jakby całkiem straciła rozum oraz głowę dla tego okłaczonego zwierza.
- Tutaj bestią wcale nie jest on, tylko ty. Tamten wcale nie jest groźny.
- Wiele słyszłałem już o czarach, czarnej magii, ale nigdy dotąd nie sądziłem że jest na prawdę i nie widziałem jej na oczy. To znak że zagraża naszym tradycyjnym wartością. Nie odpuścimy by ostrzegła bestię. Ją też zamknąć.
- To ci nie ujdzie na sucho Aang- krzyczała magini wody gdy chwycono ją i wrecz wrzucono do karety.
- Aang nie gniewaj się ale- zaczął Bumi
- Ciebie też mam zamknąć? Przyprowadź mi konia. A ty pilnuj ich żeby nie uciekli. Ten stwór wszystkich nas zaczaruje jak czegoś nie zrobimy. To co wy na to by go zabić?
-Musi umrzeć jeszcze dziś
- To jest potwór każdy wie
-To dla dobra naszych dzieci, bo inaczej je nam zje
-On nam zniszczy całą wioskę, śmierdzi siarką jego sierść
- Nadszedł czas by już się przestać bać, więc za mną bestii śmierć. Przez tę mgłę, przez ten las, przez tej nocy cienie czarne. To jest koszmar a zwycięstwo już jest w nas. Niech kto chce da na mszę, gdy pod zamkiem z nami stanie. Ujrzy kogoś kto ma Lucyfera twarz. Już ten stwór szczerzy kły diablo-ostre, ruchem łap skręca kark komu chce. Jego wzrok, jego ryk mrozi krew ale nikt nie da się. Zabić go!
-Naprzód już, galop rusz i na kołku zawieś cały strach
-Do walki poprowadzi nas Gaston
-Czas na bój, czas się mścić, cała wieś się za mną ruszy. W takich chwilach mi ulegli zawsze są
-Tak, to fakt, potwór jest na wolności, lecz nie on tak przeraża mnie dziś
- Miecze w dłoń i na koń, łap za broń, bestię goń. Kto pomoże zabić zło? Czas na czyn, na przód marsz, nie boimy się tej walki. Chociaż głos znanym ruszamy z żarem serc. Czas na czyn, zburzyć mur, nie ma jak francuzów sposób. Francuz to odwagi wzór. A bestii śmierć, bestii śmierć, bestii śmierć!
CZYTASZ
Piękna i Bestia |Zutara| Avatar Legenda miłości
FanficDwóch magów, dwa różne światy. Są ogniem i wodą jednak zdarza się mały incydent który odmienił ich życia i połączył ich ścieżki aż po grobowe deski i kres życia ~♡☆Jak po nocy świt, jak w piosence rytm. Piękna z bestią jest~♡☆