Dziś obmyśliłem jeden z tych miłych planów. Będe próbował zaaranżować pocalunek w sensie nie taki usta usta tylko policzek. To będzie dość trudny ale zajebiście miły plan. Będzie podobny do tego planu z przytuleniem lecz tym razem gdy tom mi coś da. Jutro są moje urodziny i niezbyt zalezy mi na jakich kolwiek prezentach ale jeżeli Riddle da mi prezent czy co kolwiek łatwiej bedzie dac mu calusa. Cholera stres niemiłosierny. Ale jest dopiero 20 wiec przejde się po zamku. Szedlem sobie tak juz od dobrej godziny az natknolem sie na coś po czym moje serce zamarło. Tom. Tom i belatrix calujacy się. Moje oczy się zaszkliły. Starszy chyba mnie zaluwazył gdyz spojżal na mnie i odsunoł od siebie Belle. Odwrucilem wzrok i cofnołem się do swojch komnat zamykajac je sczelnie zaklęciem. Dziwnym zjawiskiem bylo ze Riddle dobjał sie do drzwi. A że nie miał chuja może sobie zrobić. Postanowiłem nie rezygnować z mojego jutrzejszego planu. Lecz dalej bylo mi cholernie źle z tym co widziałem przed chwilą. Kurwa tomowi udalo dostać się do pokoju więc udawałem ze czytam.
- harry?-
- co?-
- stalo sie coś?-
-pff co mialo się stać?- tak stało się
- uciekłeś gdy.. no wiesz-
-zmieszalem się. Nie codzień widzisz Toma Riddla calujacego się z ta warjatką.- warknołem ostrzej niż zamierzałem.
- czemu plakałeś?-pytal dalej tym swojm miękkim glosem.
- zdaje ci sie- prychnołem niby obużony
- nie nie zdaje mi sie. Co się dzieje Harry?-
-Co ma sie dziac nic sie nie dzieje.-odłożylem książke i połozylem się przykrywajac kołdrą. Tommy chyba zrozumiał o co mi chodzi wiec wstał i wyszedł z pokoju.
Rano wstałem wypoczety i po częsci szczęsliwy bo były moje urodziny i wykonam to co planowałem. Mój chumor troche zszedł gdy przypomniałem sobie wczorajsze wydarzenia. Ale nie poddam się on będzie MÓJ. Ubrałem się i zszedłem na dół do jadalni. Gdy spojzalem na stół była tam ta szmata Belatrix. Sztyletowalem ją wzrokiem od którego sam bazyliszek by uciekł. Ona wkulila sie bardziej w krzesło na ktorym siedziała. EJ KURWA ONA SIEDZI OBOK TOMA. Usiadłem więc po drugiej strone stołu i udawalem że nie widze toma. Pff niech sie wypcha. Zjadlem kanapke dalej sztyletując wzrokiem tą poczware i wyszedlem z jadalni. Tom poszedł za mną.
-Potter stój- stanolem i patrzylem na niego jak na downa z dwoma rogami.
-CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?!- zrobiło mi się cholernie smutno.-to moja dzieczyna i traktuj ją z takim szacunkiem jak mnie!- łzy splynely po mojch policzkach. Odwruciłem sie do niego plecami.
- a co jesli już nie mam do ciebie tego szacunku?-spytalem i odszedłem. Bieglem ile sił w nogach oczywiscie zjebany riddle za mną wiec zastrzasnolem sie w najbliższej łazience.
-ODWURZ TE CHOLERNE DRZWI-
-SPIERDALAJ RIDDLE- odkrzyknolem zalamujacym sie już glosem
- Harry do cholery o co ci chodzi-
- o nic lubie mieszać ludzią w życiu wiesz?- odpowiedzialem wychodzac z łazienki. Nie nie rezygnuje z planu. Choć wiem że nie dostane nic od riddla idealna okazja napewno się napatoczy.
..
Wieczorem ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.
-harry przyjdź do mojej komnaty za 10 minut-
-OK-
Dziesięć minut póżniej stalem pod drzwiami jego pokoju.
-co chciałeś?-
-mam dla ciebie prezent.-podał mi małe pudeleczko w papierze ozdobnym.
- ja... ja dz-dziękuje tom i przepraszam zarano- powiedziałem i pomyslalem teraz albo nigdy.
- dobrze już. Otworz- otworzyłem pudełeczko a w nim był maly wisiorek z wężem.
-oh jest cudny- podeszłem i dałem mu buziaka w policzek jego skura była miękka i pachniala różami. Jak na idealnego aktora przystalo zrobiłem oczy jak spodki i mruknołem ciche- przrpraszam- i już nie bylo mnie w pokoju. Zauważylem jednak że tom trzyma się za policzek w miejscu gdzie moje usta spotkaly sie z jego skórą. Może jest jeszcze możliwośc że mnie pokocha.
.
.
.
..
CZYTASZ
jak skraść serce toma na 10 sposobów?/ tomarry
Fanfictionheeej to będzie ksiązka o tematyce Tommary (Harry potter × tom riddle) iii niewiem coo ale zapraszam do czytania.