Haruto
Nasze siedzenie z Ritsuką nie trwało długo. Nim udało mi się uspokoić tego nadpobudliwego goryla, pielęgniarka zdążyła wrócić, oznajmiając że ojciec chłopaka zaraz po niego przyjedzie. Nie rozumiałem, po co pan Takayama miał rezygnować z pracy dla syna, który pobrudził jedynie ubrania. Wydawało się to bez sensu. Ja za to musiałem wrócić na pozostałe lekcje, zaklejona twarz plastrami nie przeszkadzała mi w dalszej nauce (tak przynajmniej twierdziła pielęgniarka). W tym momencie zapragnąłem pójść na wagary, ale tego nie zrobię, ponieważ nauczyciel czekał na mnie w sali lekcyjnej. Może następnym razem mi się to uda.
Skoro Ritsuka pojechał do domu, ja zostałem całkiem sam. Ciągle musiałem oddać Momo jej bransoletkę, a zaginiony w całej tej sytuacji Kaminari musiał dostać za swoje. To nie pierwszy raz gdy nas olewa, ale dzisiaj przekroczył granicę wykorzystanych szans. Jeśli będę wredny, powiem o tym naszej przyjaciółce i wtedy ona go ukarze. Mam nadzieję, że surowo.
Po ostatniej lekcji miałem zamiar pójść pod klasę Kamiego i Momo. Nie wiedziałem, czy uda mi się ich złapać, ale wierzyłem w swoje zdolności biegowe (które tak naprawdę były na niskim poziomie). Zajrzałem do ich klasy, widząc w niej blondyna rozmawiającego z koleżankami z klasy. Śmiały się z tego, co mówił, więc doszedłem do wniosku, że musiał je bajerować na pracę domową. Postanowiłem przerwać jego sielankę, podchodząc do nich.
- Kami - powiedziałem do niego, na co cały rząd dziewczyn zwróciło na mnie uwagę. Poczułem się dziwnie, ale zignorowałem ich wzrok, mając zamiar porozmawiać z przyjacielem. W takich momentach pragnę, by mój rówieśnik wrócił do swojego charakteru, który miał w podstawówce.
- Co tam, Haruto?
- Ten... Widziałeś Momo? Znalazłem jej bransoletkę...
- Przed chwilą wyszła, może jeszcze zmieniać buty. Pokażesz mi na chwilę bransoletkę? Momo nie pozwala mi dotykać swoich rzeczy, więc teraz skorzystam z okazji!
Powolnymi ruchami zacząłem wyciągać z torby znalezioną błyskotkę. Wcześniej dokładnie ją umyłem i wyglądała teraz ładniej. Tak jak myślałem, była ona plastikowa, ale miała wokół śliczne, zielone kamyczki. Podałem ją blondynowi, a on dokładnie się jej przyjrzał. Wydawało mi się, że chce coś powiedzieć, jednak może powstrzyma się skoro ma wokół siebie tyle dziewczyn?
- Dostała to od swojej mamy? Przecież ja jej to kupiłem - Kami po chwili oddał mi bransoletkę, a ja spowrotem schowałem ją do torby. - A jak Ritsuka?
- Wrócił do domu. Tata po niego przyjechał.
- Oby biedak nie zachorował... Sprawdzisz potem co u niego? Wiesz, ja mam plany~
- Ta... Może zajrzę ‐ pożegnałem się z przyjacielem, zostawiając go z wiankiem jego fanek, które po moim wyjściu zaczęły pytać go o kupowanie innym dziewczynom biżuterii. Chłopak teraz musiał się tłumaczyć.
Nie mając czasu na dalsze podziwianie Kamiego, ruszyłem biegiem do wyjścia, mając nadzieję złapać przy nim Momo. Nauczyciel miniony na korytarzu pouczył mnie, żebym nie biegał, jednak nie posłuchałem go. Dotarłszy do szafek na buty, odnalazłem tą, gdzie swoje miejsce miała blondynka. Stała tam, dokańczając zawiązywanie zimowych butów. Podszedłem do niej.
- Dzięki Bogu, że jeszcze nie wyszłaś - westchnąłem do niej i wtedy wyższa na mnie spojrzała, wstając. Skończyła zawiązywać buty i teraz mogła ze mną porozmawiać.
- A dlaczego tak?
- Zapomniałaś? Szukaliśmy twojej bransoletki.
- Udało wam się?!
CZYTASZ
Królewicz [5] |KageHina|
FanfictionDawno, dawno temu... tak ze 20 lat, istniało sobie państwo zwane Japonią. W pewnym mieście dorastał młody Król Boiska, który w wieku 15 lat poznał swoją Królową. Nazywano ją Drugim Małym Gigantem (cokolwiek to znaczy). Zakochali się w sobie, pobrali...