[88] Ritsuka to dziwak

1.4K 108 245
                                    

Haruto

Lekcje w szkole są nudne. Chyba każdy uczeń powiedziałby na moim miejscu to samo. Jeśli ma się plany na przyszłość i wie, gdzie pragnie się pójść po gimnazjum oraz liceum, z całego serca gratuluję takiemu człowiekowi. Ritsuka od poznania czym jest siatkówka ciągle powtarzał, że pragnie grać, tak jak moi rodzice. Nie odsuwałem go od tego pomysłu, jego życie nie jest moją sprawą. To całkiem pocieszające, że on ma cel. A ja... Ja chciałbym napisać książkę.

Nie mam zbyt dużego doświadczenia w pisaniu, jedyne opowiadanie jakie kiedykolwiek napisałem zawierało w sobie wiele niejasności i widziało je może kilka tysięcy osób. Było to tak dawno temu, że już nie pamiętam o czym napisałem. Książki interesowały mnie o wiele bardziej niż siatkówka, toteż i w tym kierunku mam zamiar pójść. Napisanie książki wiąże się z dużą ilością czasu, weny oraz chęci. Jak na razie mam tylko jedno zdanie, które jest tak ubogie, jak portfel Ritsuki, gdy kupuje sobie nowe nakolanniki, bo stare gdzieś mu się zapodziały. Z tym człowiekiem musi być coś nie tak.

- Haruto-chan, czemu nie jesz swoich warzywek? Są zdrowe, jedz je! - powiedziała do mnie przyjaciółka jeszcze z czasów przedszkola, Momo Tachibana. Dogadywaliśmy się, jednak od jakiegoś czasu widzieliśmy się rzadko, dziewczyna chodzi na konkursy dla młodych muzyków, z czego prawie wszystkie wygrywa. Od drugiej klasy podstawówki gra na skrzypcach i jest w tym całkiem dobra. Ona też wie, co chce robić w przyszłości.

- Właśnie, Haruto! Słuchaj się Momo i nie narzekaj na smaczne warzywka! - dopowiedział po naszej koleżance Ritsuka, jedząc jakąś na odwal zrobioną kanapkę ze sklepu osiedlowego. Sama chemia.

- Przecież nic nie mówiłem. Tak poza tym, gdzie Kami? Miał być tu pierwszy.

- Znowu jakaś dziewczyna wyznaje mu miłość. Powinien przyjść, kiedy powie to co zwykle, czyli że jego miłością jest każda kobieta świata.

- Typowe...

- O ile się założymy, że wróci zadowolony po zobaczeniu urywku jej majtek? - zaproponował Ritsuka, na co Momo zalśniły oczy. Jej ten pomysł się podobał, mnie wręcz obrzydzał.

- Tysiąc!

- Pass.

- Buu! Haruto nie umie się bawić!

Nie zmieniając wyrazu swojej twarzy, zjadłem te przeklęte warzywa z pudełka na drugie śniadanie od których właściwie zaczęła się ta durna rozmowa. Nim się obejrzałem zjadłem połowę z nich, a w drzwiach od wejścia na dach pojawił się nasz farbowany na blond przyjaciel, Kaminari Tenma. Wszystko wyglądałoby okej, gdyby nie wielki czerwony placek na policzku tego playboya. Tym razem chłopak oberwał z liścia od swojej (już chyba byłej) adoratorki. Zaśmiałem się z niego pod nosem.

- Przyjaciele! Jak się cieszę, że was widzę! - blondyn zaczął podchodzić do nas, jakbyśmy w ogóle nie widzieli jak wygląda. Przybrał na twarz swój uśmiech, którym czaruje nawet nauczycielki i chciał chyba odwrócić nim uwagę od prawdy, która go spotkała. Jako pierwszy przerwę jego dobrą passę.

- Dostałeś z liścia, bo powiedziałeś coś sprośnego, co nie?

- C...! N-nie prawda! Spotkałem się potem z inną, ale pomyliłem imię... - nasz rówieśnik usiadł przy nas, zaglądając co dobrego jemy. Już zbierał się do proszenia nas o podzielenie się, ale my za wczasu wiedzieliśmy, że i tak jakoś zmusi nas do oddania części posiłku, więc od razu zaczęliśmy mu coś dawać. Ritsuka dał mu połowę nadgryzionej kanapki, ale jej Kami nie chciał. Ja na jego miejscu bym nie wybrzydzał.

- Kami zawsze jest taki wobec dziewczyn... Kiedy się opamiętasz i zaczniesz się uczyć?

- Daj spokój, Momo! Na naukę mam jeszcze czas!

Królewicz [5] |KageHina|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz