Zbliżała się piętnasta. Harry i Draco patrzyli jak Melania wychodziła z pokoju dalej na nich obrażona. Patrzyli jeszcze chwilę tępo na drzwi aż w końcu Draco wrócił do książki, a Harry przeglądał coś na telefonie.
Kiedy Melania wróciła od dyrektora oznajmiając że wszystko załatwiła, wybuchała od strony Harrego niemała awantura, która skończyła się na tym, że z każdym się pokłócił. I od tamtej pory w ich pokoju panowała koszmarna cisza nie do zniesienia, a atmosfera była strasznie gęsta.
Siedział sam z Malfoyem w salonie w koszmarnej ciszy. Chciał ją przerwać ale nie miał z chłopakiem o czym gadać. Byli jak dwa różne światy. Każdy temat który przeszedł mu przez głowę był nieodpowiedni.
Nagle strażnik drzwi oznajmił że przed wejściem ktoś stoi. Harry podniósł się z kanapy i rozkazał strażnikowi wpuścić gościa. Ledwo obraz się uchylił przez drzwi przeleciała Hermiona rzucając się w stronę chłopaka.
- Próbowaliśmy z Ronem ją powstrzymać ale wogóle się nas nie słuchała... Potem próbowałam wybić to Ginny z głowy ale też nie chciała odwołać spotkania. Przykro mi ale nie mogłam nic zrobić, a teraz poszły się spotkać i Ginny myśli że umówiła się z tobą. Była cała w skowronkach matko przepraszam... Powinnam ją zatrzymać albo przemówić tej idiotce do rozumu - mówiła szybko i prawie niezrozumiale machając rękami i żywo gestykulując.
- Hermiono spokojnie to nie twoja wina...
- Mogłam ją jakoś powstrzymać...
- Hermiono! - krzyknął Harry na co dziewczyna lekko podskoczyła i na niego spojrzała - wszystko jest w porządku nic się nie stało...
- Ale...
- Mela nie jest głupia...
- A jeśli zrobi jej jakieś głupie nadzieje?
- Granger daj spokój. Widziałaś jak Black się uparła? - Draco oderwał się od książki wtrącając się w ich "rozmowę".
Hermiona spojrzała na chłopaka w ciele Melanii pytającym wzrokiem na co ten tylko westchnął.
- Myślałem że jesteś bardziej spostrzegawcza - powiedział po czym wrócił do książki.
- No chyba nie myślisz że ona... - zaczeła dziewczyna.
- Nie myślę, ja to wiem - odpowiedział.
- Ale Ginny nie wie że to ona tylko Harry...
- Ona też to wie... I to się nie skończy dobrze ale niech robi co chce - wzruszył tylko ramionami i zapadła cisza.
***
Melania cała w skowronkach wróciła przed swój pokój który dzieliła z Harrym i Draco. Otwierała już usta żeby wypowiedzieć hasło gdy usłyszała z środka krzyki. Przewróciła tylko oczami nie tracąc swojego uśmiechu, wypowiedziała hasło i weszła do środka. Uśmiech natychmiast jej zszedł kiedy nagle usłyszała jak coś z dużą siłą spada na ziemię, a chwilę później ujrzała jak Harry w ciele Dracona leży opary na przedramionach nad Draco w ciele Melanii. Natychmiast ujrzała przetarcia, świeże siniaki i staruszkę krwi lecącą z czoła stalowookiego.
- Co wy odwalacie? - spytała spokojnym tonem zakładając ręce na piersi patrząc na nich morderczym wzrokiem. Oboje natychmiast na nią spojrzeli. Dziewczyna chwilę ich zabijała wzrokiem po czym się uśmiechnęła. Harry i Draco dalej leżeli w takiej samej pozycji patrząc na nią z znakiem zapytania wymalowanym na twarzach. - jeśli macie zamiar się pieprzyć to bardziej polecam łóżko jest wygodniejsze - mówiła to podchodząc do nich. Kiedy skończyła kopnęła Harrego w nogę na której się podpierał.
CZYTASZ
Co tu się?...
Fanfiction- Co to za zebranie? Ktoś umarł czy jak? - dziewczyna podrapała się po karku i szybko zauważyła brak swoich czarnych włosów do obojczyków. Zaczęła się macać po głowie jej włosy były teraz krótkie i trochę poplątane napewno też sterczące na wszystkie...