Rany

8 4 0
                                    

-Tak, nie znam was, pierwszy raz widzę was na oczy. Dlatego proszę pozwólcie mi i siostrze odejść- słowa wypowiadał z przekonaniem. Eri zaczęły napływać łzy do oczu. Po prostu się przestraszyła całej tej sytuacji jednak starał powstrzymać od płaczu. Zebranych jednak to w żaden sposób nie poruszyło. Stali jak słup soli ponieważ nie przetworzyli jeszcze informacji, że zielonowłosy ich nie pamięta.

-Nie wytrzymam- wyrwał się przed szereg Bakugo, który w mgnieniu oka znalazł się przed bezbronnym Deku.
Chciał z całą mocą wyprowadzić cios pod żebra. Drugi widząc co tamten chce zrobić podjął szybką decyzję. W momencie kiedy cel był bardzo blisko ten uskoczył z dwa metry w górę kierując sieje ciało lekko na prawo.
Wylądował równo na nogach dalej trzymając Eri.

-Jak? Taki ktoś jak ty teraz powinien leżeć na betonie i prosić o zlitowanie się nad nim. Więc jak?- z niedowierzaniem wypuścił serie wybuchów przed siebie. I to udało się ominąć chłopakowi. Zaatakował teraz Shoto. Sprawę chciał załatwić łagodnie. Wyprowadził lód prawą nogą mając nadzieję unieruchomienia  dawnego kolegi. I to udało się ominąć. Podskoczył lecz tym razem przeskoczył na lewej nodze dwa razy do tyłu. Cierpliwości w tym samym momencie skończyła się u jednego z Wielkiej Trójki- Mirio. Znikną pod ziemią, pojawiając się ułamek sekundy później za Izuku. Odskoczył jednak cios był niespodzianką i oberwał w policzek. Przetarł trochę asfaltu ale się podniósł nadal nie wypuszczając dziewczynki z mocnego uścisku. Znowu znikną i powtórzył atak tym razem przed nim aby widziała jego twarz. To ułatwiło trochę sprawę. Wybił się i prawą ręką odbijając się od pleców ominą atak. Nie miał szczęścia przy ładowaniu i rozdarł obydwa rękawy zakrywające ramiona. Przed oczami zebranych młodych bohaterów pokazały się rany, oparzenia i sine doś duże palmy.
Wszystko wyglądało okropnie.

-Co ty masz na rękach. Kto ci to zrobił?- zapytała z zająknięciem dziewczyna, wpatrującą się w nowo otwartą ranę, z której zaczął płynąć strumyczek krwi.
Nic się nie odezwał. Popatrzył na zmieszanych ludzi i mając chwilę skoczył w bok starając się uciec. Nici z jego planu. Todoroki zagrodził drogę ogniem.

-Odpowiadaj- zarządali.

-Moja krew była potrzebna do badań. Moja i jej- mówić to popatrzył na przerażoną Eri tulącą się do jego teraz już podkoszulka.

-Twoja i jej..- urwał zdając sobie sprawę z powagi sytuacji Kirishima.

-Choć z nami. Nie pozwolimy, żeby coś takiego się powtórzyło- wyciągną rękę  jednak odruchowo Deku się cofną.

-Nie słuchaj ich. Oni będą przeprowadzać jeszcze boleśniejsze doświadczenia i badania- rozległ się słaby krzyk Overhala, który próbował stawiać opór jednak za każdym razem jego próba nie wypaliła.
Z przerażenia nie wiedział już co robić. Miał na swoich ramionach odpowiedzialność za dziecko. Nie mógł od tak się poddać. Za wszelką cenę chciał trzymać ją przy sobie.
Pierwszaki postawili równocześnie krok do przodu. Skutkiem tego nie przemyślanego czynu było dość mocne odrzucenie pod ścianę. Ale zaraz. Mówiono że quirkiem Deku jest  niesamowita inteligencja a Eri potrafiła cofać rany. Więc kto to zrobił. Na policzkach poczuł lekkie przeskoki elektryczności a na plecach ciężkie ale chude metalowe ostrza.
Do jego głowy trafiały informacje jak tego używać co daje i co może zabrać. Tak jakby od zawsze ta moc była z nim.
Zszokowani bohaterowie nawet ci, którzy znajdowali się przy głównym celu patrzyli na obecny wygląd poszukiwanego. Zielone włosy lekko unoszące się od góry. Przez całe ciało widoczne przeskoki elektryczności na zmianę zielone i czerwone. Takie same jak podczas transportowania go do szpitala w karetce. Na plecach układające się w skrzydła metalowe cienkie ostrza połyskujące czerwienią. Bohaterom przypominało to połączenie jego quirku z quirkiem All for one. Nie liczni wiedzieli, że właśnie w tym momencie Deku był w posiadaniu dwóch najmocniejszych quirków.

-Czuje się tak nieswojo jednak skąd kojażę to uczucie- patrzył się na to wszystko ze spokojem. Nie pozwalając mu się porządnie zastanowić do ataku ruszyła cała grupa uczniów. Nie stawiło to bowiem problemów kiedy chłopak bez problemu mógł ich zmiażdżyć. Trzy dziewczyny posłał w ściny budynku. Fioletowłosego i Kirishime odtrącił wielkim skrzydłem ostrzy. Mirio, który był najbliżej oberwał ciosem wzmocnionym sto razy. Z jakiegoś powodu nie udało mu się w tym czasie przenikać. Poczuł, że coś go odłączyło od mocy. Wylądował na betonie a obok Shoto. Trochę dalej o ścianę gruchną Bakugo zwalając jakieś plakaty. Deku czuł się niepokonany. Eri przyglądał się całemu zajściu uwieszona na szyi chłopaka. Wydawało jej się to codziennością bo nie raz widział jak w ten sam sposób kończył brat ale teraz rolę się odwróciły. Overhall uśmiechną się szyderczo. Całe zajście widział z poziomu podłoża ponieważ wcześniej ciśnięto nim jak bezwartościowym śmieciem.

-Ajć- sykną z bólu patrząc na lewe później prawe ramię. Rany się otwarły wylewając coraz więcej krwi. Prze ułamek sekundy zachwiał się ale udało mu się utrzymać równowagę.

-Eri. Użyczysz mi swojej mocy cofania ran.

Przytaknął i stając boso ma asfalcie zaczęła cofać rany brata. Robiła to powoli nie chcąc czegoś pominąć. I tak miała wystarczająco dużo czasu. Tamci jeszcze nie otrząśli się po uderzeniu.
W jego stronę poleciał jednocześnie Endeva, Aizawa i Sir Nighteye. Ich spojrzenia się spotkały. Aizawa chciał zatrzymać jego moc ale jego własny quirk odmawiał posłuszeństwa. Lodowate oczy chłopca spoglądały na przemiennie na bohaterów a dziewczynka dalej leczyła rany.

-Midoryia...- szepnął wychowawca.

-Wiedziałem, że nie jesteś godny tej mocy- ruszył w jego stronę Sir Nighteye z pieczątką w ręku. Jego quirk w żaden sposób nie nadawał się do walki.

Zielonkawe oczy zaszły mgłą a w kierunku nacierających wyszczelił podmuch a za nim ze sto ostrzy.

Co się teraz stanie. I o co chodzi z tymi słowami „nie jestem godny tej mocy”- to wszytko kotłowało się w głowie chłopaka.

-Eri już wystarczy odpocznij.

-Ale jeszcze nie zasklepiłam wszystkich ran.

-Nie trzeba. To co teraz się stanie zadecyduje o naszym losie- posłał uśmiech a po chwili patrzył już na nadchodzące zagrożenie dla niego i siostry.

Ból Po Przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz