Z perspektywy Deku

9 4 0
                                    

Trzymając Eri w rękach czułem niesamowitą moc. Przepływała od głowy po same palce u nóg. Włosy szalały przez podmuch wywołany przeskokami prądu. Ale czułem jakiś ból. Nie dawał mi spokoju. Z każdym lekkim ruchem coraz bardziej narastał. Eri widząc mój grymas twarzy powoli i z spokojem zaczęła używać quirku. Leciuteńkie i przyjazne promienie przechodziły moje ciało. Ogarną mnie błogi spokój. Nie na długo. Cały czas będąc leczony odczuwałem ten uporczywy ból. Tak się na silił, że nie wytrzymałem już dłuższego stania na nogach. Przewróciłem się. Nie chcąc zranić drobnej osóbki w moich rękach wbiłem ostrza w ziemię. Nie pomogło. Z mojego ciało zaczęło z intensywnością emitować białym światłem. Nie miałem chwili do stracenia. W momencie kiedy światło rozlało się po otoczeniu ja trzymając Eri osłoniłem nas lodem. Skąd on się wziął. Przecież ukradłem moc tylko Kacchanowi. Nie ważne. Nie myślał teraz o tych sprawach. Zamykając się straciłem przytomność.

Jakiś czas pózniej.

„Gdzie do licha jestem”„Co się stało”„Nic nie pamiętam” Zaraz coś słyszę. Nie mogłem otworzyć oczu. Tak samo głową nie mogłem ruszyć. Moje zmysły za to działały z opóźnieniem ale mimo wszystko działały. Wysiliłem słuch. Z trudem mogłem cokolwiek usłyszeć. Nie wiem czemu. W końcu doszły mnie pewne szmery. Było ich dużo aż za dużo. Chciałem wychwycić pojedyńcze dźwięki. Bez sensu i tak nie mogłem rozróżnić. Dotarły pojedyncze słowa.
Zagrożenie. Ludzkości. Dziecko. Nie mam bladego pojęcia co się stało ale trochę się przeraziłem. Na pewno za jakiś czas wszytko się wyjaśni. Starałem się wtedy uspokoić i zasnąć. Po prostu w świecie zasnąć.
Poczułem zimne powietrze. Całe moje ciało zaczęło się trząść. Pod nagami poczułem zimną posadzkę. Z bólu nie mogłem ustać. Usiadłem. Na rękach nadal miałem dziewczynkę a lód w którym nas uwięziłem zmienił się w kałużę wody. Było zimno. Wielkie pomieszczenie bez żadnych przedmiotów.
-Deku...
To dziewczynka odzyskiwała przytomność. Przez siedzenie w tym zimne chyba się rozchorowała. Zaczęła się bardziej trząść. Nie miałem czym ją okryć. Wstałem i ruszyłem w stronę okna. Wybiłem go ostrzami i przedostałem się na korytarz. Było trochę cieplej. Ruszyłem przed siebie. Był długi i szeroki. Lampy zapalały się na ruch. Nie mam pojęcia ile zajęła mi droga. Dotarłem pod drzwi. Wyglądały jak od windy. Zauważyłem przycisk i wcisłem. Otworzyła się winda. Nie miałem innego wyboru jak wsiąść i wybrać najwyższe piętro. Ruszyła bez problemu. Pięła się w górę. Znowu rozsunęła swoje drzwi. Moim oczom ukazało się pomieszczenie z schodami w stronę drzwi. Bez namysłu ruszyłem właśnie w tamtym kierunku. Chodziło mi tylko o życie Eri. Nie były zamknięte. Uchyliłem. Wychodziły na korytarz już bardziej oświetlony przez okna. Wydawał się bardzo znajomy. Doszłem do rozwidnienia. Kierowałem się w prawo. Drzwi się otworzyły. Jednak ktoś był. Była noc tak sądzę bo ciemny niebie jednak nie wiem która godzina. Za drzwi wyszła mała starsza pani. No tak pielęgniarka. Zauważyła mnie. Uśmiechnęła się i wskazała na pokój za sobą. Minęliśmy się w drzwiach. Położyłem delikatnie dziewczynkę na łóżku. Ona podeszła i obejrzała dokładnie ją.
-Nic jej nie będzie to tylko ochłodzenie i jest zmęczona. Musi pospać. Tobie też to radzę. Późno jest.
-Czemu nie wezwie pani bohaterów. Przecież jestem ogromnym zagrożeniem.
-Nie to jest teraz najważniejsze. Kładź się spać.
-Dziękuje bardzo za pomoc. Ukłoniłem się nisko i położyłem na drugim łóżku. Pod ciepłą kołdrą łatwiej zasnąć.

Wstałem równo ze wschodem słońca. Promienie lekko połaskotały moją twarz. Wstałem i przeciagnołem się w łóżku. Popatrzyłem na sąsiednie łóżko. Dziewczynka leżała wtulona w pierzynę. Miło było na nią patrzyć. Do środka weszła starsza pani. Przywitała się a ja odpowiedziałem z ciepłym uśmiechem. Zaraz głowę zwróciłem w stronę Eri.
-Martwisz się o nią. Jest dla ciebie ważna.
Na odpowiedź polowałem głową.
-Przyniosłam dla ciebie ubranie. Za tobą jest łazienka.
-Dziękuję.
Zabrałem ubrania i udałem się do łazienki. Po piętnastu minutach byłem gotowy. Dostałem białą koszulę i granatowe spodnie. Na nogach czerwone buty.
-Bardzo dziękuję za pomoc. Na pewno mogę w czymś pomóc. Co mam zrobić.
Byłem gotowy na każde zadanie. Poprosiła o pomoc w papierach. Chętnie się za to wziąłem i nawet nie zauważyłem kiedy na korytażu pojawiało się coraz więcej uczniów.
-Zaraz zaczną się lekcje. Idę poinformować nauczycieli o twoim wybudzeniu. Zaraz wracam.
Wyszła a ja wróciłem do swoich zadań. Po chwili drzwi się rozsunęły. Myślałem, że czegoś zapomniała. Podniosłem wzrok a moim oczom ukazał się jakiś uczeń. Wysoki brunet o szklistych oczach.
-Recover Girl jeszcze nie wróciła.
Powiedziałem do chłopaka. Stał jak wryty. Za nim zaczęli się zbierać uczniowie.
-Co ty tu robisz. Po tych słowach rzucił się na mnie. Przepchnął pod szafkę z dokumentami. Zacisną ręce na mojej szyi. Tłum gapiów wszedł do środka. Nie mogłem za nic się wyrwać. W tej chwili do sali wleciał Aizawa, dyrektor i Recover Girl oraz wychowawca tego ucznia. Odciągnęli wściekłego chłopaka. Szamotał się jak wściekły. Nie mogli go uspokoić. Podstawiając go do pionu patrzyli to na mnie to na niego. Aizawa wyprosił ciekawskich i zamknął drzwi.
-Co to miało znaczyć? Nie tak zachowuje się osoba która kończy klasę bohaterską. Słucham wyjaśnień.
-On grzebał w papierach. Na pewno czegoś szukał.
Wskazał na mnie palcem.
-Nie wcale nie chciałem nic takiego zrobić.  Chciałem się bronić. Jednak mi przerwano. No cóż czego się mogłem spodziewać.
-Nikt i tak ci nie uwierzy. To on zabił Mirio. Nie ma prawa żyć.
-Nie wolno wymawiać takich słów. Jak chcesz żeby cię traktowali. Najpierw sam się zastanów. Nad swoim zachowaniem.
Wyszli z gabinetu. Cała sytuacja była co najmniej dziwna. Pochylił się do mnie dyrektor i wyciągną rękę. Chętnie skorzystałem z jego pomocy.
-A więc ty jesteś tym uczniem posiadającym dwa najmocniejsze quirki. Miło mi cię znowu zobaczyć. Mam nadzieję, że pamiętasz tutaj zgromadzonych.
-Miło znowu pana widzieć. Teraz pamiętam już wszystko.
-Ta dziewczynka to twoja siostra?
-Nie jesteśmy spokrewnieni opiekowałem się nią kiedy byłem pod okiem Overhala.
-Rozumiem. A więc ustalono, że musisz nauczyć się używać quirku. W przeciwnym razie zostaniesz zamknięty w więzieniu a Eri pójdzie do domu dziecka. Zaczynasz dzisiaj od południa.
Wyszedł a ja wysłuchałem wszystkich zaleceń, zakazów i nakazów nauczycieli. Poważnie podszedłem do tej propozycji. Chciałem dać z siebie wszystko dla Eri. Popatrzyłem na nią i pomyślałem „będzie dobrze”. Opuściłem gabinet. To dla mnie nowa szansa na lepsze życie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 19, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ból Po Przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz