Skye
- I możecie być niemal pewni, że nikt was nie będzie szukał - kontynuował Danny. - Mimo wszystko byłaś dla Ethana ważna - zwrócił się do mnie, patrząc we wsteczne lusterko. - Widziałem to. Inaczej zachowywał się w stosunku do ciebie, a inaczej do swoich panienek. Bracia Wright nienawidzili siebie nawzajem. A inni tak samo nienawidzili ich. Odkryłem to po zachowaniu reszty, po tym jak znaleźliście się po drugiej stronie jeziora. Jeżeli nie przeżyją, to będzie to koniec waszych problemów.
- Tak myślisz? - spytał się go Luke.
- Tak, tak myślę - odpowiedział Danny.
- Będę śledził na bieżąco, co się z nimi dzieje.I powinnam w tym momencie poczuć ulgę, ale nie potrafiłam.
Bo martwiłam się o Leo.
- A Gabe? - odezwałam się po dłuższej chwili.
- Spokojnie, ten kretyn nawet nie zauważył, jak podłożyłem mu lokalizator, odkąd zauważyłem u niego podejrzane zachowanie, sam to załatwię.
Na te słowa kiwnęłam jedynie głową.
Potem tak zatopiłam się w swoich myślach, że nawet nie spostrzegłam, gdy znaleźliśmy się pod moim domem.- To nie jest najlepszy pomysł - odparłam z lekką paniką.
Wyglądamy koszmarnie, a gdyby mama nas zauważyła, to na pewno chciałaby się dowiedzieć, co się z nami działo.
- Racja, ale u mnie są rodzice, a u ciebie jest mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś nas zauważy...gdyby jednak tak się stało, możemy powiedzieć, że zrobiliśmy sobie kąpiel w jeziorze - oznajmił Luke, a następnie odwrócił się do mnie.
- I to nawet nie będzie kłamstwo - zażartował Danny, na co przewróciłam oczami.
- Przezabawne...okej, niech będzie, może to przejdzie, ale poczekaj na niego Danny, ogarnie się i odwieziesz go do siebie, okej? Przy okazji oddasz mu samochód - zwróciłam się do Hughesa, a Luke nie oderwał ode mnie wzroku.
- Jasne - odparł, spoglądając na niego.
- Nie mam zamiaru spać w jednym pokoju z kimś, kto naraził mojego przyjaciela na niebezpieczeństwo - oznajmiłam ze złością, a następnie zaczęłam wychodzić z samochodu ze swoją torebką w ręce.
- To nie tylko moja wina, to Leo...
- Tak, wszystko wiem, nie musisz się powtarzać - warknęłam, trzaskając drzwiami.
Luke wyszedł zaraz po mnie.
- Miałem go siłą zatrzymać?! - zapytał, unosząc głos.
- Nie drzyj się - oznajmiłam wkurzona, kierując się do domu. - Wystarczyło mi o tym powiedzieć, że Leo postanowił do nas dołączyć, a ja już bym wybiła mu ten pomysł z głowy - dodałam, po czym otworzyłam drzwi.
- Zdążyłem zauważyć, że jest uparty, więc... - zaczął szeptać, ale zamilkł, gdy przeniosłam na niego swój morderczy wzrok.
- Chuj mnie to obchodzi, zrobiłabym wszystko, aby został w tym pieprzonym parku z dala od nas.
I przysięgam, że gdy tylko się pojawi, to pożałuje, że nic mi na ten temat nie powiedział - wyszeptałam, a następnie zaczęłam kierować się do łazienki, aby wyjąć dla nas ręczniki.Luke zaczął świecić swoim telefonem, abyśmy na nic nie wpadli, ale nagle wstrzymał powietrze, więc przeniosłam na niego zdezorientowany wzrok.
- Dostałaś trzy kulki w plecy - szepnął, a następnie złapał mnie za dłoń, a ja w żaden sposób na to nie zareagowałam.
Bo zaczęłam się bać, że któraś z kul mogła przedostać się poza kamizelkę, a ja w tej chwili nie byłam w stanie nic poczuć przez strach i nadal buzującą w moim ciele adrenalinę.
CZYTASZ
Together | L.H
FanfictionSkye - w dzień zwyczajna, pewna siebie nastolatka z ciętym językiem i uwielbieniem gry na gitarze. Za to w nocy dziewczyna, która zabija ludzi na zlecenie z konkretnego powodu, pracująca w nocnym klubie i myśląca cały czas o tym, aby stworzyć swoją...