Elizabeth szła ulicą, właśnie skończyła lekcje. Doszła do domu i otworzyła drzwi, od razu zauważyła że tata rozmawia z jakimś chłopakiem. Miał on może dwadzieścia dwa lata.
- Dobrze że wróciłaś. - radosnym głosem powiedział na powitanie ojciec.
- Kto to? - spytała wskazując chłopaka.
- To Aren Nigs - przedstawił go tata.
- Ma związek z magicznymi stworami? - bardziej stwierdziła niż zapytała dziewczyna.
- W tej sprawie tu przyszedłem - powiedział Aren. Ojciec wskazał Elizabeth krzesło, usiadła na nim z ciekawością czekając co powie chłopak.
- Na świecie odrodziła się potężna istota zdolna zniszczyć świat, Stan Sorenson jako Kapitan Rycerzy Świtu powołał elitarną grupę Stowarzyszenie Ocalenia Świata, zbieramy tam osoby którym możemy wierzyć że nam pomogą i nas nie zdradzą.
Chcieliśmy uczestnictwo zaproponować twojej córce. - wyjaśnił Aren. Dziewczyna była zdumiona, miała dołączyć do grupy której zadaniem było uratowanie świata.
Nie wiedziała jak pójdą sprawy, ale cieszyła się że w końcu lepiej pozna magiczny świat.