Wszyscy obrócili się do wejścia gdzie stał Ederin z Ronodinem.
- Ty? - spytał zdumiony Paprot. Reszta zespołu także była zdziwiona.
- Pod nieobecność dowódcy ja obejmuję dowodzenie. -wyjaśnił demon. Jednorożec rozejrzał się po sali jakby szukał potwierdzenia, wszystkie osoby kiwały głowami na to że Ederin mówi prawdę.
- Musimy się przygotować na obronę przed Quenesem, może zaatakować w każdej chwili. - zaczął Ronodin.
- Kim on właściwie jest? - spytała Kendra. Niektórzy także chcieli się dowiedzieć.
- To Upadły Faoryks, który chce zniszczyć świat, posiadający broń zmieniającą istoty w upadłe formy, podobne do tych z plagi cienia.
- Jeśli się do niego zbliżymy zamieni nas w cienie i tak to się skończy.
- To jak mamy z nim walczyć - spytał Seth.
- Jak będziesz miał pewien przedmiot to cie nie zmieni - powiedział Ederin i wyjął z kieszenie kilka klejnotów. Każdy z nich wziął po jednym i schował do kieszeni.
Nagle wbiegł do sali ogromny tygrys.
- Niech zgadnę, atakują - zapytał demon. Zwierzę kiwnęło głową.
- Zbierz wszystkich, mają się stawić przy zachodniej bramie - powiedział Ronodin.
Wszyscy chwycili się Ederina i teleportowali się razem z nim.
-----------------------------------------------------------
Znaleźli się na dużej równinie, w oddali widniała ogromna złocona brama, obok niej latały małe ciemne punkty. Za nimi i obok stała już cała Armia Światła. W pierwszym szeregu znajdowały się olbrzymy z różną bronią i tarczami w dłoniach. W armii były najróżniejsze istoty, zmiennokształtni, feniksy, smoki, ludzie, zwierzołaki, w powietrzu latały gryfy oraz ogromne orły, niektóre były wielkości smoków a na każdym siedziało kilku ludzi. Z tyłu zgromadziły się mantykory, wiwerny, trolle, ogry i wszelkie magiczne istoty. Na samym końcu stała ogromna istota podobna do człowieka, miała jednak czarne skrzydła, rogi oraz pazury zamiast dłoni a z tyłu znajdował się ogromny czarny ogon z trzema kolcami. W oddali rozległ się huk i brama padła, na polu zaczęła ustawiać się armia Quenesa a w powietrzu zawisła czarna bańka wielkości dorosłego człowieka z której wychodziły macki czarnej energii.