5

12.7K 246 202
                                    

Strach go sparaliżował...

Nie wiedział co się dzieje...

Stał w pomieszczeniu, które wyglądem przypominało pub dla ludzi wyższych sfer.

Po prawej stronie, przy ścianie mieściły się czerwone kanapy, na których siedziało czterech mężczyzn i jedna kobieta.

Kobieta wyglądem przypominająca prostyrutkę...

Czarnowłosy uśmiechnoł się na widok znajomych i podszedł do nich, ciągnąc za sobą sparaliżowanego chłopaka.

– No proszę, Kenedy we własnej osobie! – Zwrócił się do Selly'ego najwyższy z grona mężczyzna o niebieskich włosach i malinowych oczach.

Wstał z kanapy i podszedł wolnym krokiem do niebieskookiego.

– Część stary. – Objoł go ramieniem zapraszając do grona. – O, a czy to nie jest ta nowa zdobycz, o której nam mówiłeś? – Niebieskowłosy z zaciekawieniem spojrzał na blondyna.

Czerwonooki przełknoł nerwowo ślinę i wymawiając szybkie "dzień dobry" przyległ do swojego pana.

– Ojejku, jaki on słodki i pocieszny! Aż by się chciało go skrupać. – Zażartował białowłosy mężczyzna patrzący przyjaźnie w stronę Kero.

– Czyli Selly dotrzymał słowa i kupił niewolnika. A już myślałem, że jednak  będzie musiał skorzystać z usług pani. – Brunet sączący pomarańczowego drink skazał ręką na prostyrutkę. – No nic, to my pani podziękujemy, tam są drzwi. – Zwrócił się do kobiety.

Tamta tylko fukneła wielce obrażona i wyszła z pokoju.

– Myślałeś, że przegram zakład, Akin? – Kenedy usiadł na czerwonej kanapie, obok bruneta i obdarzył go zwycięskim uśmiechem.

– Nie, ale ciekawie by było widzieć cię w towarzystwie tamtej kurwy, dlatego miałem skrytą nadzieję, że przegrasz. – Wypalił prosto z mostu śmiejąc się, na co niebieskooki jedynie przewrócił oczami.

– To ile dni ma ten słodziak? – Zapytał zaciekawiony białowłosy nie odrywając wzroku od blondyna, który siedział przy swoim właścicielu kurczowo się go trzymając.

– Kero? 2 dni.

Akin zaksztusił się drinkiem.

– I-ile? 2 dni jest u ciebie? Zawsze wiedziałem, że lubisz ryzykować, ale żeby aż tak przeginać? Przecież może ci spierdolić...

– Spokojnie, Kero to grzeczny chłopiec, prawda psinko? – Niebieskooki objoł ramieniem blondyna, który jedynie przytaknoł na jego słowa.

– Jeśli jest nowy to czy wie, gdzie jest jego miejsce? – Odezwał się chłodnym tonem Kanat - czerwonowłosy chłopak stojący pod ścianą.

– Ah, no tak. Kero, idź się pobawić z pieskami, a my tu porozmawiamy na poważne tematy, okay?

– O-okay...

– Good boy. – Poczochrał jego blond włosy i uprzednio odpinając od niego smycz, skazał mu palcem środek pokoju.

Hitoki stał na trzęsących się z nerwów nogach. Poszedł w kierunku skazanego przez właściciela miejsca modląc się, aby to wszystko okazało się jednym wielkim koszmarem. Jednak, nie. Rzeczywiście na środku pokoju siedziała czteroosobowa grupka chłopaków w różnym wieku. Spojrzeli na niego z dołu zaciekawionym wzrokiem, a on nie chcąc się wyróżniać, usiadł na kolanach w tej samej pozycji co reszta. Przejechał wzrokiem po zgromadzonych i niepewnie wyjąkał.

HodowlaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz