6

10.3K 201 150
                                    

– Ty głupku. – Zaśmiał się niebieskooki uruchamiając silnik samochodu. – Ja rozumiem, że nigdy wcześniej nie aportowałeś, ale to chyba logiczne, że jak zabawka wpadnie pod kanapę to się ten mebel przesówa, a nie... – Urwał wybuchając śmiechem. – Dobra, nie ważne. Pobawimy się trochę w domu to od razu zrozumiesz na czym polega zabawa. – Wyjechali z parkingu.

Kero tym razem siedział z przodu, toważysząc swojemu właścicielowi.

– A tak po za tym, jestem z ciebie dumny. Byłeś grzeczny i odnosiłeś się do innych z szacunkiem, a nie, jak Hami, o ile dobrze słyszałem.

– Tak, dostał za to po tyłku...

– Tak też myślałem. W sumie, on i jego właściciel są siebie warci, nie sądzisz? Gdyby tylko Akin popracował nad własną etykietą językową...

– Cóż...

– Dobrze, że przynajmniej ty umiesz się zachować. Naprawdę jestem pod wrażeniem. Zwłaszcza tego, jak padłeś mi do stóp, chociaż pewnie sam nie wpadłeś na ten pomysł.

– To prawda, chłopaki mi podpowiedzieli...

– I jak? Polubiłeś ich?

– Są naprawdę w porządku i trochę mi obniaśnili parę spraw.

– Oh, to dobrze. Mówili ci może o tym jaki los czeka tych, którzy są złymi psami?

– Tak, kara.

– A co czeka dobre pieski?

Kero chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią.

– Nie mówili mi, ale domyślam się, że czeka ich coś dobrego.

– Tak, zgadza się. Dobre pieski są nagradzane, a wiesz kto jest dzisiaj grzecznym chłopcem?

Blondyn podrapał się po karku.

– Ja..?

– Bingo! Czeka cię nagroda, jak przyjedziemy do domu.

– O, jaka?

– Dowiesz się za chwilę. – Mówiąc to zaparkował przed ogromną willą.

Kenedy wyszedł z auta każąc czerwonookiemu zrobić to samo. Następnie wszedł wraz z chłopakiem do willi. Kenedy odpioł smycz od obroży blondyna tym samym dając mu trochę więcej swobody.

– W nagrodę za twoje zachowanie możesz swobodnie poruszać się po pewnej części willi, które będziesz dzielić z moją drugą własnością.

– Drugą własnością..? – Zdziwił się Kero nie ukrywając zaskoczenia malującego się na jego twarzy.

– Tak, jestem posiadania Yuki'ego, który tak samo, jak ty należy do mnie. Zresztą, zaraz go poznasz. Yuki! – Zawołał Selly, a po chwili można było zobaczyć wchodzącego do pomieszczenia mężczyznę po 20 o czerwonych włosach i zielonych oczach.

Był niewiele niższy od Kero, a przy jego lewym oku było wytatuowane czarne serduszko. Ubrany był w luźne ciuchy, złudnie przypominające dresy. Na jego szyji widniała zielona obroża, która z jakiegoś podowu była lekko poszarpana.

Mężczyzna omiutł Kero obrzydzonym wzrokiem.

– Kto to jest? – Zapytał z jadem w głosie. – Co ten śmieć tutaj robi?

– Yuki! Ile razy mam ci powtarzać, że nie masz się tak odzywać do ludzi?! – Kenedy podszedł do mężczyzny i chwytając za jego czerwone włosy, pociągnoł za nie tak brutanie, że zielonooki aż syknoł z bólu.

HodowlaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz