Day 12

566 25 26
                                    

Gwiazdki i komentarze bardzo mile widziane

Anna

Wczoraj przed samym snem powiedziałam Smith o naszym małym zakładzie ze Stylesem.

Jest pięta pięćdziesiąt pięć, a ja właśnie kończę myć zęby. Dodatkowo myję jeszcze twarz i wiążę włosy w niskiego kucyka.

Wychodzę z łazienki, biorę klucz, który mi wczoraj dał, telefon i jego koszulkę, a następnie wychodzę po cichu z sypialni.

Wkładam klucz do dziurki i delikatnie go przekręcam.

Niech się tylko nie obudzi!

Kiedy udaje mi się otworzyć jego drzwi, uchylam je lekko , a następnie szybko, ale cicho jak tylko mogę wślizguję się do środka. Zamykam je za sobą.

Mój wzrok od razu ląduje na Hazzie. Na szczęście śpi. Rozglądam się zauważam, że jest u niego dużo czyściej niż u mnie i Jane. Jedyną rzeczą, która różni nasze pokoje to to, że łóżko. Ona ma jedno duże, a my dwa mniejsze.

Jestem tutaj drugi raz z czego ostatnio marzyłam tylko o tym, żeby się stąd jak najszybciej wynieść.

Odkładam cichutko rzeczy, z którymi tu przyszłam, na komodę i znowu odwracam się w stronę śpiącego Harry'ego. Biorę głęboki wdech, a następnie podchodzę do niego.

Na całe szczęście śpi na samym skraju i na plecach, gdyby było inaczej, mój plan byłby o wiele trudniejszy w wykonaniu. Kładę nogę tak, że znajduje się po drugiej stronie chłopaka, a następnie siadam na nim okrakiem, zaraz po tym całuję go krótki w usta i kładę się na nim.

Już po kilku sekundach, Hazza obejmuje mnie i przyciąga do siebie bliżej , więc mam pewność, że już na pewno nie śpi.

- Dzień dobry - witam się z nim z uśmiechem na twarzy.

- Dzień dobry - odpowiada ochrypłym od snu głosem

- Jak się czujesz?

- Na sto procent już mi przeszło - odpowiadam.

- To dobrze - wymrukuje.

- Sprawdź godzinę - wyszeptuję.

- Po co? - pyta, a następnie odchrząkuje.

- Po prostu to zrób.

Puszcza mnie jedną ręką i sięga po telefon.

- Piąta pięćdzie... już szósta - mówi po czym rzuca urządzeniem o łóżko.

- A to oznacza, że wygrałam - podnoszę głowę na tyle, żeby widzieć jego twarz.

- Cholera, zapomniałem o tym - mówi z cichym śmiechem.

Przeciera twarz dłonią i znowu mnie nią obejmuje.

- Ale owszem, wygrałaś.

- To co z moją nagrodą? - pytam znowu się uśmiechając.

- Możesz się do mnie jeszcze przez chwilę poprzytulać.

- Ja tylko na tobie leże, to ty się do mnie przytulasz.

- Racja. W takim razie to ja się do ciebie jeszcze chwilę poprzytulam, ale może w jakiejś wygodniejszej pozycji, co ty na to?

- Tak, nogi mi już cierpną.

Dopiero teraz dostrzegam, że nie ma na sobie żadnej koszulki, a jedynie spodenki dresowe spod których wystaje gumka od bokserek.

- I kto się tutaj patrzy.

Obóz | One Direction✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz