Day 11

616 16 18
                                    

Anna

- Lepiej ci? - pyta Jane, kiedy siadam przy toalecie.

Dziewczyna klęka przede mną, odgarnia mi włosy z twarzy, ja w tym czasie opieram głowę o ścianę.

- Nie wiem - wzdycham.

Obudziłam się jakieś dwie minuty temu i od razu musiałam biec do łazienki.

- Musiałaś się zatruć - kiedy kończy znowu ląduję nad muszlą.

Momentalnie czuję, jak zgarnia mi włosy do tyłu.

Po wymiotach znowu opieram się o płytki.

- Jane, czemu akuratnie ja...

- Nawet nie wiesz jak bardzo ci współczuję kochana - wyszeptuje - Zaraz wracam - mówi podnosząc się na nogi.

- Gdzie idziesz?

- Powiem Harry'emu co się dzieje - mówi pośpiesznie wychodząc z łazienki - Jakby co drzwi przez cały czas będą otworzone!

Kilka sekund słyszę jak puka, a raczej wali do drzwi Hazzy.

- Jane? To ty robisz? Coś się stało? - pyta zaspany chłopak.

- Anna wymiotuje. Musiała się zatruć - informuje dziewczyna.

- Wszystko z nią dobrze? Gdzie jest? - któreś drzwi się zamykają.

- W łazience - po krótkiej chwili dostrzegam Stylesa, ale muszę oderwać od niego wzrok, bo znowu zaczynam wymiotować.

- Czy te dwa tygodnie mogą być jeszcze gorsze? - mówię to bardziej do siebie, ale jestem pewna, że i tak to słyszeli.

- Odchylam głowę do tyłu i ocieram spływającą po policzku łzę. Harry najwyraźniej to dostrzega, bo podaje Jane swój telefon, a następnie podchodzi i klęka przede mną.

- Proszę cię nie płacz - szepcze do mnie - Kod to 1105 - odwraca głowę w stronę dziewczyny, która stoi jakiś metr od nas - Zadzwoń proszę do któregoś z chłopaków i powiedz co się dzieje - kiedy kończy wraca wzrokiem do mnie.

- Swoją drogą to cześć - mówię cicho.

- Cześć - odpowiada mi tym samym.


Kilka minut później Niall, Louis i Liam są już w naszym pokoju. Rozmawiają z Jane i Harrym, tak jakbym wcale nie siedziała kilka metrów od nich.

- Po prostu się zatrułam - przerywam im wszelkiego rodzaju spekulacje na mój temat.

- A co jeżeli to coś poważniejszego? - Horan pojawia się w łazience - Najpierw brzuch, a teraz wymioty.

- To normalne zatrucie, ból brzucha nie jest z tym w żaden sposób powiązany - opowiadam spokojnie.

- Tak czy inaczej trzeba powiadomić o tym lekarza, żeby zrobił ci badania.

- Ni, chłopaki jeżeli do jutra mi ni przejdzie to będziecie mogli dzwonić, gdzie i po kogo tylko chcecie.

- To nie jest takie łatwe jak ci się wydaje, bo pomimo, że jesteś już dorosła to my i tak za ciebie odpowiadamy. Nie daj Boże, twój stan się pogorszy i to my będziemy za to odpowiadać, bo nie zapewniliśmy ci opieki medycznej w odpowiednim czasie.

- Dajcie mi jakąś kartkę i długopis to napiszę, że biorę za siebie pełną odpowiedzialność, czy coś tam.

- Obawiam się, że to nie działa w ten sposób, ale okej. Jeżeli do jutra ci się nie polepszy to naprawdę dzwonię po lekarza.

Obóz | One Direction✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz