Day 9

663 23 11
                                    

Anna

- Dziewczyny wstajemy - drzwi otwierają się.

- Louis wyjdź stąd - mruczy Jane - Daj mi spać - dodaje po chwili.

Podnoszę się do pozycji siedzącej.

- Cześć - uśmiecham się do chłopaka.

Okazje się, że jest tu cała czwórka. Machają mi na przywitanie.

- Masz dziesięć sekund na to, żeby zwlec się z łóżka. Jeżeli nie wstaniesz, oblewam cię wodą.

- Dajesz - odpowiada przekręcając się w moją stronę.

Tomlinson podchodzi do drzwi, przy których stoi wiaderko. Marszczę brwi, gdy Niall podaje mu szklankę, którą Louis napełnia wodą.

- Ostatnia szansa - mówi uśmiechając się szeroko - Trzy, dwa, jeden - kiedy kończy odliczać, zatykam uszy dłońmi słysząc krzyki i przekleństwa wypowiadane przez Smith.

Wszyscy oprócz dziewczyny zaczynamy śmiać.

- Louis! Tak chcesz się bawić - Jane rozgląda się, a następnie wstaje z łóżka.

Wzrok ma utkwiony we wiaderku, które teraz trzyma Liam - Daj mi to wiaderko.

- Po co ci to? - pyta, ale raczej już się domyślił zresztą tak samo jak ja.

- Czym mniej wiesz tym lepiej - kątem oka dostrzegam, że uśmiecha się chytrze.

Ma plan.

Chłopak oddaje jej wiadro, a ona staje przed Louisem. W dwójkę znajdują się niebezpiecznie blisko mnie.

- Co zamierzasz zrobić?

- Ja? - podnosi je do góry i wylewa wodę na Tomlinsona. Niestety większość wody ląduje na mnie.

- Aha - ocieram ręką krople spływające po mojej twarzy - Dzięki.

Jane przykłada dłonie do ust wciągając głośno powietrze.

- Jezu! Przepraszam! - biegnie do łazienki, a już po chwili wraca z ręcznikiem, który mi podaje.

Tomlinson stoi przez cały czas w tym samym miejscu. Sunę wzrokiem na chłopaków stojących w drzwiach i autentycznie sama zaczynam się śmiać. Harry śmieje się patrząc na mnie. Liam śmieje się cicho patrząc na Horana, a Niall autentycznie wygląda jakby się dusił. Dosłownie jest cały czerwony, ręce trzyma na kolanach i śmieje się bardzo głośno.

Gdy wracam wzrokiem do Harry'ego uśmiecha się do mnie szeroko.

- Dobra chłopaki dajmy się przebrać Annie. Nie będzie przecież siedziała w mokrych ubraniach - mówi nadal się na mnie patrząc.


Gdy wychodzą, wstaję z łóżka. Podczas ubierania się zaczyna boleć mnie brzuch, ale to raczej normalne po takiej dawce śmiechu.

Otwieram drzwi od łazienki i przechodzę z powrotem do naszego pokoju.

- Dzień dobry - mówię do starszej pani, która sprząta syf, zrobiony przez Smith i Tomlinsona.

Odpowiada mi po czym wraca do swojej pracy.

"Buenos días" to jeden z niewielu zwrotów z hiszpańskiego, które jeszcze pamiętam.


Schodzimy z Jane na parter. W momencie, kiedy wchodzimy do jadalni, zauważam, że wszyscy nawet chłopaki siedzą już na swoich miejscach. Przechodząc obok stolika Liama moja towarzyszka zaczyna się śmiać, słysząc, że jedną z nich obudził poranny śmiech Nialla, stojącego w naszych drzwiach.

Obóz | One Direction✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz