Schodzę po schodach. Przy stole w jadalni zastaję mamę, tatę i Jasona, mojego młodszego brata. Zdecydowanie w relacjach z nim przeszkadza mi różnica wiekowa. Wynosi ona 6 lat. Jason ma 11 lat, a ja 17. Zajmuję miejsce na wprost mamy. Na stole stoi dzbanek z sokiem. Chwytam go i nalewam sobie napoju so szklanki. Następnie nakładam sałatkę i kawałek mięsa na talerz. Zaczynam jeść.
- Jak Ci idzie w szkole? - słyszę pytanie mamy. Przełykam jedzenie, które mam w buzi.
- Dobrze. Nie przepadam na geografią i fizyką, ale idzie mi z nich całkiem dobrze. - odpowiadam i biorę szklankę, aby napić się soku.
-A jak z zajęciami z wychowania fizycznego? - pyta tata, spoglądając na mnie.
- Całkiem spoko. Lepiej niż w zeszłym roku. Nie mam żadnej trójki. - uśmiecham się i wkładam do buzi widelec z kawałkiem mięsa. Kiedy przełykam jedzenie i popijam je sokiem zaczynam opowiadać rodzicom o plastyce. - Wiecie, że będę występować w szkolnym przedstawieniu?
- To cudownie. -mówi mama. - Może wkońcu przestaniesz się bać występów przed dużą publiką.
- Mamo, wcale się ich nie boję. - szybko zaprzeczam i biorę łyk owocowego napoju.
- Jak to nie? Przecież dwa lata temu, kiedy grałaś główną rolę i wyszłaś na scenę przeraziłaś się tym, ile osób Cię oglądało i zwymiotowałaś na pierwszy rząd.
- Mamo. - mówię zażenowana. Słyszę śmiech mojego taty i Jasona. - Nie ważne. Wezmę też udział w konkursie plastycznym. Pani powiedziała, że mam wielki talent.
- To dobrze. Przecież lubisz rysować. - mówi tata, a ja kiwam głową.
Kończę jeść i udaję się na górę. Przebieram się w ubrania bardziej nadające się do wyjścia, zabieram najpotrzebniejsze rzeczy i wychodzę spotkać się z Kate.
Jeśli mi się uda przepisać to może dodam kolejny. Co o tym myślicie?

CZYTASZ
number; harry styles
Fanfictionnieznany numer próbuje skontaktować się z violet i wie o niej zdecydowanie za dużo