Siedzę z Kate w ławce chwilę po dzwonku. Pan Styles wchodzi do klasy z obojętnym wyrazem twarzy. Opiera się o biurko, bierze dziennik do rąk i zaczyna sprawdzać obecność.
- Black, Finningan, Green, Grey, Horan..- każda wtczytana osoba unosi rękę do góry. - Norge, Peters. - kiedy wypowiada moje nazwisko mierzy mnie wzrokiem, a później kontynuuje sprawdzania obecności. - Ring, Simons, Turner.Pan Styles zamyka dziennik i podchodzi do tablicy. Zapisuje na niej wielkimi literami Powtórzenie podstaw. Odwraca się przodem do nas.
- Więc kto mi powie ile mamy mórz na świecie? - pyta i czeka aż ktoś się zgłosi. Gdy taka osoba się nie pojawia szuka wzrokiem swojej ofiary. Podchodzi do biurka i siada na krześle. - Może pan Turner?
Wzrok całej klasy skupia się na blondynie siedzącym w ławce za mną. Max powoli wstaje z krzesła. Chłopak jest blondynem o piwnych oczach. Ma na sobię granatową koszulę i czarne rurki. Kiedyś Kate była w nim zakochana i nawet byli parą, ale on z nią zerwał.
- Czekam dalej na pana odpowiedź. - pan Styles zaczyna stukać palcami o dziennik.
- 11? - Max bardziej pyta niż odpowiada. Patrzy przed siebie, ale nie na naszego nauczyciela.
- Byłeś blisko, dwanaście. Siadaj. - blondyn oddycha z ulgą i siada na swoim miejscu. - Teraz panna Peters wskaże nam na mapie Wielkie Góry Wododziałowe.
Przełykam ślinę i odsuwam krzesło. Wstaję i podchodzę do mapy widzącej na stojaku. Nauczyciel podchodzi do mnie i podaję mi wskaźnik, który od niego odbieram. Wskazuję Amerykę Południową na co pan Styles wzdycha i kreci głową.
- Siadaj. - mówi łagodnie. - Twoja koleżanka z ławki zastąpi Cię.
Kieruje się do ławki. Mijam się z Kate, która posyła mi uśmiech, po którym wiem, że ona na pewno wskaże gdzie te góry są.
Witam po przerwie.
Najlepszego z okazji dnia kobiet. ♥
CZYTASZ
number; harry styles
Fanfictionnieznany numer próbuje skontaktować się z violet i wie o niej zdecydowanie za dużo