Przepraszam za błędy.
Pan Styles na geografii dał nam do zrozumienia, że każdy, kto na następnej lekcji nie będzie wiedział ponad połowy materiału - dostaje jedynkę. Bez wyjątków. Oczywiście wszyscy zapewnili, że się nauczą, jednak chyba większość osób zna prawdę. Mimo tego, że lekcja geografii była dwie godziny temu, nadal pamiętam to, jak nauczyciel się na mnie patrzył. To było dekoncentrujące. Na szczęście lekcja minęła szybko, a ja nie zostałam już później pytana. Dziesięć minut temu skończyłam lekcje. Kate jest teraz na kółku z historii i poprawia ostatnią kartkówkę, którą ja napisałam na 4-. Stoję pod dachem na przystanku, ponieważ pada. Czekam na autobus, który jak na złość się spóźnia, bo normalnie zawsze przyjeżdża wcześniej. Postanawiam wyciągnąć słuchawki z kieszeni wiedząc, że będą całe poplątane. Kiedy je wyciągam okazuje się być jak myślałam. Zrobił się z nich węzeł, więc od razu biorę się za ich rozplątywanie. Zajmuję się tylko tym, ponieważ gdyby autobus przyjechał usłyszałabym to. Gdy już prawie udało mi się je rozplątać słyszę dźwięk hamowania. Unoszę wzrok znad kabelka i moim oczom ukazuje się czarny samochód, jednak jedyne co wiem na jego temat to to, że jest to audi. Nie znam się na samochodach i nie interesuję się tym jakoś szczególnie. Spoglądam na auto, ale nie zwracam uwagi na to kto w nim jest, ponieważ czekam na autobus. Słyszę dźwięk uchylania szyby.
- Violet, wsiadaj. - mówi kierowca samochodu znajmomym mi głosem. Momentalnie spoglądam w okno samochodu i widzę nauczyciela geografii. Dziwi mnie jego widok. - Nie słyszałaś?- Nie rozumiem. - patrzę ze zdziwieniem na kierowcę pojazdu.
- Wsiadaj, podwiozę cię.
- Nie sądzę, aby to był dobry pomysł. - mówię kiwając głową.
- Nie pytałem się o zdanię, nawet nie proszę cię o to byś wsiadła. Jeśli tego nie zrobisz, nie chciałbym być na twoim miejscu. - mówi poważnie, ale z ledwo słyszalnym rozbawieniem.
Powoli kieruję się w stronę samochodu mężczyzny. Kiedy jestem w połowie waham się, ale jednak ruszam dalej. Gdy otwieram drzwi do samochodu pana Stylesa czuję deszcz spadający na moje dłonie. Szybko wsiadam i zapinam pas. Patrzę na nauczyciela i zauważam na jego twarzy zwycięski uśmiech. Wzdycham, kiedy odjeżdżamy z przystanku.
Oddaliliśmy się od niego już jakiś kawałek, więc postanawiam się obrócić. Zauważam mój autobus zatrzymujący się na przystanku i ze zdenerwowania zaciskam dłoń w pięść. Nikt się nie odzywa, nauczyciel prowadzi w skupieniu samochów, jednak widzę że zerka na mnie kątem oka.
- Nadal nie rozumiem, dlaczego pan mnie zabrał. Przecież autobus za chwilę by przyjechał. - postanawiam sie odezwać pierwsza.
- A co jeśi by nie przyjechał? Pada deszcz, a ty musiałabyś iść na piechotę do domu. Przeziębiłabyś się i nie przyszła na kolejną lekcję geografii. - mówi patrząc na mnie przez chwilę, jednak później przeniosi wzrok na drogę.
- Przyszłabym na lekcję. - zaprzeczam słową nauczyciela, ponieważ taka jest prawda. Musiałbym przyjść nie zważając na to, czy jestem chora.
Nie odpowiada przez dłuższy czas, więc postanawiam zadać mu pytanie.
- Dokąd jedziemy? - zapewne uważa mnie teraz za opóźnioną, ponieważ po prawie dziesięciu minutach jazdy pytam się go o to, gdzie mnie zabiera. Może to troche głupie z mojej strony, ale co tam.
- Do domu. - szatyn odpowiada na moje pytanie. Wyglądam przez okno i zauważam, że okolica, przez którą przejeżdżamy nie znajduje się w pobliżu mojego domu.
- To nie jest droga do mojego domu. - mówię zdenerwowana, zaczynam się trochę bać, ale to przecież mój nauczyciel. Nie powinien mi nic zrobić, prawda?
- Nikt nie powiedział, że jedziemy do twojego domu, jedziemy do mnie. - spogląda na mnie uśmiechając się i patrząc mi w oczy.
Zanim zdążył odwrócić głowę zauważyłam w nich blask, który zaczął mnie przerażać.
Witam po długiej przerwie. Wiem, że miałam wrócić pod koniec listopada itd, ale nie dałam rady.
Dzisiaj jak byłam u babci złapała mnie wena, więc rozdział jest trochę dłuższy niż pozostałe.Nie będę mówić, kiedy pojawi się następny, ponieważ i tak pewnie nie dotrzymałabym słowa.
Co myślicie o rozdziale? Do następnego x

CZYTASZ
number; harry styles
Fiksi Penggemarnieznany numer próbuje skontaktować się z violet i wie o niej zdecydowanie za dużo