Rozdział 4 - Święto zmarłych

209 7 0
                                    

 

Nika ukrywała się w jakiejś ciemnej alejce. Jeszcze nie była pewna co ją goni, ale strasznie się bała. W końcu wybiegła, biegnąc przez miasto. To coś nadal podążało za nią i nie chciało się odczepić.

Z jakiegoś powodu bała się stanąć chociaż na chwilę. To coś chciało ją złapać. Nie wiedziała po co, ale dalej biegła czując nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej.

W pewnym momencie odwróciła się za siebie. Zobaczyła to coś co ją goniło. Było szaro-czarnym cieniem, świszczącym i podążającym w jej stronę. Wstrzymała oddech, gdy nagle coś zaczęło dzwonić. Brzmiało prawie jak jej budzik.

Nika obudziła się zlana potem i w podłym nastroju. Częściowo z powodu snu, a częściowo z powodu wczorajszej kłótni z Netem.

Wstała i wyciągnęła się, ziewając. Łóżko i biurko praktycznie całkowicie zajmowały powierzchnię małego półtora pokoiku sypialni Niki.

Jej mieszkanie było malutkie, ale przytulne. Od kilku lat mieszkała tu zupełnie sama.

Mama zmarła gdy miała kilka lat w katastrofie lotniczej, a ojciec nieco później na raka. Musiała radzić sobie sama. Przez te lata stała się bardzo samodzielna i samowystarczalna.

Pieniądze na czesne ze szkoły i rachunki brała z renty taty. Jakoś wiązała koniec z końcem, choć często nie było to łatwe.

- Co na śniadanie? – zapytała samą siebie, po czym wyjęła z buczącej cicho, starej lodówki kawałek chleba i masło.

Zorientowała się, że nie ma co zjeść na obiad. No trudno, coś tam się wykombinuje.

***

Felix wysiadł z auta taty w ponurym nastroju. Częściowo dlatego, że dziś był Wszystkich Świętych, a częściowo dlatego, że liczył na spotkanie z przyjaciółmi. Po wczorajszej akcji nie był jednak pewny czy w ogóle się spotkają.

Ulżyło mu gdy zobaczył chociaż Nikę.

- Cześć – przywitała się przyjaciółka. Cienie pod oczami świadczyły o tym, że to również nie był jej dzień – Widziałeś Neta?

- Nie – odparł – A ty Laurę?

Nika pokręciła głową.

- Mam nadzieję, że ją spotkasz – powiedziała – Jakby co, wiesz gdzie mnie szukać. Do zobaczenia.

Odeszła w głąb cmentarza, gdzie prawdopodobnie stał grób jej zmarłego taty. Felix westchnął i dołączył do mamy i taty, stojących przy grobie babci Felixa.

Babcia Lusia umarła dwa lata temu. Była mamą mamy Felixa. Rodzice stali posępnie wpatrzeni w nagrobek. Mama przytuliła syna. Zapalili świeczki, położyli kwiaty i pomodlili się w tym i jeszcze kilku innych miejscach. W końcu tata zadecydował, aby wrócili do domu.

Felix chętnie się zgodził. Nie lubił nastroju cmentarza. W dodatku było dosyć zimno. Szedł z opuszczoną głową gdy nagle zauważył coś co przykuło jego uwagę.

Kilka metrów dalej stała dziewczyna z rażąco czerwonymi włosami. Serce Felixa zabiło nieco szybciej.

- Poczekajcie – powiedział tylko do rodziców i ruszył w stronę Laury.

Kiedy dziewczyna zauważyła, że do idzie w jej kierunku, było już za późno żeby uciec. Stanęła więc tylko z założonymi ramionami.

- Laura – odezwał się Felix z policzkami zaróżowionymi od (jak sobie wmawiał) zimna.

Felix, Net i Nika oraz Podstępny SzpiegOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz