-Layla, wstawaj –krzyknęła mama.
-Co? Mamo, jaja sobie robisz-przykryłam głowę poduszką.
Jakaś „ogromna” siła pociągnęła moją pościel do góry, odkrywając moje ciało.
-Taka pobudka to tortura- mruknęłam z przekąsem, podciągając kolana pod brodę, aby było mi cieplej.
-Wakacje się skończyły-kobieta stała nade mną krzyżując ręce.
-Która godzina? –spytałam otwierając jedno oko.
-Za dwadzieścia, siódma.
-Co? Mamo, mam na dwunastą dzisiaj –po omacku szukałam leżącej gdzieś na podłodze pościeli.
-Tego szukasz? –skierowałam zaspany wzrok na moją kołderkę, którą trzymała w ręce.-To mnie złap-uśmiechnęła się promiennie, odchodząc i ciągnąc po podłodze pościel.
-Mamo –podniosłam się gwałtownie z łóżka, idąc boso po posadce przedpokoju.
Weszłam do przestronnej kuchni i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Moja pościel leżała na małym fotelu. Zachichotałam, przenosząc wzrok na kobietę.
-Jesteś niemożliwa-pokręciłam głową szczerząc się od ucha do ucha.
-Smacznego –postawiła na stole mały talerzyk z kanapkami.
Usiadłam na krzesełku, zaglądając w środek kanapki.
-Nie lubię papryki –skrzywiłam się.
Mama przewróciła znacząco oczami.
-Idę do pracy, zrób cos z włosami, wyglądasz… źle –zachichotała.
-No dzięki –rzuciłam na nią wymowny wzrok.
-Kocham cię –ucałowała mnie w głowę, wychodząc.
Westchnęłam ciężko, łapiąc za telefon. Przeżuwając kanapkę, wykręciłam numer do Susan.
-Powiedz, że dzwonisz, bo znalazłaś chłopaka, a nie dlatego, że mama obudziła cię o tej godzinie –zachichotałam słysząc jej zaspany głos.
-Miło cię słyszeć-ugryzłam kęs kanapki-Co robisz?
-Boże, Layla, śpię do cholery-warknęła, po czym obie wybuchłyśmy śmiechem-Która godzina?
-Coś około siódmej.
-Ja pierdole. Zaczyna się…
-Co masz na myśli?
-To, że mama budzi cie o tej porze, ty pewnie wcinasz kanapkę z papryką, której nie cierpisz, pościel leży na krześle a ja gadam o tej godzinie przez telefon zamiast spać.
-Wyjęłam paprykę-wtrąciłam, chichocząc.
-Ah, cos się jednak zmieniło…
-Dobra, idź spać, nie przeszkadzam.
-Okropna małpa z ciebie-pisnęła.
-Czemu?
-Dzwonisz, budzisz mnie, a teraz chcesz się rozłączyć? Wiesz, ze nie usnę –zaśmiała się. –Mogę ci powiedzieć, jak było na randce z Roberto.
-Skoro musisz… -westchnęłam z sarkazmem.
-Layla!
-No mów, mamy dużo czasu –zachichotałam.
-Zabrał mnie nad staw.
-Romantycznie –skrzywiłam się, kończąc jeść kanapkę.
-Cicho bądź. Było naprawdę miło. Ale…
CZYTASZ
Crooked
Teen FictionBez miłości nie jesteśmy samotni. Jesteśmy samotni gdy już jej skosztujemy – i gdy odejdzie. Dzień śmierci ojca Layli odmienia całe jej życie. Ją samą też zmienia, nieodwracalnie. Ale ta „tragedia” to tylko początek prawdziwej historii. Czy dziewczy...