Rozdział 1

313 16 0
                                    

-Layla, wstawaj –krzyknęła mama.

-Co? Mamo, jaja sobie robisz-przykryłam głowę poduszką.

Jakaś „ogromna” siła pociągnęła moją pościel do góry, odkrywając moje ciało.

-Taka pobudka to tortura- mruknęłam z przekąsem, podciągając kolana pod brodę, aby było mi cieplej.

-Wakacje się skończyły-kobieta stała nade mną krzyżując ręce.

-Która godzina? –spytałam otwierając jedno oko.

-Za dwadzieścia, siódma.

-Co? Mamo, mam na dwunastą dzisiaj –po omacku szukałam leżącej gdzieś na podłodze pościeli.

-Tego szukasz? –skierowałam zaspany wzrok na moją kołderkę, którą trzymała w ręce.-To mnie złap-uśmiechnęła się promiennie, odchodząc i ciągnąc po podłodze pościel.

-Mamo –podniosłam się gwałtownie z łóżka, idąc boso po posadce przedpokoju.

Weszłam do przestronnej kuchni i rozejrzałam  się po pomieszczeniu. Moja pościel leżała na małym fotelu. Zachichotałam, przenosząc wzrok na kobietę.

-Jesteś niemożliwa-pokręciłam głową szczerząc się od ucha do ucha.

-Smacznego –postawiła na stole mały talerzyk z kanapkami.

Usiadłam na krzesełku, zaglądając w środek kanapki.

-Nie lubię papryki –skrzywiłam się.

Mama przewróciła znacząco oczami.

-Idę do pracy, zrób cos z włosami, wyglądasz… źle –zachichotała.

-No dzięki –rzuciłam na nią wymowny wzrok.

-Kocham cię –ucałowała mnie w głowę, wychodząc.

Westchnęłam ciężko, łapiąc za telefon. Przeżuwając kanapkę, wykręciłam numer do Susan.

-Powiedz, że dzwonisz, bo znalazłaś chłopaka, a nie dlatego, że mama obudziła cię o tej godzinie –zachichotałam słysząc jej zaspany głos.

-Miło cię słyszeć-ugryzłam kęs kanapki-Co robisz?

-Boże, Layla, śpię do cholery-warknęła, po czym obie wybuchłyśmy śmiechem-Która godzina?

-Coś około siódmej.

-Ja pierdole. Zaczyna się…

-Co masz na myśli?

-To, że mama budzi cie o tej porze, ty pewnie wcinasz kanapkę z papryką, której nie cierpisz, pościel leży na krześle a ja gadam o tej godzinie przez telefon zamiast spać.

-Wyjęłam paprykę-wtrąciłam, chichocząc.

-Ah, cos się jednak zmieniło…

-Dobra, idź spać, nie przeszkadzam.

-Okropna małpa z ciebie-pisnęła.

-Czemu?

-Dzwonisz, budzisz mnie, a teraz chcesz się rozłączyć? Wiesz, ze nie usnę –zaśmiała się. –Mogę ci powiedzieć, jak było na randce z Roberto.

-Skoro musisz… -westchnęłam z sarkazmem.

-Layla!

-No mów, mamy dużo czasu –zachichotałam.

-Zabrał mnie nad staw.

-Romantycznie –skrzywiłam się, kończąc jeść kanapkę.

-Cicho bądź. Było naprawdę miło. Ale…

CrookedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz