3. FF "Serca Wiosenne" by fantasmagoria-

132 19 90
                                    

       Pierwsze dni maja były w tym roku wyjątkowo ciepłe. Wiosna już na stałe zagościła w Sercowie, roztaczając wokół woń swoich kwiecistych perfum, muskając delikatnie konary drzew ciepłym wiatrem i otwierając na ich gałęziach małe pączki. Przegoniła z nieba pierzaste chmury, które po długiej zimie pokornie ustąpiły miejsca na nieboskłonie złotym promieniom słońca. Te natomiast z wielką radością tańczyły po dachach domów, oblewały swoim światłem ulice i zapraszały do siebie wszystkich mieszkańców miasteczka, którzy nie śmieli się im opierać. Wręcz przeciwnie, w ich sercach budziła się, uśpiona wcześniej przez mroźne wichury, radość, jaką dawało im aktywne korzystanie z pierwszych ciepłych dni. Nic więc dziwnego, że parki w popołudniowych godzinach coraz częściej wypełniał gwar dzieci, które ochoczo spędzały tam czas po lekcjach w Zielonej Podstawówce, a z kawiarni na Anielskiej dobiegały głośne wybuchy śmiechu młodzieży z Żółtego Liceum. Wiosenną aurę idealnie dopełniały przyozdobione wielobarwnymi kwiatami kapliczki, ustrojone tak pięknie z okazji rozpoczynających się nabożeństw majowych.

     W ostatnich dniach mieszkańcy Sercowa mieli jeszcze jeden powód do radości. Każdy z nich doskonale pamiętał, że rozpoczęcie tego wiosennego miesiąca oznaczało rychłą Wiosenną Drogę Światła, czyli noc, na którą wielu czekało ze zniecierpliwieniem przez cały rok. Do tej grupy zazwyczaj należała również siedemnastoletnia Dorota Irysowska, córka najlepszego lekarza i najbardziej lubianej polonistki w okolicy. Odkąd tylko pamiętała, zawsze z wielką ekscytacją wyczekiwała tego niepowtarzalnego wieczoru, a wielokrotnie słyszana opowieść rodziców o tym, jak szczególne i ważne jest dla nich to święto, niezmiennie wprawiała ją w zachwyt.

     Jednak było coś, co zatruwało Dorocie radość oczekiwania na najjaśniejszą noc w roku i choć dziewczyna uporczywie odtrącała od siebie tę myśl, ona wciąż złośliwie do niej wracała. Była to wciąż spychana na bok bolesna świadomość, że tegoroczna Wiosenna Droga Światła będzie pierwszą, w której nie weźmie udziału Marek Antoni, syn Wilków, student pierwszego roku prawa na warszawskiej uczelni oraz jej wieloletni przyjaciel. Choć nie da się ukryć, że tę ostatnią kwestię często podawał w wątpliwość Franek Irysowski, ze śmiechem wypominając siostrze znaczące spojrzenia w stronę chłopaka i jej spąsowiałe policzki w chwilach, gdy całą trójką spacerowali Aleją Gwiazdozbiorów lub wybierali się wspólnie rowerami nad Kordię. I mimo, że rudowłosa zawsze zbywała takie uwagi prychnięciem bądź stanowczo zaprzeczała takiemu stanu rzeczy, dobrze wiedziała, że brat nawet w najmniejszym stopniu się nie mylił.

     Cóż mogła na to począć? Przecież nie miała prawa żywić nawet odrobiny nadziei na to, że Marek odwzajemniłby jej uczucia, które, choć szczere i dojrzałe na przestrzeni lat, mogły nie być wystarczające dla chłopaka takiego jak on. Był przecież prawie trzy lata od niej starszy, do tego przystojny, elokwentny, zabawny i zupełnie inny, niż wszyscy rówieśnicy ze środowiska Doroty. Dobrze pamiętała, że jeszcze gdy mieszkał i uczył się w Sercowie, skradł serce niejednej uczennicy Żółtego Liceum, więc rudowłosa mogła z łatwością domyślić się, że na warszawskiej uczelni również otoczony był pięknymi, zdolnymi przyszłymi prawniczkami. Z tego względu już dawno postanowiła, że swoje uczucia z wielką dokładnością ukryje i zamknie na klucz we własnym sercu, powierzając je jedynie gwiazdom mrugającym do niej nocą i kartom swego pamiętnika. I choć było to dla niej bolesne, czasem ciążące niczym kamień na sercu, choć niejedną noc spędziła na odpływaniu w marzenia i zastanawianiu się „co by było, gdyby...", nie zamierzała zmienić w tej kwestii zdania. Zbyt mocno bała się zranienia, by wyciągnąć rękę i schwytać marzenia, zaznać szczęścia u boku kogoś, kogo tak bardzo kochała. Przyjaźń z Wilkiem była zbyt cenna, aby mogła narazić się na jej utratę, wyjawiając chłopakowi uczucia, jakie do niego żywiła. Wmawiała więc sobie, że lepiej będzie dla nich obojga, jeśli ukryje swoje prawdziwe emocje i kurczowo się tego postanowienia trzymała, czasem tylko pochlipując nocami w poduszkę. Każdego dnia cicho umierała z miłości.

wiosna pełna światła [antologia ff]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz