Rozdział 1

437 25 8
                                    

Bakugo Katsuki nie był pewien, ile razy minął blondynkę o jaskrawozielonych oczach podczas swoich porannych biegów, zanim w końcu ją zauważył. Mając do egzaminów wstępnych do UA zaledwie osiem miesięcy przed terminem, Katsuki zaczął podwajać swój program treningowy, aby mieć pewność, że zdmuchnie konkurencję z wody. Byłby niekwestionowanym kandydatem numer jeden, który dostanie się do tegorocznego kursu bohaterów! Dlatego, poza swoim popołudniowym treningiem, Katsuki podjął również wyciąganie swojego tyłka z łóżka, aby iść na godzinny jogging przed szkołą.

W ten sposób wreszcie poznał tę laskę. Mglisto przypominał sobie, że widział ją każdego ranka mniej więcej o tej samej porze, ale nie zwracał na nią większej uwagi, ponieważ jej interesy wcale go nie dotyczyły. Wyglądała na mniej więcej w jego wieku i była o dobre kilka cali niższa od niego. Jej blondwłosy były o kilka odcieni ciemniejsze od jego własnych, zawsze upięte w kok lub kucyk, a jej nieskazitelna blada cera zawsze była zarumieniona z wysiłku pod koniec biegu.

Katsuki poczuł jej duże zielone oczy na swoich plecach, gdy kończył rozciąganie, aby obudzić jego sztywne mięśnie. Mimo że był czerwiec, a poranki wciąż były ciepłe, Katsuki miał na sobie parę czarnych dresów i obcisły, mięsisty podkoszulek pod zapinaną na zamek bluzą. Ponieważ jego dziwactwo polegało na poceniu się, lubił porządnie się spocić, zanim wypuścił kilka eksplozji, aby obudzić okolicę i rozpalić się na cały dzień. Katsuki wyprostował się i wyciągnął ramiona, ignorując jej spojrzenie, dopóki nie zbliżyła się do niego na odległość pięciu stóp. Jego ostre, czerwone oczy spojrzały na nią.

Łapiąc jego wzrok, dziewczyna posłała mu radosny uśmiech i machnęła do niego ręką. — Dzień dobry — przywitała się.

Katsuki nie odwzajemnił tego gestu. Po prostu chrząknął nisko w gardle, odwrócił się na pięcie i zaczął biec. Z jakiegoś dziwnego powodu jego mózg zdecydował zauważyć, że miała na sobie parę jasnoniebieskich legginsów i biały top z siateczkowym tyłem, aby pokazać jej sportowy stanik, który pasował do jej majtek. Nie żeby go to obchodziło ani nie wyrażał opinii na temat jej wyglądu.

Po prostu zauważył. 

To wszystko.

~~~~

W ciągu następnych kilku dni Katsuki stawał się coraz bardziej świadomy jej codziennej obecności. Nie przeszkadzała mu, ale jej obecność sprawiała, że czuł się trochę niezręcznie. Nabrała zwyczaj mówienia mu "dzień dobry" z przyjemnym uśmiechem na twarzy, zanim któryś z nich rzucił się biegiem. Prosty i uprzejmy gest, na który z jakiegoś powodu Katsuki postanowił wrócić dziś rano. 

Prawie nie zwracał uwagi, kiedy nadeszło jej oczekiwane powitanie i wymamrotał do niej niskie "Poranek" zaskakując ich oboje.

— Woah! — Sapnęła, jej zielone oczy były większe niż zwykle, a różowe usta rozchyliły się w kształt litery „o". — Właściwie odpowiedziałeś mi dziś rano. 

Jej cichy chichot sprawił, że tykał. — Odpieprz się — mruknął, czując, jak jego szyja robi się ciepła. Szybko odwrócił się do niej plecami i zaczął biec, ledwo łapiąc jej sapnięcie, „niegrzeczne" za sobą.

Może musiał zmienić swój czas biegania.

~~~

— Ranek!

Katsuki odwrócił głowę i zobaczył, że jego tajemnicza dziewczyna zbliża się na czas. Stłumiła ziewnięcie za rękami, wyglądając na bardziej zmęczoną niż zwykle. Katsuki starał się nie zwracać uwagi na sposób, w jaki unosi się jej koszula, odsłaniając część jej brzucha, gdy wyciągnęła ręce w górę. Wydawała się tego nie zauważać.

Związany wątkami losu [Bakugo Katsuki x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz