Punktualnie o ósmej w polu widzenia pojawił się popielaty blondyn. Nozomi skończyła poranne ćwiczenia i odwróciła się do niego z gównianym uśmiechem na twarzy.
— Dobrze spałeś zeszłej nocy?
Katsuki rzucił jej najbardziej zirytowany wyraz twarzy, jaki kiedykolwiek widziała. Jego brwi były zmarszczone z głęboką zmarszczką, a jego czerwone oczy praktycznie lśniły bardzo starannie kontrolowaną wściekłością. Każdy zły ruch może go wywołać i zakończyć jej życie od czasu do czasu. — Ty kupa gówna — splunął na nią. — Idź się pieprzyć.
— Więc dobrze, huh?
W ciągu dwóch miesięcy, które Nozomi kręciła się wokół Katsuki, zaczęła wyczuwać jego wskaźnik wściekłości. Powiedziałaby, że miał około 7/10 na mierniku irytacji. Kiedy zwykle trafiał powyżej 8, mógł w każdej chwili eksplodować.
— Przestałeś odpowiadać, więc pomyślałam, że musiałeś być dość... wkurzony... — Nozomi urwała, gdy Katsuki sięgnął do kieszeni i wyciągnął telefon – albo to, co z niego zostało. Wyglądał bardziej jak połowa metalowej obudowy i drutów zwęglonych na chrupko. Gapiła się na urządzenie, niezdarnie razem z nim, kiedy rzucił jej w jej stronę. — Co z tym zrobiłeś?!
Katsuki rozprostował ramiona, zrzędliwy wyraz twarzy ani razu nie opuścił jego twarzy, gdy wykręcał tułów. — Wysadziłem to w powietrze.
Bez gówna. Nozomi westchnęła, drapiąc się w tył swojej jasnej głowy. Upuściła śmieci na ziemię obok torby. — To wyjaśnia, dlaczego nie odpowiedziałeś.
— Stara wiedźma przyniesie mi dziś po pracy nowy — poinformował ją Katsuki.
Nozomi uniosła na niego brew. — Stara wiedźma? Powiedz mi, że to nie jest poważne, jak nazywasz swoją matkę.
Katsuki cmoknął językiem i wzruszył ramionami, wyciągając następnie nogi. Z jakiegoś powodu nie była zbyt zaskoczona. To było bardzo podobne do Katsukiego. Nozomi przestała go męczyć i czekała, aż skończy się rozgrzewać, zanim zaczęli biegać ramię w ramię.
Po godzinnym biegu i lekkim sparingu nastrój Katsukiego zaczął się poprawiać. Dopóki Nozomi nie wspomniała nic o „bomberanianie", wszystko wróciło do normy. Kiedy odwróciła się, by wrócić na zbocze wzgórza do swojej normalnej grzędy, aby pracować nad nowym szkicem, Katsuki złapał ją za nadgarstek.
— Hej... — zaczął Katsuki. Nozomi odwróciła się do niego z ciekawością. — ...Ile ważysz?
Nozomi wpatrywała się w niego. — Przepraszam? — Zapytała po długiej przerwie. Katsuki zacisnął szczękę, zirytowany koniecznością powtarzania pytania, które wyraźnie usłyszała za pierwszym razem. — Ile? — chrząknął.
Przygryzając swój język, Nozomi zauważyła, że jego temperament znów się wzburzył. Po co, u licha, musiał znać takie osobiste pytanie?! Odwróciła oczy i mruknęła. — 49...
— Ah.
Ah? Nozomi zamrugała, słysząc pusty wyraz jego twarzy. — Po co ci to wiedzieć? — zapytała go. — Ah? To wszystko, co masz do powiedzenia?
Katsuki wzruszył ramionami. — Będziesz dziś robiła za moją wagę. — Zwolnił uścisk jej nadgarstka i opadł na ziemię. — Wsiadaj na moje plecy.
Nozomi wpatrywała się w niego z niedowierzaniem. — Czy ty tak na serio? Nie ma mowy... ja...
— Zamknij się, kurwa, i ruszaj, cholerna krowo — warknął na nią Katsuki. — Jestem wystarczająco silny, by wesprzeć twój gruby tyłek. A teraz się pospiesz.
CZYTASZ
Związany wątkami losu [Bakugo Katsuki x OC]
FanficHakamata Nozomi porzuciła swoje marzenie o zostaniu bohaterem, gdy zdała sobie sprawę, że nie należy do 80% populacji, która była obdarzona dziwactwem. Zamiast tego zdecydowała się podążać za swoją drugą pasją w życiu: projektowaniem kostiumów dla b...