Tydzień Nozomi przeciągnął się, pomimo jej mocno napiętego harmonogramu. Przynajmniej z radością zauważyła, że pomimo ich mniej niż przyjacielskiego rozstania w niedzielę, nie było między nimi żadnych złych uczuć. Powitała Katsukiego jak zwykle każdego ranka, a on dał jej jakieś potwierdzenie, czy to skinął głową, czy w odpowiedzi narzekał.
Otóż to.
Dlatego dwa tygodnie później Nozomi zaczęła dąsać się z powodu braku postępu w kierunku przyjaźni.
Siedziała pod drzewem wiśni w parku, sącząc butelkę wody, patrząc, jak Katsuki trenuje poniżej. Nagle przyszła jej do głowy myśl prowokowana obserwacją, że nigdy nie widziała, jak Katsuki trenuje z kimś. Zmarszczyła brwi i powoli wstała.
— Bakugo — zawołała Nozomi, schodząc ze wzgórza po tym, jak Katsuki zakończył serię szybkich eksplozji.
Katsuki zatrzymał się, odwracając głowę w jej kierunku. Na jego ustach pojawiła się zmarszczka. — Co?
— Robisz ciągle to samo gówno. Czy kiedykolwiek z kimś sparowałeś?
Spojrzenie, które rzucił jej Katsuki, można było uznać tylko za zdumienie. — Ha? Co to za pytanie, do diabła?
Nozomi wyciągnęła ramiona, dźgając powietrze. — Wiesz, sparing? — Zignorowała fakt, że patrzył na nią, jakby była jakąś idiotką, i dodała: — Wiesz, przeciwko komuś, kto faktycznie walczy.
Katsuki zmrużył oczy w coś, co Nozomi nazwała jego klasycznym „obrażonym" spojrzeniem. — Próbujesz spojrzeć na mnie z góry? — Ach, to było.
Nozomi potrząsnęła głową. — Nie, a ty?
Skrzyżował ramiona i spojrzał w bok, myśląc o tym. — Nie przeciwko komukolwiek rzeczywiście dobrym.
Co mógł powiedzieć? Wszystkie dzieciaki w tym mieście były w porównaniu z nim słabe.
Dokładnie tak myślała. Nozomi złapała swoje długie blond włosy i związała je w ciasny kok na czubku głowy. Z obiema rękami na biodrach i wypukłą klatką piersiową, Nozomi uniosła brodę do niego i napotkała jego spojrzenie.
— Więc sparuj ze mną.
~~~
— Więc sparuj ze mną.
Nieważne, ile razy te słowa dzwoniły w jego głowie, Katsuki nie mógł stwierdzić, czy dobrze ją usłyszał. Przez chwilę myślał, że naprawdę próbuje go rzucić! To było prawie histeryczne. Ona. Sparing z nim. Czy to nie jest zabawne? A potem zdał sobie sprawę z powagi w jej minie i nie było to już zabawne.
— Mam nadzieję, że to była twoja kiepska próba żartu.
— Mówię poważnie.
Katsuki nie mógł powstrzymać jego szczekającego śmiechu. —Musisz mieć urojenia. Okej, dam ci to, że jesteś szybkim biegaczem, jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej, ale nie ma mowy, żebyś wytrwała w fizycznej walce ze mną. — Jego czerwone oczy krytycznie przesunęły się po jej mniejszej sylwetce. Nie było mowy, żeby umiała walczyć, skoro większość facetów, których znał, nie potrafiła nawet zadać przyzwoitego ciosu. Katsuki odwrócił się, machając do niej lekceważąco. — Nie zawstydzaj siebie. Po prostu weź swój tyłek z powrotem na szczyt wzgórza i kontynuuj swoje małe gryzmo-gak!
Ostry ból pojawił się z boku klatki piersiowej od łokcia Nozomi. Złapała go za rękę, zginając jego nadgarstek. Jednym płynnym ruchem zderzyła się z jego biodrem i nagle cały jego świat wywrócił się do góry nogami. Katsuki wylądował na plecach, wiatr uderzył go, a jego ramię wygięło się niewygodnie, gdy Nozomi uklękła nad jego klatką piersiową, trzymając go w nadgarstku.
CZYTASZ
Związany wątkami losu [Bakugo Katsuki x OC]
Hayran KurguHakamata Nozomi porzuciła swoje marzenie o zostaniu bohaterem, gdy zdała sobie sprawę, że nie należy do 80% populacji, która była obdarzona dziwactwem. Zamiast tego zdecydowała się podążać za swoją drugą pasją w życiu: projektowaniem kostiumów dla b...