Ja:*wychodzi bardzo cicho, rozglądając się podejrzanie wokół i najciszej jak może przymykając drzwi od warsztatu Tony'ego*
Tony:?
Ja:Tony...Peter coś zrobił i wszystkie zbroje latają...
Peter siedzący na kanapie:Jak ja? Mnie nawet w warsztacie dzisiaj nie było