Oznaczenia : 🌸🔞⚔
Krótka notka : Wiem, że mam już parę zamówień (dziś większość postaram się wykonać, a jak nie to w sobotę), ale postanowiłam wstawić ten one-shot. Wczoraj go sprawdziłam, więc mam nadzieję, że wam się spodoba. Miłego dnia!
Zapraszam do czytania!
Czasem w naszym życiu przytrafiają się takie momenty, gdy zaczynamy doceniać dopiero, gdy tego nie ma. Dlaczego tak jest? Nie wiem. Jednak wiem, że aktualnie ten stan miał skład Kapitana Levi'a.
Mikasa Ackermann, Armin Arlert, Eren Jaeger, Jean Kirschtein, Sasha Braus, Connie Springer i [Y/N] [Y/S]. Młodzi ludzie, zwiadowcy, należący do oddziału kaprala. Wcześniej żyli treningami, adrenaliną, która powstawała, gdy robili coś niedozwolonego, jak kradnięcie ziemniaków ze składzika, robienie głupich żartów kapralowi, czy nawet zwykłe kłótnie.
— Bez kapitana to nie to samo... — westchnął Springer z ułożoną głową na blacie stołu.
— Nie ma kto nas zagonić do pracy... — swoje dwa grosze wtrącił Kirschtein, opierając głowę na dłoni.
— Nikt nie da reprymendy za podkradanie ziemniaków Sashy... — dodał Arlert, siedząc zgarbiony na ławce.
— Zaczyna brakować mi sprzątania pod okiem kaprala... — Jaeger odchylił głowę do tyłu, zaczynając spoglądać w sufit.
— Nikt nie zleje Jeana i Erena, jak się pobiją — stwierdziła Mikasa, siedząc z założonymi nogami.
— Oni nawet tego nie robią — mruknęłam, kładąc głowę na blacie stołu.
Wszyscy westchnęliśmy w tym samym momencie, jakby miało to zaradzić jakoś na naszą nudę. Nie mieliśmy co robić. Każda gra po chwili nam się nudziła, a inni zwiadowcy nawet na nas nie zwracali uwagi. Treningów nawet nie zaczynaliśmy, gdyż po pierwszym razie od razu przestaliśmy ćwiczyć.
— Niech ten kapral wraca szybciej... — oznajmiła męczeńsko Braus, również opierając głowę na dłoni.
Po raz kolejny wszyscy zgodnie kiwnęliśmy głowami. Tak naprawdę, mijał nam każdy dzień. Przychodziliśmy do jadalni, by przesiedzieć w nim praktycznie, że cały dzień. Bez Kapitana Levi'a, Generała Erwina i Pani Hanji, to nie to samo.
Leniwie podniosłam się ze swojego miejsca, gdyż na dworze zaczęło się ściemniać. Postanowiłam wrócić do baraku, by położyć się spać. I tak nic byśmy innego nie robili, niż siedzieli.
— Gdzie idziesz [Y/N]? — po słowach Armina, każdy spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
— Pójdę do pokoju i się położę — odpowiedziałam niemrawo. — Miłego obijania się — odparłam na odchodne, zaczynając kierować się w stronę wyjścia z jadalni.
— Czekaj! — odwróciłam się, usłyszawszy nawoływanie. — Wrócę z tobą — skinęłam głową, gdy w tym samym momencie Eren wstał ze swojego miejsca.
Cierpliwie poczekałam, aż wygramolił się od stołu, by podejść do mnie. Wspólnie pożegnaliśmy się z naszymi przyjaciółmi, opuszczając pomieszczenie.
Niespodziewanie poczułam, jak chude palce chłopaka przejeżdżają po nadgarstku, by po chwili złączyć się z moimi, drobniejszymi palcami. Zaciekawiona spojrzałam w szmaragdowe oczy, a na twarzy bruneta ukazał się lekki uśmiech.
— W sumie... — zamilkł, przygryzając swoją wargę. Gdy ujrzałam jego reakcję, przez moje ciało przeszedł gorący dreszcz. — ...dawno nie spędzaliśmy ze sobą czasu.
CZYTASZ
tytanowe one-shoty || [✏]
FanfictionOne-shoty mojego autorstwa, także na zamówienie. Wszelakie texting story również może się ukazać. ZAMÓWIENIA OTWARTE - ✏ ZAMÓWIENIA ZAWIESZONE - ❌ Niektóre postacie zawarte w tej książce pochodzą z mangi Shingeki no Kyojin, autorstwa Hajime Isayama'...