Nocne wycieczki

507 33 7
                                    

       - Witam wszystkich zarówno nowych jak i starych uczniów w nowym roku szkolnym. Mam nadzieję, że przez wakacje wasze głowy opróżniły się odrobinę z wiedzy i teraz będziecie chłonąć nowe informacje. - dyrektor uśmiechnął się pobłażliwie - Przed wspaniałą ucztą chciałbym jeszcze ogłosić zmiany w gronie nauczycielskim. Obrony Przed Czarną Magią w tym roku będzie uczył najlepszy dotychczas w świecie czarodziejów auror, który sam zapełnił połowę cel w Azkabanie. - w sali zapanował harmider - Niestety spóźnia się trochę więc...

       W tym momencie do Wielkiej Sali wszedł mężczyzna z rzadkimi włosami, twarzą z bliznami, sztucznym okiem i nogą. Gdy tylko przekroczył próg Wielkiej Sali sufit przybrał granatową barwę.

- Głupi sufit.-nowy nauczyciel burknął pod nosem i z grymasem na twarzy podszedł do Dumbledore'a i go uściskał.

- Przedstawiam wam Alastora Moody'ego! Nowego nauczyciela Obrony. Powitajcie go!

       Harry i Carla patrzyli na tą scenę praktycznie niewzruszeni. Było im tylko trochę żal nowego nauczyciela, że będzie musiał większość czasu przebywać w towarzystwie tego wiecznie uśmiechniętego starca.

- Mam dla was jeszcze jedną, dla niektórych wielce radosną nowinę. W tym roku odbędzie się Turniej Trójmagiczny. Z tego też powodu nie będą się odbywały mecze quidditcha. - z kilku stron daloysie usłyszeć odgłosy zawodu i buczenia - Będziemy mieli również zaszczyt gościć w Hogwarcie uczennice szkoły ?Buexbattons? i uczniów Drumstrangu.

       Potterowie po tym ogłoszeniu uśmiechnęli się trochę. Wizja reprezentacji Hogwartu była bardzo kusząca. Nie mieli ani grama wątpliwości, że im się uda. Przecież muszą wykonać swoje zadanie.

W tym samym czasie Szalonooki Moody szukał wzrokiem dwóch osób, które powinny właśnie siedzieć przy stole Slytherinu. Nie minęła chwila, a jego sprawne oko zatrzymało się na czarnowłosym rodzeństwie, które bystrym wzrokiem przeczesywało pomieszczenie. Zastanawiał się przez chwilę jak to możliwe, że takie bezbronne z pozoru dzieciaki mogły trafić do domu Węża. On jednak przypomniał sobie dlaczego bliźniaki tam są. O tak. One nie są słodkie, złote i tym bardziej bezbronne. On się ich bał. Bał się tego wzroku, którym obdarzały każdego kto im się narazi. Wtedy w ich oczach można było dostrzec swoje największe lęki. Raz to przeżył i tyle mu wystarczy.

- Prefekci waszych domów odprowadzą was do Pokojów Wspólnych. Życzę wszystkim dobrej i spokojnej nocy.

       Przy drzwiach wejściowych do Wielkiej Sali stało dwóch Ślizgonów. Potterowie czekali aż wszyscy nowi członkowie Slytherinu zbiorą się w jednym miejscu. Carla i Harry przybrali na twarze swoje najbardziej sympatyczne uśmiechy i zwrócili się do pierwszaków.

- Witajcie, jesteśmy prefektami Domu Węża, w którym będziecie mieszkać przez kolejne siedem lat. W Pokoju Wspólnym opowiemy wam zasady tam panujące. Ja jestem Carla Potter, a to mój brat Harry. Zapraszam za mną.

- Jakbyś nie była moją siostrą myślałbym, że jesteś wzorową uczennicą.

- Jestem wzorową uczennicą.

- Która nie ma styczności z ciemnymi zaklęciami.

- Bardzo śmieszne.

- Jesteśmy. To jest wejście do Pokoju Wspólnego. Harry podaj hasło.

- Nie pamiętam.- Carla przewróciła oczami na taką wpadkę. To prawie niemożliwe.

- To poproś Salazara by nas wpuścił.

- W pokoju wspólnym na tablicy przy wejściu będzie podane hasło. Nam niestety nie powiedziano jakie jest na najbliższe dwa tygodnie.

- Salazarze, największy z czwórki Hogwartu otwórz nam wrota do Twego pokoju.

Veneti SpeculorumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz