Prolog

331 25 11
                                    

- Hikaru, moje słoneczko... Musisz być silny... Jesteś cudownym dzieckiem, takim dobrym, grzecznym i inteligentnym... Nie mogłabym wymarzyć sobie lepszego syna od Ciebie...

Głos kobiety urwał się nagle, a usta zaczęły jej delikatnie drzeć. Starała się uśmiechać, ale pomału nie dawała rady. Nie potrafiła już powstrzymać łez, które pomału zaczęły spływać jej po policzkach.

- Pamiętaj... Zawsze będę przy tobie...

- Wiem mamo. Kocham cię.

Na ustach młodego chłopaka pojawił się delikatny, ale zarazem ciepły i szczery uśmiech. Tylko ona mogła go takiego oglądać, tylko przy niej był naprawdę szczęśliwy... Nastolatek czując jak uścisk kobiety na jego dłoni pomału słabnie sam mocniej zacisnął na niej palce.

- Ja ciebie też mocno kocham... i zawsze będę...

Wyszeptała z trudem te słowa i uśmiechnęła się przez łzy. W następnej chwili po sali rozniósł się przeciągły dźwięk... Po policzkach chłopaka zaczęły mocno płynąc łzy, a z twarzy zniknął uśmiech... W tamtej chwili był przekonany, że to ostatni raz kiedy był w stanie się uśmiechać.. ostatni raz kiedy był szczęśliwy...

***

Brunet w długich włosach związanych w luźna kitkę skinął delikatnie głową barmanowi w podziękowaniu i zabrał kolejną tacę z drinkami. Trasa od baru do loży dla VIP'ów była prosta, a przynajmniej na początku. Teraz w klubie ze striptizem pojawiło się coraz więcej klientów. Coraz trudniej było ich wyminąć, a nastolatek nie był zawodowym kelnerem. Wiedział jednak, że nie może pozwolić sobie na wylanie chociażby kropli. Rozejrzał się po klubie i wybrał tą najbezpieczniejszą drogę. Mimo to i tak musiał uważać, bo nawet pracownicy coraz bardziej dawali ponosić się klimatowi tego miejsca...Mijając roznegliżowanego mężczyznę wziął głęboki wdech... Im dłużej nastolatek był w tym miejscu czuł coraz większe obrzydzenie. Do siebie, do osób z którymi tu przyszedł, do ludzi tu pracujących... Nie rozumiał jak takie kluby mogą funkcjonować, jak można płacić za taką rozrywkę i to tyle kasy...

Brunet odrzucił od siebie wszelkie negatywne myśli i podszedł do odpowiedniego stolika. Musiał przetrwać tę noc, ten wieczór. Gdy wróci do domu postara się wymazać to wszystko z pamięci... Rozłożył sprawnie drinki przed znajomymi, tak jak zamówili. Nie wahał się ani się nie pomylił. Znał ich gusta aż za dobrze.

- Za zdrowie solenizanta! Wszystkiego najlepszego Kage!

Chłopak ścięty prawie na łyso od razu poderwał do góry swoją szklankę wznosząc toast za swojego przyjaciela. Reszta ekipy od razu przyłączyła się do niego.

- Wszystkiego najlepszego!

Wszyscy stuknęli się szklankami i napili się... Wszyscy oprócz bruneta, który dalej stał trzymając w dłoni tackę. Na jego ustach widniał delikatny, sztuczny uśmiech.

- A co z tobą Hikaru! Nie życzysz swojemu panu wszystkiego co najlepsze?

Chłopak, który wcześniej wzniósł toast wręcz poderwał się na równe nogi. Na jego twarzy od razu zagościł złowrogi grymas, a postura mówiła, że jest gotowy do bójki.

- O-oczywiście, że życzę...

Hikaru podniósł ręce w obronnym geście cofając się o krok. Nie miał zamiaru się bić, czy urządzać jakąkolwiek scenę. Chciał przeżyć ten wieczór i nic więcej.

- Tanaka uspokój się. Nie widzisz jaki jest przerażony? To zapewne pierwszy raz kiedy może zobaczyć gołe cycki i tyłki.

Terushima, blondyn o brązowych oczach złapał nabuzowanego przyjaciela za rękę. Ten jednak szybko mu ją wyrwał

Życie po życiu - Yakuza |KuroKen|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz