«𝐭𝐞𝐧»

924 57 15
                                    

– Jakie plany na dziś? – rozciągnął się Will.

– Chodźmy na plażę, jest niedaleko. Tommy się wypluska – powiedział Clay na co dzieciak zaczął mocno szturchać chłopaka.

– Nie jestem żadnym dzieciakiem! – oburzył się.

– Tommy, wszyscy wiemy że jesteś – pokaźnie wskazywał na każdego z nas. Miał trochę racji, wszyscy wiedzieliśmy że nie przestaniemy go tak nazywać. Kto jest dzieciakiem, do końca zostanie.

Po kilkukrotnym wykrzykiwaniu się tej dwójki skierowałam się do pokoju. Sięgnęłam po książkę którą ostatnio zaczęłam czytać i zaciągnęłam się w niej.

– Ty znowu z nosem w książce? – do pokoju wszedł Wilbur.

– Już czytać nie można? Nudzi mi się.

– To chodź do nas, za chwilę idziemy na plażę tak jak planowaliśmy, więc lepiej jak będziesz już się zbierać – zalotnie się uśmiechnął i opuścił pokój.

Nienawidziłam kiedy ktoś przeszkadzał mi w czytaniu. Will często wtrącał się w nieswoje sprawy, co często zakłócały moją cierpliwość.

Niechętnie odłożyłam książkę i podeszłam do szafy. Z niej wyciągnęłam strój kąpielowy, oraz coś na przebranie.

Wzięłam pod rękę podręczny plecak, a do niego zapakowałam wstępnie strój. Podreptałam z nim do łazienki, w której znalazłam mleczko do opalania i okulary przeciwsłoneczne.

Wróciwszy do pomieszczenia odłożyłam torbę na łóżko, po czym sama zajęłam tam miejsce kładąc się.

Chwyciłam za poduszkę wtulając się w nią mocno.

Komfortowe leżenie przerwał mi odgłos dobiegający poza moim pokojem.

Pech chciał, żeby ktoś zaczął otwierać drzwi.

– Maddie, zbieramy się już – powiadomił mnie chłopak.

– Za chwilę – parsknęłam rozkładając się wygodniej.

– Teraz, albo nigdy – rzekł, po czym poczułam na moich nogach lekki ciężar.

– Mówiłem, żebyś wstała, ale skoro nie – stwierdził stanowczo, po czym chwycił za moje łydki i czołgał po podłodze, aż do salonu.

– Karl jak ty to robisz, że ona wstaje. Za każdym cholernym razem. Kiedy ja chcę, żeby wstała to za nic się nie ruszy – oburzył się brat.

– Will umyj podłogę czy coś, jestem cała w kurzu – otrzepnęłam swoje ubrania.

SKIP TIME

Spokojna bryza i lekki wiatr rozwiewał nas wszystkich. Cicho spacerowaliśmy po obrzeżach plaży, niekiedy zdarzało się najmłodszemu z nas wygłupiać się, mimo spojrzeń przechodni, natomiast nas to nie ruszyło.

(narracja trzecioosobowa)

Grupka przyjaciół przechadzała się po mieście spoglądając na wszystko i wszystkich, największą uwagę skupiła plaża, do której właśnie zmierzali.

Ciemnowłosa bacznie przyglądała się morzu, oraz falom, które co chwilę zmieniały kierunki oddając ciche odgłosy wody.

Chłopcy świetnie bawili się w towarzystwie Maddie, dziewczyna miała dość specyficzne poczucie humoru, przez co pozostali nigdy się przy niej nie nudzili.

Kątem oka zerknęła na świetnie bawiącą się trójkę z jej znajomych. Will, Karl oraz Tommy rozmawiali o tutejszych atrakcjach, jak i planach na następny dzień.

Zbliżyła się do chłopców po drugiej stronie chodnika.

– Co robicie? – spytała zaciekawiona Maddie.

– Alex opowiada nam jakieś żarty, chodź posłuchasz z nami – stwierdził George i chwycił rękę dziewczyny. Uśmiechnął się lekko i poprowadził bliżej chłopaka.

– Sam nie wiem jak to wymyśliłem, ale słuchajcie tego – zaczął Alex.

– Już jesteśmy! – zawołał Will przerywając wspólną rozmowę.

– No dobra, kiedyś wam jeszcze to opowiem.

– A ja tego dopilnuje – uśmiechnęła się pod nosem ciemnowłosa.

dziękuję za przeczytanie
ściskam ❤

❝𝐚𝐥𝐰𝐚𝐲𝐬 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐲𝐨𝐮 I 𝐊𝐚𝐫𝐥 𝐉𝐚𝐜𝐨𝐛𝐬❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz