«𝐞𝐥𝐞𝐯𝐞𝐧»

882 50 4
                                    

dedykacja @zaburzeniia ❤️

Wpatrywali się w cicho szumiące fale podziwiając przy tym całą plażę.

Jedynie Tommy nie był zachwycony ich patrzeniem, dlatego też szturchnął wszystkich kolejno.

– Chodźcie już, a nie stoicie jak debile. Nie ma na co patrzeć – oburzył się blondyn skupiając wzrok na grupie znajomych.

– Dzieciaku, nie wszędzie będziesz miał taki widok. Ciesz się póki możesz i nie marudź - stwierdził najwyższy.

– Mówisz jak motherinnit – przewrócił oczami młodszy.

Przyglądali się plaży przez dobre kilka minut, dopóki nie słyszalne były wołania.

Wszyscy zwrócili głowę w stronę odgłosu, który okazał się wywoływać imię Willa.

Natychmiastowo chłopak podszedł do mężczyzny witając go uściskiem, co uczyniła także reszta znajomych.

– Maddie, to jest Phil mój przyjaciel – zwrócił się do młodszej brunet.

Dziewczyna szybko zareagowała wyciągając dłoń przed siebie.

– Słyszałem dużo o tobie - zalotnie przerwał ciszę blondyn (aut. nie jestem pewna czy blondyn ale uznajmy ze tak XD) – Will nie może przestać o tobie mówić, tak bardzo cieszy się że tu jesteś.

– Wcale mu się nie dziwie, kto nie chciałby spędzić reszty życia ze mną pod dachem. Marzenie – uśmiechnęła się brązowooka.

– Ja na jego miejscu bym się cieszył – do rozmowy dopowiedział się również Karl.

– Żeby z kobietą w jednym domu?! – wykrzyczał najmłodszy.

– Tak Tommy, wiemy że nie miałeś styczności z takimi osobnikami, nie musisz powtarzać – prychnęła cicho Maddie.

– Przestańcie gadać, tylko ruszajcie się. Rozłożyliśmy już koce – zakłócił Quackity.

– Spokojna głowa, już idziemy.

Dziewczyna przeprosiła Philipa oddalając się i powoli idąc do pozostałych.

Tak jak brunet wcześniej wspomniał wszystko było już gotowe.

Przyjaciele świetnie bawili się w swoim towarzystwie, Maddie poznała historię każdego z nich, czym poznała ich bliżej.

Niestety czas dobiegał końca, co szczególnie zasmuciło wszystkich, słońce dawno już zaszło, robiło się coraz chłodniej i zapadał powoli zapadał zmrok.

Dziewczyna jak i reszta westchnęła cicho opuszczając piękną plażę. Miała nadzieję, że jeszcze w najbliższym czasie tam wrócą.

– Teraz idziemy coś zjeść, przecież nie zostawię was żebyście głodowali – zaśmiał się starszy z rodzeństwa.

– I słusznie, zaraz umrzemy z głodu – westchnął Alex.

hejej
nowy rozdział napisany, pisałam go w przeciągu kilku dni oczywiście z przerwami więc nie wiem czy będzie taki jakiego się spodziewałam i w sumie to jest trochę krótki, ale mam nadzieję że się wam podoba, dziękuję za czytanie
ściskam ❤️

❝𝐚𝐥𝐰𝐚𝐲𝐬 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐲𝐨𝐮 I 𝐊𝐚𝐫𝐥 𝐉𝐚𝐜𝐨𝐛𝐬❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz