7. Fangirl

41 6 6
                                    

!!!UWAGA!!!

SPOILERY DO THE FALCON AND THE WINTER SOLDIER

CZYTASZ DALEJ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ

***

The Falcon and the Winter Soldier czy jak ja to będę nazywać Balcon, to serial, na który czekałam najbardziej ze wszystkich tych Marvelowych. Falcon jest moją ulubioną postacią i nie mogłam się doczekać, aż dostanie coś swojego, żeby mógł się wykazać. I cóż, wykazał się. I to bardzo. Choć to zabrzmi dziwnie, jestem cholernie dumna z mojego ulubionego bohatera oraz oczywiście jego partnera.

Słyszałam różne opinie na temat tego serialu i nie były one do końca pochlebne. Dlatego też trochę obawiałam się, że się bardzo rozczaruję. Jednak już po pierwszym odcinku się mocno wciągnęłam i wszystko obejrzałam jednego wieczoru (wszystko pisane na świeżo).

Podzielę tę "recenzję" na kilka segmentów tak jak zwykle, żeby to trochę uporządkować.

1. Antagonista

Szczerze mówiąc to był on dla mnie delikatnym zaskoczeniem, ponieważ przez cały czas byłam przekonana, że będzie nim Zemo. A tu się okazało, że Zemo to zajebista postać, bez której nie byłoby aż tak ciekawie.

Muszę przyznać, że postać Karli nie wywołuje u mnie jakichś bardzo negatywnych emocji. Tak naprawdę darzę ją większą sympatią niż Walkera. Została ciekawie przedstawiona i podobało mi się, że do samego końca wierzyła w swoje ideały. Nie była głupia, ale też nie była niezniszczalna i scena, w której walczyła z Samem (albo bardziej błagała go, żeby z nią walczył) była dobrym ukazaniem jak bardzo ludzie w tym uniwersum są w tym momencie zagubieni.

2. Protagoniści

Czyli inaczej moje OTP. Jest to mój ulubiony duet z całego MCU, więc to, że dostali swój własny serial to po prostu miód na moje serce.

Sam zdobył moją sympatię już od samego początku, kiedy się pojawił w MCU. Czasami nazywałam go swoją ulubioną postacią, ale prawda jest taka, że miałam takich kilka na jednym miejscu, więc to też nie było jakieś wielkie wyróżnienie. Ale teraz po obejrzeniu Balconu chyba mogę go oficjalnie awansować na serio Top 1, bo na to zasługuje. I am so proud of my bubu ❤. 

Bucky'ego również lubię jeszcze bardziej niż wcześniej i też jestem z niego dumna. Przeszedł w życiu wiele, a wciąż się nie poddaje. Podoba mi się, że może istnieć samoistnie jako postać i nie potrzebuje do tego Steve'a.

3. Pozostali bohaterowie, o których mam coś ciekawego do powiedzenia

John Walker - nie chciałam od razu go skreślać, ale jeszcze w tym samym odcinku, co się odezwał po raz pierwszy, to go znielubiłam. W ogóle nie zasługiwał na tarczę i niezbyt podoba mi się to, że został US Agentem. Mimo wszystko współczułam mu straty przyjaciela i zyskał moją sympatię, gdy wybrał ratowanie samochodu z ludźmi zamiast zemsty. Nie jest to postać na listę tych znienawidzonych, ale działał mi ostro na nerwy.

Isaiah Bradley - jego wątek wycisnął ze mnie wiele łez i przez to byłam cała zaryczana na końcu 6 odcinka. Było mi go naprawdę bardzo szkoda i cieszę się, że ostatecznie doczekał się takiej jakby sprawiedliwości.

Sarah - od razu ją polubiłam. W ogóle cały wątek z domem rodzinnym Sama był jednym z moich ulubionych. Ciekawie jest poznać tą ludzką stronę bohaterów, a Sarah i jej synowie idealnie oddali ten rodzinny klimat. Nawet nie byłam jakoś bardzo zła jak flirtowała z Buckym, choć wiadomo, że Balcon to moje OTP.

Sharon - już ją lubiłam wcześniej i nawet się zastanawiałam, co się z nią działo po Civil War, bo chyba od tego momentu nie było to wspomniane (albo ja nie pamiętam). W każdym razie ucieszyłam się na jej widok i miałam lekki zawał, gdy została postrzelona przez Karli. Nie chciałabym, żeby umarła, bo zrobiła się z niej naprawdę interesująca postać.

4. Podsumowanie

Prawdopodobnie będzie to unpopular opinion, ale Balcon podobał mi się o wiele bardziej niż WandaVision. Oczywiście nie oznacza to, że WandaVision było złe, bo jak wiadomo z poprzedniego rozdziału Fangirlu - było świetne. Ale historia z Balconu wciągnęła mnie o wiele bardziej. Możliwe, że to kwestia formy. Tutaj nie było zabawy z sitcomami itp. tylko cały czas ten jeden filmowy format, który kocham najbardziej. Dodatkowo było więcej scen walki, które bardzo radują moje oczy.

Nie mam również żadnych zażaleń. Serial trzymał mnie w napięciu i nie wszystko było aż tak oczywiste. Było dużo humoru jak i odpowiednia ilość powagi, także dla mnie idealne. Brak jakichś momentów z dupy, a przynajmniej nie przychodzą mi teraz takie do głowy.

Ocena: 9/10

Dałabym 9,5, gdyby Sam i Bucky się przytulili mocno na końcu albo nawet 10, gdyby Balcon stał się real.

***

Rozdział pisany tuż po skończeniu ostatniego odcinka. Także jeśli są jakieś niespójności to przepraszam.

I ofc zapraszam do dyskusji.

Mᴀʀᴠᴇʟᴏᴡʏ ŚᴍɪᴇᴛɴɪᴋOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz